„Pokój nauczycielski”: tajemnica, suspens i pytanie o sens szkolnego obowiązku

Ta niezwykła opowieść o wyzwalającym buncie przeciwko ślepym socjotechnikom przypomina klasyczne „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” Petera Weira.

19.03.2024

Czyta się kilka minut

Leonie Benesch (w środku) jako Carla Nowak w filmie "Pokój nauczycielski", 2023
Leonie Benesch (w środku) jako Carla Nowak w filmie „Pokój nauczycielski”, reż. Ilker Çatak, 2023 r.

Istnieje powiedzenie „jeden nauczyciel może zmienić świat” i wielu z nas miało szczęście przekonać się o tym na własnej skórze. Tak też pewnie myśli o swoim powołaniu Carla Nowak, rozpoczynając nową pracę w gimnazjum. Jednak „Pokój nauczycielski” to film, w którym szkoła dość szybko okaże się brutalnym laboratorium socjologicznym. I zarazem przestrzenią, gdzie najzacniejsze ambicje pedagogiczne czy naprawcze muszą zmierzyć się z tym, co do końca nieprzewidywalne. Przede wszystkim z ludzką kruchością.

İlker Çatak jako dziecko imigrantów przygląda się niemieckiej szkole ze szczególnym wyczuleniem. Na pierwszy rzut oka zdaje się ona miejscem postępowym, wielokulturowym, otwartym, wsłuchanym w potrzeby różnych dzieci i oczekiwania ich rodziców. Serce rośnie, kiedy widzi się, z jaką cierpliwością i zapałem młoda Frau Nowak tłumaczy matematyczne zagwozdki czy prowadzi ćwiczenia fizyczne – jest wychowawczynią trzynastolatków i jednocześnie nauczycielką dwóch przedmiotów.

Doskonale wypada w tej enigmatycznej roli Leonie Benesch, znana z „Białej wstążki” Michaela Hanekego czy serialu „Babilon Berlin”. Imigranckie pochodzenie bohaterki również musi uwrażliwiać ją na pewne aspekty szkolnego życia. Ale już jej kolega po fachu o równie swojskim dla nas nazwisku Dudek (gra go Rafael Stachowiak, znany też z „Białej odwagi” Marcina Koszałki) nie podziela tej wrażliwości.

Z drugiej strony to ona, zrazu wzorcowa służbistka, kurczowo trzyma się reguł i w pokoju nauczycielskim woli nie rozmawiać po polsku. Kiedy jednak na terenie szkoły zaczyna dochodzić do drobnych kradzieży, to Carla samotnie przeciwstawia się podejrzeniom i uprzedzeniom wobec tureckiego chłopca tudzież policyjnym metodom badania sprawy. A w końcu bierze śledztwo we własne ręce. Tyle że ten, kto zaczyna kogoś śledzić, jednocześnie sam zaczyna czuć się śledzony.  

W pewnym momencie „Pokój nauczycielski” skręca niemalże w rejony psychologicznego thrillera, co punktuje raz po raz minimalistyczna, zgrzytliwa muzyka. Zresztą kamera Judith Kaufmann („W gorsecie”, „Moja cudowna Wanda”), zafiksowana niemalże non stop na głównej postaci, wyraźnie sugeruje, że mamy do czynienia z bardzo introwertyczną naturą. Wiele wskazuje także na to, że Carla nie ma innego życia poza pracą, toteż niemal 100 procent filmowej akcji rozgrywa się w szkolnych murach. Przed nami nowoczesny moloch pełen niekończących się korytarzy i schludnych wnętrz, jakkolwiek Çatak wcale nie próbuje na siłę dehumanizować tego miejsca. Choć pełna idealizmu, skupiona na swoich celach nauczycielka musi doskonale wyczuwać ukrytą w nim opresję i szybko przejmujemy taką perspektywę.

