Poseł Ziemniak leci do Pekinu

Nieformalna koalicja polityków z różnych partii zablokowała przyjęcie w Sejmie stanowiska na temat praw człowieka w Chinach. Zabiegały o to przed Olimpiadą organizacje pozarządowe.

11.08.2008

Czyta się kilka minut

Aby to było w ogóle możliwe, ktoś musiał uczynić pierwszy krok. Tym kimś miała być sejmowa Komisja Kultury Fizycznej i Sportu: miała uchwalić opinię o przestrzeganiu zasad Karty Olimpijskiej w Chinach. Tekst przygotowało już troje posłów.

Jednak pozostali nie chcieli nawet nad nim dyskutować. Powód? Część parlamentarzystów z komisji sportu uznała, że wkroczyłaby w kompetencje komisji spraw zagranicznych. Sprawa ugrzęzła. Ale po kolei...

Od marca do lipca

Pomysł, by Sejm zwrócił uwagę na rozdźwięk między zasadami Karty Olimpijskiej a chińskimi realiami, pojawił się w marcu, jeszcze przed masakrą Tybetańczyków w Lhasie. Michał Orzechowski z komitetu "World Solidarity" namówił Karola Karskiego (PiS), posła z komisji spraw zagranicznych, do zgłoszenia inicjatywy wspólnego posiedzenia komisji sportu i spraw zagranicznych w związku z tą sprawą.

Wniosek czekał aż do lipca. Przewodniczący obu komisji zwlekali: szef komisji spraw zagranicznych Krzysztof Lisek (PO) uznał, że inicjatywa należy do przewodniczącej komisji sportu Elżbiety Jakubiak (PiS). Ta natomiast stwierdziła, że wspólne posiedzenie dwóch komisji to przedsięwzięcie na tyle nadzwyczajne, że muszą być wystarczające podstawy. Dlatego postanowiła najpierw zwołać samodzielne posiedzenie własnej komisji - z udziałem przedstawicieli Polskiego Komitetu Olimpijskiego, którzy mieli przedstawić informację o przestrzeganiu Karty Olimpijskiej w Chinach.

Umówiono terminy, także z PKOl-em. Ale 9 lipca w Sejmie nie zjawił się nikt z PKOl-u. Co wywołało zdziwienie w prezydium komisji. Działacze sportowi nie tylko nie podali przyczyn nieobecności, ale nawet nie uprzedzili, że nie przyjdą. "Nieobecność jest nieusprawiedliwiona, zbadam to" - zapowiedziała przewodnicząca Jakubiak.

Komisja dyskutuje…

Mimo zlekceważenia spotkania przez działaczy PKOl, debata w komisji się odbyła. Gośćmi posłów byli przedstawiciele organizacji pozarządowych - jak Amnesty International czy International Society for Human Rights.

Najbardziej radykalny pomysł zgłosił inicjator debaty Michał Orzechowski. Zaproponował, aby Polska wycofała się z udziału w igrzyskach. Polscy sportowcy mogliby wtedy, argumentował Orzechowski, wystartować pod flagą Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, a nie pod flagą polską. - Nie ma powodu, żeby marnować ich wysiłek i łamać kariery. Ale nie powinno być też tak, że Polska bruka swoją godność, uczestnicząc w igrzyskach obłudy - uważa Orzechowski.

Pomysł nie spotkał się ze zrozumieniem polityków. - Nie można polskim sportowcom zabierać szansy reprezentowania naszego kraju podczas igrzysk - oponowała Beata Bublewicz (PO), wiceprzewodnicząca komisji, a także szefowa parlamentarnego Zespołu na rzecz Tybetu.

Ostatecznie komisja zdecydowała, że zredaguje tekst tzw. opinii na temat sytuacji w Chinach w związku z igrzyskami, a na kolejnym posiedzeniu będzie nad tym projektem głosować. Projekt opinii przygotowało troje posłów: przewodnicząca Jakubiak, wiceprzewodnicząca Bublewicz i niezrzeszony poseł Maciej Płażyński.

