Pogranicze na dopingu. Anita Piotrowska o filmie „Pamfir”

„Pamfir” pokazuje przedwojenny kraj w stanie przesilenia – chwilami strasznego, chwilami bliskiego groteski. To frapujący i duszny zarazem świat z pogranicza realizmu i baśni.

12.06.2023

Czyta się kilka minut

 / MATERIAŁY PRASOWE
/ MATERIAŁY PRASOWE

Takim tytułom nie trzeba dawać punktów za pochodzenie ani stosować wobec nich taryfy ulgowej w związku z toczącą się wojną. Obok „Klondike” Maryny Er Gorbach to bez wątpienia najciekawszy z wyświetlanych u nas filmów fabularnych powstałych tuż przed pełnoskalową inwazją na Ukrainę. I dowód na to, jak żywotna, suwerenna i samoświadoma może być tamtejsza kultura. Na dodatek z finałem, który czyta się niczym bezsłowną deklarację ukraińskiej tożsamości.

W filmie „Pamfir” przywdziewa ona różne maski i przebrania. W końcu zbliża się czas karnawału zwanego Małanką, kiedy stary porządek ulega odwróceniu, a z nowym rokiem ma nastąpić nowe otwarcie. Wydaje się, że tylko w przyrodzie, bo dla ukazanych na ekranie mieszkańców Bukowiny raczej niewiele się zmienia. Mężczyźni nadal będą parać się kontrabandą kursując za rumuńską granicę albo wyjadą za chlebem na Zachód. A ich synowie, chcąc nie chcąc, wejdą w te same koleiny, zmierzając ku zatraceniu; w najlepszym razie ku wyobcowaniu. Na skąpanym w błocie i mgle karpackim pograniczu, podobnie jak w wielu innych tego typu rejonach zmitologizowanych przez westerny, trudno bowiem utrzymać pion. Rządzi tu bardziej pięść niż prawo. Nadal panoszą się posowiecki chaos i wielopiętrowa korupcja, co uosabia miejscowy „ojciec chrzestny”. Oficjalnie to szef nadleśnictwa, prywatnie sympatyczny dziadzia, ale każdy wie, że trzęsie przemytniczym interesem, że potrafi przekupić wszystkie instytucje, z policją i Kościołem włącznie; że zastraszy bądź zniszczy każdego, kto wkroczy na jego teren.

Dlatego tytułowy Pamfir (w tej roli Ołeksandr Jacentiuk) porzucił ongiś ryzykowny szmuglerski fach i woli harować w Polsce. Chciałby zagwarantować synowi dobrą edukację, czego ceną jest brak codziennego kontaktu. Pewnego dnia przyjeżdża jednak do wsi, by spędzić z najbliższymi bukowiński karnawał. A wtedy nastoletni syn, pragnąc za wszelką cenę zatrzymać ojca, podpala dom modlitwy i zadłużony Pamfir będzie zmuszony wrócić na przestępczą drogę. W ten sposób, za sprawą toposu „ostatniego zadania”, ludzki dramat zamienia się w tragedię iście antyczną. Daleko w tle dudni Donbas, coś większego już wisi w powietrzu, lecz to właśnie on, zdesperowany mąż i ojciec, hardy i dumny, choć prawie niepiśmienny kopacz studni i dawny bokser, zamienia się w ikonę ukraińskiego kowboja. Oczywiście z hajdamackim wąsem. W walce z dużo silniejszym przeciwnikiem ma do stracenia wszystko oprócz godności – i przyszłości swego potomka.

