Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Twórcy kina do bólu osobistego. Reżysera, który w swoich filmach obnażył podwójny mechanizm kina: utrwalania, a zarazem śmiertelnego "zamrażania" minionego czasu.
Urodzony 63 lata temu w rodzinie irlandzkich robotników, Davies jak mało który twórca filmowy wydaje się naznaczony swoim pochodzeniem. Wrażliwy outsider borykający się ze swą tożsamością, odtwarza w filmach w nieskończoność obrazy i rytuały pamięci. "Konflikt katolickiej moralności i orientacji homoseksualnej" - jak pisze autor tomu - odcisnął się w nich bodaj najboleśniej. Dojmujące poczucie winy i wstydu dopiero poprzez kino udaje się Daviesowi przepracować i oswoić w sobie. Dodać trzeba, że autor "Dalekich głosów, martwych natur" czyni to w sposób niesłychanie wyrafinowany, wymagający uważnego odczytania. Stąd wartość książki Oleszczyka, który oprowadza nas po tej pięknej, ale pełnej tajemniczych znaków twórczości.
"Gorycz wygnania" wygrywa, moim zdaniem, wszędzie tam, gdzie nie jest rozprawą stricte filmoznawczą. Gdzie z intuicją podpowiada nam znaczenie poszczególnych motywów, odsyła do dziedzictwa literatury, sztuki, popularnej piosenki, kina wreszcie. Gdzie narracja przybiera formę osobistej rozmowy z czytelnikiem. A wszystko po to, by objawić nam owe "sprzeczne tęsknoty" bohaterów Daviesa i zarazem jego samego. Kino Daviesa trafnie nazywa Oleszczyk "proustowską mozaiką", jako że główne jej tworzywo i główną formułę organizującą stanowi kalejdoskop wspomnień i wyobrażeń, układających się w powtarzalne, choć przy tym wyjątkowe wzory. Tyle że przeszłość nie jest tu utraconym rajem, ale "pułapką, więzieniem, studnią bez dna". Stąd gorycz wygnania wydaje się podwójna.
Davies odrzucił w dorosłym wieku religię katolicką. Przyglądając się jednak z bliska jego twórczości, odkrywamy ogromny wpływ katolicyzmu nie tylko na tematykę filmów, ale i sam sposób obrazowania. Grzech, odkupienie, wybaczenie, kara znalazły swój ekwiwalent w języku kina. Oleszczyk we wzorcowych analizach segmentuje poszczególne sekwencje, prześwietla kadry, porównuje zastosowane przez Daviesa rozwiązania z dokonaniami jego mistrzów. Czytelnika nieobytego z filmoznawczą metodologią może to zrazu onieśmielić. Ale warto się zmierzyć z wysiłkiem autora. Jeśli ktoś po lekturze tej książki sięgnie po "Koniec długiego dnia" czy "Neonową Biblię", odkryje kino znacznie bogatsze, niż podejrzewał. Wychodzące od "zgrzebnego realizmu", kronikarskiego niemal zapisu kultury plebejskiej powojennej Wielkiej Brytanii - a docierające do rejonów niezwykle intymnych. Uzupełnieniem tej podróży jest umieszczony na końcu książki wywiad jej autora z brytyjskim reżyserem, gdzie mówi on m.in. o tym, dlaczego tak nie znosi dzisiejszej kultury gejowskiej.
Na przykładzie filmów Daviesa Oleszczyk udowadnia, że inność, wykluczenie, wygnanie nie musi być synonimem jałowego cierpienia. Czasami udaje się je przekuć w coś wyjątkowego. Jak w przypadku twórcy, który pochylony od lat nad rodzinnym albumem, nie tylko ożywia jego karty na własny prywatny użytek, ale również w wysublimowany sposób komunikuje się z doświadczeniem każdego z nas. Każdego, kto choćby raz odczuł gorzki smak wygnania.
Michał Oleszczyk, Gorycz wygnania. Kino Terence’a Daviesa, Kraków 2008, Wydawnictwo Ha!art.