Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oj, zaginie, zaginie – tak jak zaginęło (a jeśli nie zaginęło, to się gruntownie zmieniło) wiele innych narodów i państw. Nie jesteśmy wieczni, bo nic na tym świecie nie jest wieczne. Wieczny nie jest nawet Kościół w swoich lokalnych odmianach. Na przykład Kościoły północnej Afryki – jeśli dzisiaj istnieją, to tylko w tytułach biskupów pomocniczych czy kurialnych. Nie ma też sensu świecić ludziom w oczy swoją długą, odwieczną historią: „Wiedzcie, że nawet z tych kamieni Bóg może wzbudzić dzieci Abrahamowi” – Piotrowi też. Na dobrą sprawę nawet to, czy Piotr Apostoł był, czy nie był w Rzymie, też nie ma większego znaczenia. Stolica Apostolska równie dobrze może znaleźć się w Tokio albo w Moskwie. „Niech nikt nigdy, nigdy, przenigdy nie wmawia ci, że aby być prawosławnym, musisz być wschodni. Zachód był prawosławny przez tysiąc lat, i jego czcigodna liturgia jest dużo starsza niż jakakolwiek z jego herezji” – mówi św. Jan Maksymowicz, kiedyś prawosławny arcybiskup San Francisco. Tak powoli spełnia się już teraz zapowiedź Boga: „Ja znam ich czyny i myśli! Przybędę, aby zgromadzić wszystkie narody i języki, a one przyjdą i ujrzą moją chwałę!”.
A u nas? Przed nami wielki jubileusz 500-lecia reformacji. Cieszyn i Wrocław znalazły się wśród miast, w których ewangelicy z różnych stron świata – i nie tylko oni – bedą przez cały rok świętować jubileusz. Uroczystości odbędą się też w Warszawie, Toruniu, Gdańsku, Lesznie, Wschowej i Krakowie. Organizatorem tych spotkań i nabożeństw jest Kościół ewangelicko-augsburski w Polsce. Jak można wyczytać na stronach internetowych, Polska jest obok Niemiec i Szwecji jedynym krajem, gdzie w centralnych uroczystościach uczestniczyć będą najwyżsi przedstawiciele światowej rodziny Kościołów luterańskich. Polska jest również krajem, gdzie podpisano pierwszy w historii Europy dokument ekumeniczny – ugodę sandomierską, poprzedniczkę Konkordii Leuenberskiej, która 400 lat po Sandomierzu ustanowiła pełną wspólnotę reformacyjnych wyznań w Europie. Z wielu powodów, nie tylko religijno-kościelnych, ale i społeczno-kulturalnych, jest co świętować.
Tymczasem nasze władze państwowe – nie bez udziału władz kościelnych – ogłosiły rok 2017 rokiem rzeki Wisły, Conrada-Korzeniowskiego, Kościuszki, Piłsudskiego i św. Alberta... A rocznica reformacji? Stało się, została pominięta, ale trudno ten brak zaliczyć do wypadków przy pracy. Wystarczy popatrzeć, jakie miejsca zajmują i jak są traktowani podczas uroczystości kościelnych i państwowych duchowni Kościołów mniejszościowych. Zawsze siedzą jakoś tak z boku, bywa, że się ich nawet nie powita.
„Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym – mówi Jezus. – Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi”. Wygląda na to, że jedni już przyszli, a następni przychodzą. ©