Pocieszenie na życie

„Głęboko współczuję tym, którzy wygrają te wybory”, napisał Tischner w 1991 r.

07.10.2019

Czyta się kilka minut

I ja dziś podobnie – głęboko współczuję tym, którzy najbliższe wybory wygrają, i tym, którzy je przegrają, tym, którzy wejdą do parlamentu, i tym, którzy nie (za wyjątkiem jednego ugrupowania, nietrudno się domyśleć którego). Głęboko współczuję sobie i nam wszystkim – tym, którzy zagłosują, oddając głos ważny lub nieważny, i tym, którzy z różnych powodów zostaną w domach. Przyglądam się tej kampanii z pewnego oddalenia (od początku września jestem na stypendium w Pradze) i choć mam wrażenie, że przebiega spokojniej, niż można się było spodziewać, to ów spokój bierze się raczej z ogólnego zmęczenia i zniechęcenia. Nie tylko opozycja jest zmęczona; mam wrażenie, że również rządzących i ich zaplecze powoli ogarnia melancholia. Owszem, są bombastyczne widowiska i bombastyczne obietnice, są wielkie strachy i jest wielkie kuszenie. Ale czuć (a przynajmniej tak to stąd wygląda), że jak tylko światła gasną, ludziom, którzy klaskali, opadają ręce, idą na jednego, a potem kładą się z ulgą do łóżek albo jeżdżą nocą bez celu po mieście. Nawet nie mogą zadzwonić do domów i się poskarżyć, bo telefony są na podsłuchu, tylko nie wiadomo, kto podsłuchuje. Normalnie katafalk, że tak powiem.

Oczywiście, to nie zmienia faktu, że dominuje retoryka raczej wojenna, która ma przeciwników wdeptać w ziemię i przy okazji odwrócić uwagę od prawdziwych zagrożeń. Gdybym miał powołanie do polityki (a nie mam), stworzyłbym partię, która z założenia przegrywałaby wszystkie wybory, bo jej program sprowadzałby się do jednego punktu: według najlepszej woli mówić ludziom prawdę. Ludzie niby tęsknią za prawdą jak za źródlaną wodą, ale chętniej łykają tę butelkowaną, zwłaszcza jeśli się im wmówi, że jest zdrowa, butelki są za darmo, a jak się je nawet w piecu spali, to wielka krzywda się nie stanie, bo świat idzie swoją drogą i ty, biedny człowieku, nie masz na nic wpływu. Otóż przydałaby się taka partia, której przywódczynie i przywódcy powiedzieliby: masz wpływ i, niestety, również od ciebie zależy, co stanie się w przyszłości. Partia, która umiałaby policzyć, ile co kosztuje lub kosztować będzie, która uczciwie powiedziałaby, jakie będą konsekwencje poszczególnych działań lub braku działania, i która, nie oglądając się na sondaże, wskazałaby obszary najbardziej potrzebujące wsparcia i tam skierowała wspólne pieniądze. Tak jak się bawimy, można się bawić jeszcze długo – rachunek nie przyjdzie, bo nie będzie komu go wystawić.

Po moim poprzednim felietonie dostałem sporo miłych listów i już widzę, że powiedzonka Magdy wejdą na stałe do języka polskiego. No nie ukrywam – miałem taką nadzieję. Język polski potrzebuje przewietrzenia, elastyczności i witalności. Grubych łyd, jak by powiedział Witkacy. Tylko niezmęczony, pełen energii język będzie w stanie tchnąć ducha w zmęczone społeczeństwo. Syn mojej przyjaciółki Ewy, dwunastoletni Michał, rysował ostatnio komiks zatytułowany „U fryzjera”. I wymyślił sobie, że cenę usługi fryzjerskiej rozpisze następująco: „1. pogaduchy z fryzjerem – 15 zł; 2. pocieszenie na życie – 10 zł; 3. ścinanie włosów – 5 zł; 4. czesanie – 5 zł”. Myślę, że intuicja Michała jest słuszna: tak naprawdę u fryzjera płacimy nie za robotę, tylko za czas i uwagę. Niniejszym oddaję więc w Wasze ręce sformułowanie: pocieszenie na życie. Zróbcie z nim coś mądrego.

A co do Magdy jeszcze... Zadzwoniłem do jej siostry Joli, żeby podpytać, jak Magda przyjęła mój felieton. No i Jola mówi, że super, że Magda bardzo zadowolona, wszystkich wypytuje, czy już czytali. I że bardzo dziękują, bo to dla całej rodziny radość, zaszczyt i w ogóle. Już kończyliśmy rozmowę, kiedy w tle rozległ się głos Magdy: „Pozdrów Wojtka i zapytaj, czy czytał o mnie w gazecie?”.

Teraz rozumiecie, co mam na myśli, kiedy piszę, że bez ludzi takich jak Magda bylibyśmy naprawdę biedni. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 41/2019