Przykazanie z groźbą kary

Gdyby słowo „Bóg” rzeczywiście trafiło nad wejście do kancelarii premiera, można by pomyśleć, że wszystkie decyzje podejmowane za tymi drzwiami mają „boską pieczęć”.

31.10.2016

Czyta się kilka minut

Marsz Ruchu Narodowego pod hasłem „Odwagi, Polsko”, Warszawa, 7 maja 2016 r.  / Fot. Rafał Oleksiewicz / REPORTER
Marsz Ruchu Narodowego pod hasłem „Odwagi, Polsko”, Warszawa, 7 maja 2016 r. / Fot. Rafał Oleksiewicz / REPORTER

Poseł PiS Andrzej Melak chce umieścić nad wejściem do kancelarii premiera RP słowo „Bóg”. Pomysł z gatunku zacierania sfer sacrum i profanum. Politycy czynią to nagminnie. Prof. Stefan Niesiołowski jako poseł PO w maju tego roku mówił w Sejmie: „Pan Bóg, jak wiadomo, stworzył świat tylko po to, żeby na nim się pojawił PiS i żeby do kogo miał przemawiać Jarosław Kaczyński”. Przykłady można mnożyć.

Nie mów nadaremno

W Katechizmie Kościoła Katolickiego dziesięć przykazań podzielono na dwie części, wpisując je w najważniejsze przykazanie Jezusa. Przykazania od pierwszego do trzeciego przynależą do sfery relacji z Bogiem – „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”, pozostałe odnoszą się do bliźniego. O tym, jak rozumieć „Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno”, pisali m.in. ks. Andrzej Draguła w „Bluźnierstwie” czy Szymon Hołownia w „36 i 6”. Nadaremno, czyli do rzeczy błahych, złych, pustych, do fałszywych przysiąg; obrażając, bluźniąc.

Problem z przykazaniem podobnie widzą ludzie z odmiennych kościelnych stron. Egzorcysta ks. Michał Olszewski SCJ w „Męskim dekalogu” pisze, że katolicy go nie rozumieją, sprowadzając do niewymawiania zwrotów takich jak „o Boże”, „na rany Chrystusa”. Krytykuje używanie imienia Boga w celu szkodzenia życiu i wolności innych, w tym nawracanie na siłę, które nazywa agresją ewangelizacyjną. Widzi powszechność przepychania chorych idei i postulatów podpieranych Bożym imieniem. Ks. Olszewski pisze: „Istnieje pewna grupa ludzi, nazywam ich »katolickimi talibami«, która wszędzie i we wszystkim widzi zło, a swoje racje wypowiada w imieniu najwyższego Boga i każdą swoją ideę uzasadnia imieniem Bożym”. I dalej: „Bywają też sytuacje, kiedy potrafimy skasować kogoś i powołać się jeszcze przy tym na Pana Boga”.

Osobę, która żyje w osobistej relacji z Bogiem, poznaje się po świętym życiu. A nie po sloganie. Jak się ma trójca „Bóg, honor, ojczyzna” na sztandarach narodowców do dekalogu?

Na fasadzie kancelarii prezesa rady ministrów są słowa „Honor, Ojczyzna”, bo kiedyś była tam szkoła oficerska. Po co posłowi imię Boga na budynku? Bo Melak... walczy z sekularyzacją! Cel uświęca środki, a święte imię – ekipę rządzącą. Ewangelizacja po polsku. Efekt zbitki Polak-katolik.

Pokusa ideologów

Abp Stanisław Gądecki drugiemu przykazaniu poświęcił homilię wygłoszoną 10 maja 2015 r. w katedrze w Poznaniu. Mówił m.in.: „Powoływanie się na Boga i rzeczy święte ze strony ludzi Kościoła jest niebezpieczne, gdy duchowny, osoba konsekrowana, wierny świecki czyni to nieszczerze, zaniedbując życie zgodne z tym, co głosi. Byłoby też dobrze, gdyby politycy oszczędniej odwoływali się do Boga i chrześcijaństwa, a w zamian za to żyli i działali po chrześcijańsku”. Słowa te są nadal aktualne, uważa abp Wojciech Polak, prymas Polski, zapytany przez „Tygodnik Powszechny”.
Według bp. Grzegorza Rysia, przewodniczącego Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Konferencji Episkopatu Polski, istnieje duża pokusa robienia z religii sztandaru dla rozmaitych inicjatyw politycznych. – To jest to, co w języku Kościoła nazywa się augustynizmem politycznym, kiedy to w imię religii sięga się po narzędzia jej niewłaściwe – mówi, podkreślając zwrot „w imię religii”. Wspomina, że temat pojawił się w czasie przygotowań do synodu „Nowa Ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej”.

W „Lineamenta” znajduję zdanie: „Chodzi tu o to, byśmy jako chrześcijanie nauczyli się nowego stylu, odpowiadali »z łagodnością i bojaźnią [Bożą], zachowując czyste sumienie« (por. 1 P 3, 16), z ową łagodną mocą, która pochodzi ze zjednoczenia z Chrystusem w Duchu, oraz z ową determinacją, która jest właściwa temu, który wie, że jego celem jest spotkanie z Bogiem Ojcem, w Jego Królestwie”. W kraju papieża Polaka to często styl obcy.

