Przepis na biskupa

W debacie wywołanej sprawą abp. Wielgusa pojawiły się pojęcia prawnokanoniczne nie używane na ogół w potocznym języku: mówiono o bezwzględności kościelnego modus procedendi (sposobu postępowania), o konieczności audiatur et altera pars (wysłuchania drugiej strony)... By lepiej zrozumieć to, co się stało, należałoby bliżej przyjrzeć się kościelnym procedurom powierzania władzy.

17.01.2007

Czyta się kilka minut

Każdy urząd w Kościele podlega procedurze nominacji albo wyboru. Pierwszą stosuje się w przypadku biskupa (diecezjalnego czy pomocniczego), drugą - np. podczas konklawe. Nie ma uniwersalnej formuły i oceny skuteczności tych dwóch metod, bo obok 700-letniej dominikańskiej tradycji stosowania powszechnych głosowań (przyjętej przez większość zakonów), jezuici od 450 lat posługują się nominacjami (poza wyjątkiem wyboru generała).

Kościelny poligon

Przypadek nominacji biskupich przez Stolicę Apostolską też nie jest rozwiązaniem niezmiennym, ale praktyką przyjętą przed kilkuset laty. Nie należy tego sposobu postępowania postrzegać jako odgórnego narzucania wiernym pasterza, gdyż ich głos także jest brany pod uwagę: procedura nominacji zakłada zbieranie opinii o kandydatach na biskupstwo, a Kodeks Prawa Kanonicznego przewiduje nawet obowiązek przygotowania co trzy lata listy księży zdatnych do objęcia urzędu (kan. 377 § 2). Ostateczna decyzja należy jednak do Stolicy Apostolskiej.

Zbieranie opinii o kandydatach powierzone jest biskupom prowincji kościelnej (tak jest w Polsce), albo Konferencji Episkopatu (kan. 377 § 1). To ważny moment procedury, chociaż nie determinujący ostatecznej decyzji. Na tym właśnie etapie ważone są cechy (bo nie tylko zasługi) kandydatów przez ich starszych z reguły braci w biskupstwie. Jeżeli chodzi o nominację na biskupa diecezjalnego, nuncjusz apostolski wykonuje dodatkową procedurę zbierania informacji, wysłuchując opinii wielu innych osób, w tym "kleru diecezjalnego i zakonnego oraz świeckich odznaczających się mądrością" (kan. 377 § 3).

Spośród wymaganych cech kandydata do biskupstwa, prawo kanoniczne wymienia głównie sprawności duchowe, m.in. "dobre obyczaje", do których dołączone zostały roztropność i ludzkie cnoty, dobra opinia oraz przynajmniej 35 lat życia (kan. 378). Wydaje się, że nie trzeba specjalnie mnożyć wymogów dojrzałości, poczucia honoru i godności, gotowości dawania moralnego świadectwa lub zwykłej przytomności umysłu przyszłego rządcy diecezji.

Prawo kanoniczne nie przewiduje żadnych sposobów postępowania w przypadku sytuacji kryzysowych. Czy to dobrze? Na żadnym poligonie nie uda się przećwiczyć wszystkich wariantów postępowania, które mogą się okazać potrzebne na realnym polu walki.

Współpraca ze światem

Działając na terytorium państwa, Kościół znajduje się zawsze w określonym kontekście społecznym i politycznym. Również w dziedzinie nominacji biskupich otwiera się tu perspektywa wzajemnego oddziaływania. Regułą nowoczesnych kontaktów z państwem stała się rezygnacja z uprawnień i przywilejów władzy państwowej w nominacjach na biskupów (kan. 377 § 5), a tylko - jak to ujmuje polski Konkordat z 1993 r. - Stolica Apostolska w odpowiednim czasie przed nominacją udzieli o tym "poufnej informacji Rządowi RP" (art. 7 ust. 4). Zasada współpracy, zapisana w preambule Konkordatu, sugeruje jednak jakąś formę cieplejszego współistnienia dwóch instytucji. Jak to zrobić, by nie uwikłać obu władz w przezwyciężone już historycznie i dogmatycznie zależności - państwa o cechach wyznaniowych czy józefinizmu?

Kandydat na urząd przed kanonicznym objęciem obowiązków składa wyznanie wiary i przysięgę wierności wobec Stolicy Apostolskiej (kan. 380), i chociaż nie jest to spowiedź sakramentalna z dotychczasowej działalności, musi wystarczyć jako ocena zdolności obnażenia samego siebie z trudnych faktów. Wystarczy krótkie "nie", wypowiedziane w prawdzie wobec siebie i w odpowiedzialności za innych w przyszłości.

Rzecz jasna władza kościelna nie umywa rąk po przyjęciu opinii, wysłuchaniu kandydata i po podjęciu decyzji. Wskazanie najlepszego, jej zdaniem, kandydata, nie kończy jego weryfikacji. Stolica Apostolska ma pełną władzę usunąć kogoś z urzędu "z powodu słusznej przyczyny" (kan. 193), może go przenieść (kan. 190-191) lub nawet pozbawić urzędu jako karę za przestępstwo (kan. 196), a także przyjąć jego rezygnację z powodu niemożności sprawowania władzy (kan. 401 § 2). Trzeba jednak pamiętać, że standardy dzisiejszego świata wymagają, by grzesznik mógł wyznać swoją winę bez deptania jego ludzkiej godności. Lincz nie jest ideałem w XXI wieku.

Zbawienie dusz

Św. Piotr i Judasz przyjęli różne sposoby wyjścia z kryzysu i nie przydałyby się im do zmiany decyzji ani Konkordat, ani Kodeks Prawa Kanonicznego. Na prawo kościelne składają się 1752 kanony, spośród których to ostatni - paradoksalnie - mówi o zasadzie najważniejszej. Otóż przy nominacjach należy kierować się zasadą: salus animari suprema lex (zbawienie dusz najwyższym prawem). Między twardym prawem a delikatnymi emocjami jednostki, między wymaganiami sformułowanymi przez instytucję a możliwościami spełnienia ich przez człowieka - ideałem jest osiągnięcie złotego środka. Droga "przez" instytucje kościelne i "dzięki" wewnętrznym poruszeniom człowieka pozostaje drogą właściwą, choć oczywiście niełatwą.

Ks. BOGUSŁAW TRZECIAK jest jezuitą, doktorem prawa kanonicznego, wykładowcą Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie, Sekcji Bobolanum.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2007