Popieram Gowina

„TP” 50/2013

28.12.2013

Czyta się kilka minut

Z rosnącą przykrością przeczytałam felietonowy komentarz Stanisława Mancewicza zatytułowany „Motywacja i prokreacja”, w którym autor kpi z idei wyborczej Jarosława Gowina. Zniesmaczenie spowodował styl autora, który odbieram raczej jako pełen nonszalancji rechot niż inteligentny, dowcipny i krytyczny komentarz („motywem robienia dzieci ma być dbałość o przyrost naturalny”; „W pomyśle Gowina daje się znaleźć intencję (...) obcą dla większości elektoratu zdrowego na umyśle”).

Jako matka czworga dorosłych dzieci (23–33 lata) uważam pomysł Gowina za interesujący i godny poważnej debaty. I choć kwestie szczegółowych ustaleń prawnych byłyby trudne (choć pewnie nie tak karkołomne, jak to przedstawia autor felietonu), to jednak nie niemożliwe do wprowadzenia w życie.

Wyśmiewając pomysł Gowina, red. Mancewicz nie dostrzegł, że prawo do głosowania rodzice mieliby przez 18 lat, do czasu osiągnięcia przez dziecko pełnoletniości (czyli przez około 4, 5 kadencji wyborczych), a ewentualne spory rodzinne wokół kwestii, na kogo głosować, dotyczyłyby zapewne tylko jednej kadencji (między 14. a 18. rokiem życia latorośli), co zresztą miałoby ten pozytywny skutek, że zaktywizowałoby całe „wschodzące” pokolenia młodych ludzi do czynnego uczestniczenia w wyborach po osiągnięciu pełnoletniości.

Plusem rodzinnego prawa wyborczego (bo Gowin ma na uwadze nie prawo wyborcze „dla tatusiów”, lecz dla rodzin) byłaby możliwość wyboru polityków z takich partii, których programy w perspektywie zarówno krótko-, jak i długofalowej zabezpieczałyby potrzeby nie tylko rodzin z dziećmi niepełnoletnimi, ale także i ludzi młodych poprzez budowanie struktur gospodarczych w taki sposób, by stwarzać możliwości zaistnienia na rynku pracy. Rodzinne prawo wyborcze w silniejszy sposób akcentowałoby potrzeby młodego pokolenia i równoważyłoby głosy wyborcze innych grup społecznych – choćby rosnącą w liczbę i siłę grupę emerytów, zainteresowanych utrzymaniem i egzekwowaniem nabytych praw emerytalnych. W perspektywie długoterminowej, uwzględniając solidarnościowy model ubezpieczeń społecznych, jest oczywiste, że to właśnie młode pokolenie będzie musiało sprostać ustawowym zobowiązaniom państwa. Korzystając z rodzinnego prawa wyborczego, rodzice ponosiliby w stopniu większym niż dotychczas osobistą odpowiedzialność za sprawy publiczne, wiązaliby własne potrzeby (choćby postulat lepszej emerytury) z konkretnymi obciążeniami przejmowanymi przez pokolenie dorosłych dzieci.

Sporządzona przez red. Mancewicza karykatura idei Gowina przeciwstawia „tatusia z jednym dzieckiem” „tatusiowi z dziewięciorgiem dzieci” (w domyśle może pojawić się obraz rodziny dysfunkcyjnej). Ta jaskrawa antyteza nie uwzględnia przeważającej tkanki społecznej – rodzin z dwojgiem, trojgiem dzieci, a także rodzin wielodzietnych, które – jak przypuszczam – w większości są rodzinami dobrze wypełniającymi podstawowe zadania wobec własnych dzieci i społeczeństwa mimo braku polityki rodzinnej państwa od wielu lat.

Mój list wynika z troski o państwo i sprzeciwu wobec trywialnego komentarza. Jeśli Państwo uznacie za stosowne go wydrukować, może zainicjuje dyskusję czytelników i ekspertów na temat prawa wyborczego – tego, które istnieje obecnie, i jego możliwej zmiany w celu wykreowania lepszego modelu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2014