...i na tym rzecz się kończy

W środę 23 lipca, czyli w przedostatnim dniu obrad Sejmu przed wakacjami, na posiedzenie komisji przyszli przedstawiciele organizacji pozarządowych, tak jak dwa tygodnie wcześniej. Wśród nich współtwórca Amnesty w Polsce, Bogusław Stanisławski.

Jedną z pierwszych rzeczy, które usłyszeli po rozpoczęciu spotkania, był wniosek posła Wojciecha Ziemniaka (PO) o usunięcie z porządku obrad dyskusji i głosowania nad opinią. "Nie możemy wchodzić w kompetencje komisji spraw zagranicznych. Niech oni najpierw zaopiniują nasz projekt, a potem my się nim zajmiemy" - przekonywał Ziemniak.

Jego argumenty okazały się skuteczne: przegłosowano usunięcie punktu z porządku obrad. Beata Bublewicz, która, co zrozumiałe, głosowała przeciw wnioskowi, była zaskoczona takim obrotem spraw. - Jestem zdumiona. Nikt przed obradami nie zgłaszał mi jakichkolwiek wątpliwości - mówiła w przerwie posiedzenia.

Sprawa wróciła w piątek 25 lipca - w ostatni przed wakacjami dzień sejmowy.

Nieobecna na poprzednim posiedzeniu Elżbieta Jakubiak była zdziwiona pomysłem konsultowania opinii komisji sportu z komisją spraw zagranicznych. "Jesteśmy autonomiczni i nie musimy nikogo pytać, czy wolno nam wyrazić opinię" - oświadczyła i zarządziła głosowanie nad wprowadzeniem do porządku obrad debaty nad opinią. Wnioskował o to Zbigniew Babalski (PiS), także oburzony postępowaniem posła Ziemniaka.

Ale wniosek Babalskiego upadł. Tym razem poparli go jedynie posłowie PiS, wszyscy pozostali byli przeciw. Beata Bublewicz (PO) spóźniła się na głosowanie, ale mówi, że gdyby była obecna, nie poparłaby wniosku.

- Wokół tej opinii narosło zbyt wiele emocji, w prywatnych rozmowach posłowie zaczęli się wzajemnie obrażać. Rozmawiałam z przedstawicielem Dalajlamy w Londynie Tseringiem Tashi, powiedział, że skoro ta sprawa tak brutalnie dzieli polskich parlamentarzystów, nie należy jej forsować za wszelką cenę - tłumaczy dziś szefowa zespołu na rzecz Tybetu.

Bublewicz uważa, że opinia komisji spraw zagranicznych, przyjęta jeszcze w marcu po demonstracjach w Lhasie, jest wystarczająca.

Opinia, której nie ma

Ostatnią próbę podjął poseł Karski. W nocy z 25 na 26 lipca wystąpił na sali plenarnej Sejmu. Informował: "Ci, którzy głosowali przeciwko rozpatrzeniu tej opinii, nie tylko powinni się wstydzić. Również powinni wiedzieć, że w sytuacji, gdy naruszane są prawa człowieka, każdy, kto może to uczynić, powinien wyrazić swój gest sprzeciwu. Każdy, kto mając taką możliwość, tego nie czyni, w małym stopniu, ale jednak staje się współodpowiedzialnym za to, co ma miejsce".

W opinii KKFiS, której oficjalnie nie ma, czytamy: "Komisja Kultury Fizycznej i Sportu (...) wyraża głębokie ubolewanie, że Chińska Republika Ludowa do tej pory nie wykorzystała szansy, jaką był zaszczyt zorganizowania igrzysk olimpijskich w Pekinie, i nie wywiązała się ze zobowiązań wobec własnych obywateli i społeczności międzynarodowej w sferze przestrzegania praw człowieka (...)".

Poseł Ziemniak potwierdził w rozmowie, że wybiera się na Olimpiadę do Pekinu, wraz z grupą gimnazjalistów. Zaprzeczył, jakoby jego wyjazd miał jakiś związek z jego zachowaniem w komisji sportu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2008