Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wfilmach Braci Quay mamy do czynienia z ogromnym bogactwem symboli zawartych w różnych materiałach i przedmiotach. Zasuszone owady i rośliny, stare okaleczone lalki, szuflady, książki, śruby, igły, nici, opiłki metalu, magnesy, wióry drewniane, lustra, zegarki, papier, zatarte napisy w różnych językach, wszechobecny kurz.
Ten stworzony przez nich krajobraz żyje, pulsuje rytmicznie, a może dogorywa w niekończącej się agonii. Poruszające się w nim postaci, tyleż kukiełki, co i ludzie, wydają się być zagubionymi i spragnionymi rozwikłania zagadki podróżnymi, którzy nagle zbudzili się w tym nieznanym świe-cie, w głębi ciemnego lasu znaczeń.
Ale twórcy nie wchodzą w rolę wszechwiedzących przewodników po swoim królestwie. Przeciwnie, już sam sposób filmowania - nagłe, szybkie przesuwy „ciasnych” kadrów i częste zmiany głębi ostrości - zdaje się być odzwierciedleniem ruchów gałek ocznych kogoś, kto próbuje rozpoznać teren i nadążyć za nieprzewidywalnymi, jakkolwiek posłusznymi wewnętrznej logice zdarzeniami. We wszystkich filmach Braci Quay mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem: bezpośrednim unaocznieniem wewnętrznej przestrzeni psychicznej.
Pamiętam, że jako dziecko marzyłem, by móc korzystać z maszyny, która podłączona do mózgu byłaby w stanie transmitować na ekran moje sny i fantazje. Zapewne z tego zrodziła się we mnie miłość do animacji, która, jak każda sztuka plastyczna, jest ucieleśnieniem ukrytej wizji twórcy.
Bracia Quay nie opowiadają jednak historii, trudno jest wyśledzić jednoznaczne wątki scenariuszowe w ich utworach, opartych przecież na literaturze. Rozpoczynając pracę nad filmem, budują najpierw scenografię, która jest ich głównym aktorem. Zabieg ten został zupełnie świadomie zastosowany w czasie pracy nad „Instytutem Benjamenta”.
Pisarz Robert Walser nazwał swą opowieść (według której powstał film) „bezsensowną, ale jednocześnie pełną znaczeń bajką”. Wydaje mi się, że wszystkie poprzednie filmy Braci mają tę samą właściwość. Dekoracje są bohaterami, przedmioty mają swą osobowość, opowiadają swoje historie. Bracia pozwalają im jedynie przemawiać, a sami - ukryci, przejęci - podglądają uruchomione przez siebie, lub raczej odkryte, misterium. I znów jesteśmy blisko magii, pierwotnych rytuałów animistycznych, kiedy kamień, drzewo, woda, zwierzęta, każdy niemal obiekt natury, każde miejsce, każde zdarzenie i pora dnia - było emanacją bóstwa.
PIOTR DUMAŁA jest reżyserem, animatorem, scenografem, grafikiem, prozaikiem, laureatem wielu festiwali filmowych w kraju i za granicą. Zrealizował m. in. „Łagodną”, „Ściany”, „Franza Kafkę”, „Zbrodnię i karę”, wydał zbiór opowiadań „Gra w żyletki” (2000). Tekst powyższy stanowi fragment eseju, który ukaże się w całości w najnowszym, czerwcowym numerze miesięcznika „Kino”.