Ta brutalna, chwilami wręcz naturalistyczna historia o ojcach i synach (Pamfir ma też srogie porachunki ze swoim tatą) nosi cechy wielu filmowych gatunków. Łatwo dopatrzyć się w niej motywów z kina gangsterskiego, biblijnej przypowieści, a nawet folkowego thrillera, w czym kojarzy się z opisywanym niedawno na tych łamach „Prześwietleniem” Cristiana Mungiu, osadzonym po drugiej stronie zielonej granicy. Ukraiński film składa się przy tym z warstw, które wyłaniają się bez pośpiechu, po czym – dzięki ponadprzeciętnym umiejętnościom inscenizowania i opowiadania, nie mówiąc o psychologicznych niuansach – idealnie się przenikają. Choć przecież rzecz dotyczy znanych dylematów. Suchołytky-Sobczuk, niczym Martin Scorsese z czasów „Ulice nędzy”, penetruje moralne pogranicza, najważniejsze zaś (i najtrudniejsze) zdaje się pytanie: jak czynić dobro, chronić najbliższych, pozostać w zgodzie ze sobą w totalnie skorumpowanym świecie? Owo rozdarcie ujawnia się tutaj w wielu wymiarach, np. związanym z religią (trwają przygotowania do prawosławnego święta o pogańskim rodowodzie, podczas gdy Ołena, żona głównego bohatera, należy do mniejszości protestanckiej). Ale jest także „Pamfir” fascynującą opowieścią o męskości. Gdy tzw. kurierzy ruszają z nielegalnym ładunkiem na drugą stronę granicy i w ciężkich warunkach leśno-górskich muszą osiągnąć maksymalną skuteczność, wspomagają się środkami dopingującymi, które powodują erekcję, aczkolwiek skutkiem ubocznym może być impotencja. Miejscowi mówią o tym tyle, że staje się to nośną metaforą. W świecie zbudowanym na nieustannym siłowaniu się, zwierzęcych instynktach i hardych legendach najwyższa pora, ażeby przerwać prymitywny łańcuch zależności i przebić balon sztucznie pompowanej odwagi.

Ten film chwilami wręcz dyszy dzikością i zmysłową cielesnością, choć nie poprzestaje na egzotyzowaniu karpackich rubieży, gdzie człowiek w imię przetrwania musi stać się wilkiem i podporządkować się przywódcy stada. Tego rodzaju obrazy zbyt często zamieniają się w pocztówki z orientalnego skansenu. I przyznać trzeba, że eksponowane w fabule demoniczne karnawałowe maski, słomiane wdzianka czy cały bukowiński folklor mają w sobie coś uwodzicielskiego. Zresztą w 2013 r. ukraiński reżyser nakręcił na ten temat etnograficzny dokument „Krasna Małanka”. Tym razem, składając hołd rdzennym rytuałom, które oparły się kulturowej urawniłowce z czasów sowieckich, ukazuje ludzi w potrzasku swojej peryferyjności i będących zakładnikami tradycji. Czego przykładem są również kobiety. Co z tego bowiem, że Ołena, zagrana przez Sołomiję Kyryłową, stoi na straży rodziny i racja jest po jej stronie, skoro całkowicie ulega patriarchalnym regułom. Jeśli Suchołytky-Sobczuk opowiada o szeroko rozumianej Ukrainie, czuje się w tym postulat mentalnej zmiany. Leonid, nazwany kiedyś przez lokalsów Pamfirem, czyli Skałą, wciela niezłomne ukraińskie cnoty, jakże potrzebne w dzisiejszych okolicznościach, lecz to zupełnie inne pokolenie, reprezentowane przez jego syna Nazara (gra go Stanisław Potiak), ciągle jeszcze ślepo wpatrzone w ojców, będzie przeobrażać swój kraj.

Kamera Nikity Kuzmenki wykonuje pracę godną wszelkich nagród, by wciągnąć nas we frapujący i duszny zarazem świat z pogranicza surowego realizmu i baśni. Scenariusz nadaje temu wyraźną strukturę mitu i pokazuje przedwojenny kraj w stanie przesilenia – chwilami strasznego, chwilami bliskiego groteski, uwięziony w symbolicznym tunelu między przeszłością a przeszłością. Już za chwilę, 24 lutego 2022 r., zmieni się tutaj wszystko i bardzo chce się wierzyć, że nie po to, żeby wszystko pozostało takie samo. ©

 

PAMFIR – reż. Dmytro Suchołytky-Sobczuk. Prod. Ukraina/Polska/Francja/Luksemburg/Chile 2022. Dystryb. Gutek Film. W kinach od 23 czerwca.

Dmytro Suchołytky-Sobczuk to ukraiński filmowiec urodzony 40 lat temu w Humaniu, a wykształcony w Czerniowcach (architektura) i Kijowie (reżyseria). Mając doświadczenie w dokumencie i krótkim metrażu nakręcił koprodukowany z Polską debiut pt. „Pamfir”, który podbił m.in. festiwal w Cannes. Był też nominowany do Europejskich Nagród Filmowych w kategorii „Odkrycie roku”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Pogranicze na dopingu