Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Chodzi o placówkę, którą opisujemy w najnowszym numerze „Tygodnika”. W „Domu Dziecka dla Małych Dzieci” przy ul. Drużynowej w Łodzi mieszka ponad pięćdziesiątka niemowlaków, mimo że w pozwoleniu urzędu wojewódzkiego na prowadzenie domu określono liczbę miejsc na 30. Powód? Jak tłumaczą urzędnicy odpowiedzialnego za organizację pieczy zastępczej Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, nie ma innego wyjścia, bo w mieście brakuje rodzin zastępczych.
– O tym, że w Łodzi jest źle, wiedziałam, ale ta sytuacja jest poza moim wyobrażeniem. Tłumaczenie, że nie ma innego wyjścia, jest bardzo dobrą wymówką. Oczywiście, teraz z dnia na dzień nie da się niczego rozsądnego zrobić. Ale Łódź od lat robi niewiele, by pozbywać się pieczy instytucjonalnej! – komentowała w rozmowie z „Tygodnikiem” Joanna Luberadzka-Gruca z Koalicji na Rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
Tuż po publikacji na doniesienia „TP” zareagował Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak, pisząc na swoim Facebookowym profilu, że przeludnienie łódzkiej placówki jest „absolutnie niedopuszczalne”, i zapowiadając podjęcie sprawy z urzędu.
Ale problemy Łodzi z domem dla najmniejszych dzieci to – o czym piszemy w bieżącym wydaniu „Tygodnika” – tylko niewielka część systemowego problemu z polską pieczą zastępczą. W 2011 roku wprowadzono nowe, rewolucyjne prawo, którego główne założenie było proste: odchodzimy od niewydolnej i kosztownej instytucjonalnej opieki zastępczej (duże domy dziecka) na rzecz pieczy rodzinnej (rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka), zdolnej zaoferować dzieciom choćby namiastkę normalności. Zmiana zakładała z jednej strony zmniejszanie liczebności instytucjonalnych molochów, z drugiej – pozyskiwanie przez samorządy nowych kandydatów na rodziców zastępczych. O ile ta pierwsza zmiana stopniowo się dokonuje, z drugą wiele samorządów – na czele z Łodzią – ma nadal problem.
Jego największymi ofiarami padają dzieci do lat 6: tych w polskich domach dziecka jest nadal ponad 2 tysiące, mimo że wprowadzona pięć lat temu ustawa zakazuje od stycznia 2015 r. umieszczania tak małych dzieci w tego typu placówkach. Funkcjonują one – wedle zapisów ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej – nielegalnie.
W reakcji na publikację „TP” Rzecznik Marek Michalak przypomina, że wielokrotnie wskazywał w swoich wystąpieniach – do ministerstw, Najwyższej Izby Kontroli, Sejmu i Senatu – na ten systemowy problem. „Część sytuacji konkretnych dzieci na drodze sądowej udało się uregulować – czytamy w krótkim oświadczeniu RPD – ale problem umieszczania małych dzieci w placówkach opiekuńczo-wychowawczych nadal nie został definitywnie załatwiony. Walczymy dalej”.