Jan Paweł II dekalog uczynił motywem przewodnim pierwszej części pielgrzymki do Polski w 1991 r. W Rzeszowie 2 czerwca radził, by na drugie przykazanie spojrzeć pozytywnie: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi – mówi do nas Chrystus Pan – aby widzieli wasze dobre czyny i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 16). „Plus Minus” opublikował kilka dni temu tekst Tomasza Krzyżaka „Zdradziliśmy Jana Pawła II”, w którym autor dowodzi prawdziwości tytułu, przywołując cytaty z tych kazań. Jesteśmy mało katoliccy, bo nie przestrzegamy dekalogu. Autor oburza się na handel w dzień święty, omawia kolejne przykazania. Drugie... ignoruje.

Święć się imię Twoje

Tomasz Krzyżak nie odmawia sobie za to powołania się na Benedykta XVI, przy pomocy tekstu o neopoganach – z 1958 r. W książce „Jezus z Nazaretu” zaś papież napisał: „Pierwsza prośba zawarta w »Ojcze nasz« przypomina nam o drugim przykazaniu Dekalogu. (...) Imienia Bożego można nadużywać i w ten sposób plamić samego Boga. Imię Boga można sobie przywłaszczyć dla własnych celów i w ten sposób zniekształcać obraz Boga”. Ratzinger woła o rachunek sumienia. Pyta: jak obchodzę się ze świętym imieniem Bożym? I czy troszczę się o to, żeby to święte przebywanie Boga z nami nie strąciło Go w błoto, lecz żeby nas podźwignęło ku czystości i świętości?

Francusko-izraelski pisarz André Chouraqui w znakomitej książce „Dziesięć przykazań dzisiaj” stwierdza, że owo przykazanie (w tradycji chrześcijańskiej – drugie, w żydowskiej – trzecie) zostało „zdeptane i nikt tego nie zauważył. Ludzie pozwalają sobie na szaleństwo zawłaszczania imienia Boga, którego używają jako broni na toczonych przez siebie wojnach. (...) Kiedy lud wypisuje na sztandarach Imię, zachowuje się jak niektórzy przywódcy o dyktatorskich zapędach, którzy uświęcają swoje ambicje”. Chouraqui omawia ewolucję zakazu. Żydzi inaczej go rozumieli. Tetragram JHWH oznacza, że Bóg nie ma imienia. Poznanie imienia, tj. tożsamości, istoty, groziło zawładnięciem mocą Boga.

Według biblisty Romana Zająca, Septuaginta, czyli grecki przekład Biblii hebrajskiej, tłumaczy hebrajski termin „laszszaw” jako „wobec tego, co daremne” (gr. epi mataioi), a nie „nadaremno” (gr. mataios). Dopiero w Wulgacie św. Hieronima występuje łacińskie „invanum” (na próżno, nadaremno). I w takiej wersji mamy to przykazanie w Katechizmie.

– Przykazanie (Wj 20, 7) w tekście hebrajskim brzmi: „lo tissa et-szem JHWH elohecha laszszaw. Ki lo jenaqqe JHWH et aszer – jissa et-szemo laszszaw”, co można przetłumaczyć dosłownie: „Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy” – wyjaśnia Zając.

Na Forum Żydów Polskich znajduję tekst, w którym czytam: „Najbliższym oryginałowi byłoby tłumaczenie: Nie będziesz niósł (w sensie: głosił) imienia Boga w sposób daremny (wobec dążenia, jakim jest dobro), niegodny, nielegalny, poniżający, do osiągnięcia złego celu. Czyli inaczej mówiąc: nie będziesz czynił zła w Imieniu Boga” (oprac. Paweł Jędrzejewski). Tekst anonsowany jest tytułem: „Najcięższy grzech według judaizmu. Jedyny grzech, o którym Bóg mówi: »Nie wybaczę«”.
Jeszcze raz przeglądam wszystkie dziesięć przykazań zapisane w Starym Testamencie. Rzeczywiście, tylko w drugim/trzecim mowa jest o karze.

Krótka pamięć

Czemu tak daleko odeszliśmy od szacunku dla imienia Boga? – pytam Janusza Poniewierskiego, zaangażowanego w dialog katolicko-żydowski byłego kierownika działu religijnego „Tygodnika Powszechnego”. Odpowiada, że to, jak zmienił się sens przykazania, może mieć związek z utratą pamięci o żydowskich korzeniach chrześcijaństwa. Rugowaniem tego, co „tylko” żydowskie.
Patrzę na Jezusa o słowiańskiej urodzie, w złotej koronie i na tronie, który przed czekającą nas intronizacją narodową wygląda niczym Chrobry, i myślę: czy o to chodzi z Boskim majestatem? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Publicystka, absolwentka studiów doktoranckich w Instytucie Socjologii UJ, stała współpracowniczka portalu Aleteia Polska (polska edycja aleteia.org). Publikowała m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Znaku”, „Więzi”, „Przeglądzie Powszechnym”, „Liberte!”, „Pressjach… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2016