Ta historia krąży wokół winy. Prowokacja, jaką bohaterka po cichu aranżuje, by przyłapać na gorącym uczynku szkolnego kieszonkowca, rozpoczyna reakcję łańcuchową, której stawka okaże się dużo większa od prawdy. To zresztą kolejny świetny film, obok chociażby „Anatomii upadku” Justine Triet, gdzie nadmierne dociekanie „kto to zrobił?” prześlepia istotę rzeczy. W tym przypadku uruchamia również pytania o sens nauczycielskiego fachu, w którym domniemana skuteczność pedagogiczna może drastycznie rozmijać się z uczniowskim dobrostanem. A poszukując za wszelką cenę sprawiedliwości, można po drodze sporo napsuć czy wręcz niechcący przyczynić się do czyjejś tragedii. Jest w „Pokoju nauczycielskim” scena, gdy Clara daje w prezencie klasowemu ulubieńcowi kostkę Rubika. Rychło przekonają się oboje, że życia, w przeciwieństwie do zabawki logicznej, nie da się poukładać wedle gotowych algorytmów.

Z powodu nadgorliwości głównej bohaterki, która z coraz większym przerażeniem obserwuje skutki własnego czynu, zaczynamy myśleć o granicach kontroli nad rzeczywistością, również tej sprawowanej rzekomo w słusznej sprawie. A że dobrymi chęciami bywa wybrukowane także szkolne piekiełko, najlepiej pokazuje scena zebrania rodzicielskiego, kiedy nagle wszystko zaczyna obracać się przeciwko Frau Nowak. Głównym zaś oskarżycielem okaże się niewinne i wrażliwe dziecko (w tej roli świetny Leonard Stettnisch), co będzie dla niej porażką największą.

W referowaniu tej historii należałoby poprzestać na ogólnikach, albowiem zasadza się ona w dużej mierze na tajemnicy i suspensie, by zawieść nas w rejony nie tak oczywiste. Być może scenariusz prowadzi nas po sznurku trochę zbyt napiętym, aczkolwiek koresponduje to poniekąd z tematyką filmu, czyli z opowieścią o tym, jak życie wymyka się procedurom, cenzurom i systemom. I jak łatwo stać się zakładnikiem własnego systemu przekonań. Podczas jednej z lekcji wychowania fizycznego Clara zadaje ćwiczenie, w którym grupa dzieci musi zmieścić się na małym koźle gimnastycznym. Nikt w takiej pozycji nie czuje się komfortowo i za chwilę ktoś może spaść – słuszny cel nie zawsze uświęca środki.

Ostatecznie niemiecki film okazuje się dziełem o wyzwalającym buncie przeciwko ślepym socjotechnikom i są momenty, zwłaszcza w brawurowym finale, kiedy przypomina pod tym względem klasyczne już „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” Petera Weira. Lecz niemiecki reżyser poszukuje uwolnienia zupełnie innymi drogami, bo na chłodno, czasami sarkastycznie, bez patosu i romantycznych otulin. 

Ustawiona pod pręgierzem szkoła z filmu Çataka zamienia się w społeczny poligon. Stąd pewnie międzynarodowy sukces skromnego filmu, w którym obraz placówki edukacyjnej, w trosce o dzieci kultywującej zasadę „zero tolerancji”, tak chętnie bywa kojarzony z mechanizmami współczesnej zachodniej demokracji. A raczej z rozmaitymi jej nadużyciami w imię bezpieczeństwa, porządku, uczciwości, transparentności czy równości. Bo najbardziej liczy się właśnie owa fasada, w tym wypadku pozytywny wizerunek szkoły. Pod spodem kryje się posłuszeństwo i strach jako narzędzia manipulacji, której celem jest wychowanie sformatowanych i uległych obywateli. Dlatego w pewnym momencie wszyscy – nauczyciele, rodzice, a w szczególności uczniowie – tracą zaufanie wobec siebie nawzajem. Co charakterystyczne, filmowe dzieciaki wyczuwają cały ten fałsz instynktownie, podczas gdy dorosła, ukształtowana i empatyczna przecież Clara musi dopiero do tego dojrzeć, potykając się o własne nauczycielskie ambicje i czysto ludzkie błędy.   

POKÓJ NAUCZYCIELSKI (Das Lehrerzimmer) – reż. İlker Çatak. Prod. Niemcy 2023. Dystryb. UIP. W kinach.   

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 12/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Lekcje dla dorosłych