Powrót bahama yellow

Internet bombarduje nas nadmiarem wrażeń, podczas gdy real jest nudny, praktyczny i nijaki jak meble biurowe.

28.08.2023

Czyta się kilka minut

Powrót bahama yellow
Trochę sprany, lecz kochany / OLGA DRENDA

Minął już zenit wyjątkowo pracowitego dla mnie lata, w którym chwile odpoczynku od parującej klawiatury zapewniał mi ulubiony serial każdej graciary, „Zmiennicy”. Tym razem częściej niż zwykle przyglądałam się kolorom karoserii samochodów na ulicach. Same ulice, co widać też na fotografii dokumentalnej epoki (i co sama mgliście pamiętam z czasów, gdy jako kilkulatka katalogowałam marki aut), tonęły w pylistej, przemysłowej szarości, kolorze sadzy na betonie – latem dziwnie fotogenicznej, zimą przygnębiającej. Ale wśród tej prefabrykatowej scenerii śmigały kolorowe prostopadłościany fiatów 125p, skod, wartburgów i dacii. W lakiery też zaplątał się wszechobecny osad, kolory te były często z natury niedomywalne, tak jakby w produkcji dostosowano je do powietrza z zawartością ołowiu: zakurzony cynober, błękit z domieszką brudu, groszkowa zieleń, ale już konserwowa. Nawet słoneczny bahama yellow wydawał się nieco złamany i skisły. Niemniej były to kolory zróżnicowane i żywe, nawet jeśli życie to mogło uchodzić za wątłe.

Francuski historyk Michel Pastoureau, który specjalizuje się w dziejach barw, używa słowa „chromoklazm” – walka z kolorem. Sam wspomina zetknięcie z tym zjawiskiem w dawnym NRD, gdzie przytłoczył go wszechobecny odcień niezidentyfikowany, burosiny z domieszką zbutwienia. Widywał go na ścianach, ubraniach, w druku. Nazwał go „prabarwą” i kojarzył z wrogością wobec wszelkich nowoczesnych subtelności. To był kolor przyziemny, praktyczny, a w tym okrutny (umiem go przywołać z pamięci, ten kolor rozgotowanych pieczarek; w późnym ­PRL-u taki kolor miewały artykuły szkolne i biurowe z tworzyw sztucznych, obwoluty na dokumenty, plecaki i teczki – od razu myślę, że stało za nimi przekonanie, że żadnemu obywatelowi nie powinno być zbyt wesoło. W takiej obwolucie o odcieniu rozkładu nosiłam kiedyś, o ironio, książeczkę zdrowia. To kolor gaszenia optymizmu)

Ale to był antykolor z obowiązkowego rozdzielnika, a dziś chromoklazm uprawiamy sami, z własnego wyboru, w świecie pozornie nieograniczonych możliwości. Jeździmy szarymi samochodami, jeśli remontujemy wnętrze (zwłaszcza dworca czy urzędu), to wyposażamy je w nieprzyjazną ludzkim zmysłom paletę szarości RAL, domy zapełniamy burymi beżami, sport uprawiamy na szarych wykładzinach pod światłem ledowym.

To idzie w parze ze spartańską redukcją w innych obszarach: np. powszechność urządzeń mobilnych wymusiła na projektantach, by w logotypach używali bezszeryfowych krojów. W rezultacie poszczególne marki przestają się wyróżniać, zlewają się w jedno. Nowe budynki wyglądają tak podobnie do siebie, że z daleka słychać chichot historii – wydawało się nam, że wielka płyta jest męczącym, szarym monolitem, a nie spodziewaliśmy się ofensywy agresywnej żadności na rynku, który mieni się wolnym.

Internet bombarduje nas nadmiarem wrażeń, podczas gdy w tzw. realu przytłacza neutralna i bezpieczna nuda, praktyczna i nijaka jak meble biurowe. Życie wśród takiej scenografii można prowadzić co najwyżej z przykrej konieczności. Im częściej widzę burobeżowe i stalowoszare obiekty dookoła, tym chętniej rozwijam prywatną teorię spiskową, że to Big Tech inwestuje w odbieranie smaku życia offline, żebyśmy spędzali więcej czasu w internecie.

Tymczasem firma Fiat zorientowała się, że warto wyjść przed szereg. Na potrzeby reklamy jej szef zanurzył się, wraz z całym fiatem 600, w pomarańczowej farbie, oznajmiając koniec produkcji karoserii w neutralnych kolorach. Od tej pory samochody Fiata mają kojarzyć się ze słońcem i morzem Italii. Znawcy marketingu w branży samochodowej mówią, że to rękawica rzucona firmom niemieckim, dla których tęcza oznacza spektrum szarości. Ale też znów daje się słyszeć chichot historii, bo pomarańczowy odcień nowego fiacika nie leży tak daleko od słynnego bahama yellow. Może zatem na ulice powróci paleta barw znanych ze „Zmienników”?©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Badaczka i pisarka, od września 2022 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Autorka książek „Duchologia polska. ­Rzeczy i ludzie w latach transformacji”, „Wyroby. Pomysłowość wokół nas” (Nagroda Literacka Gdynia) oraz rozmów „Czyje jest nasze życie” ­(… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 36/2023