PiS i Rewolucja (Francuska)

Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego w trakcie Kongresu Prawa i Sprawiedliwości miało wszystkie cechy przemówienia jednego z przywódców Komitetu Ocalenia Publicznego w trakcie Rewolucji Francuskiej. A przecież PiS i sam Jarosław Kaczyński uważają się raczej za konserwatystów niż rewolucjonistów. Jednak frazeologia i treść tego przemówienia pokazują prawdziwe oblicze i prawdziwe skłonności rządzącej partii.

19.06.2006

Czyta się kilka minut

Jaka to frazeologia i jaka treść?

Przede wszystkim szukanie wroga. Wielokrotnie w trakcie przemówienia padły słowa o wrogach, przeciwnikach lub tych, którzy utrudniają realizowanie idei partii i rządu (pod tym względem bliski intensywności Kaczyńskiego w szukaniu wroga był nieoczekiwanie premier Marcinkiewicz). Okazało się, że rząd i partia są atakowane silniej, niż to bywa w najbardziej nawet antagonistycznych systemach demokratycznych, że wrogowie są niemal wszędzie: od mediów po inteligencję, od - oczywiście - Platformy Obywatelskiej po tajemnicze układy.

Taka struktura myślenia wynika z nieujawnianego, ale oczywistego sposobu postrzegania świata, który polega na takim oto rozumowaniu: mamy znakomitą wizję przebudowy kraju, ale przebudowy tej nie możemy dokonać, gdyż istnieją wrogowie. Dalsza logika - znana ze wszystkich rewolucji - polega na eliminowaniu wrogów, ale wtedy pojawiają się nowi wrogowie, gdyż ciągle celu nie można zrealizować, a to dlatego, że jest w ogóle nie do zrealizowania, z czego rewolucjoniści nie zdają sobie sprawy. W przypadku PiS nie wchodzi w grę stosowanie terroru, więc rewolucja nie może być pełna, ale wrogów pojawia się coraz więcej i jest wielce prawdopodobne, że będą oni zwalczani przy pomocy specyficznych i mało znanych w demokracji instytucji, jak parlamentarne Komisje Śledcze o nieokreślonych bliżej kompetencjach czy Centralna Agencja Antykorupcyjna. Liczba i różnorodność tego rodzaju instytucji będzie się nieuchronnie zwiększała. Bo też i liczba wrogów wizji przebudowy (rewolucji) państwa proponowanej przez PiS będzie zdaniem przywódców tej partii coraz większa.

Rewolucja Francuska stawiała sobie bardzo mgliste cele. Kiedyś musiałem dla konkretnych celów (doktorat) przeczytać wszystkie przemówienia Robespierre'a i Saint-Justa, nie udało mi się jednak w tych kilkudziesięciu tomach wykryć jakiegokolwiek jasnego celu czy jasnej wizji tego, co się stanie po rewolucji czy też do czego rewolucja zmierza. Podobnie celem takim nie był komunizm w przypadku rewolucji bolszewickiej, bo u samego Marksa na temat komunizmu jest tylko kilka zdań, a potem nikt wizji ostatecznej komunizmu nie ujawnił. To jest bowiem także element rewolucyjnej gry, że jej cel musi pozostawać nieznany i niesprecyzowany, gdyż naprawdę nie chodzi o cel, lecz o proces, czyli o prowadzenie rewolucji bez końca, a nie o doprowadzenie jej do skutku. Walka z wrogami stanowi zatem nie środek do celu, a sam cel, sam sens przebudowy. A wobec tego PiS nie może określić celu swoich działań, gdyż gdyby to uczynił, wówczas - nie daj Boże dla PiS-u - mógłby go osiągnąć, i wtedy partia przestałaby być potrzebna. Nie oczekujmy zatem ani zmiany retoryki, ani zmiany treści wystąpień przywódców tej partii. Jak to mawiali niektórzy ideologowie marksizmu rewolucyjnego: sam ruch jest celem.

Gdzie pojawią się prawdopodobni następni wrogowie? Niektórych wymienił Lech Kaczyński w telewizyjnym wywiadzie w dwa dni po zjeździe partii. Są to pewne siły w Unii Europejskiej oraz - potencjalnie - młodzież, która wyjeżdża na studia za granicę i wraca uformowana według kategorii myślenia obcych polskości, czyli obcych PiS-owi. Potencjalnie, jak sądzę, wrogiem okaże się Kościół, jeżeli będzie silnie podkreślał uniwersalny charakter swojego przesłania (jak to już było w przypadku kardynała Dziwisza), wrogiem będzie nie tylko niewielka grupa inteligencji, te kilkaset osób, o których mówił Jarosław Kaczyński, lecz nauczyciele akademiccy i szkolni, i w końcu cała klasa inteligencji jako warstwy socjologicznej. Wreszcie wrogiem staną się wszyscy, co doprowadzi do końca PiS-u i do Termidora. Ale, pamiętajmy, Termidor to też niezbyt wesoły czas, o czym pisze w znakomitej, niedawno opublikowanej książce "Jak wyjść z terroru" Bronisław Baczko.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2006