Pierwszy czeski terrorysta

Dlaczego spokojny emeryt, który nigdy nie dostał nawet mandatu, zamiast chodzić na grzyby czy piwo do gospody, nagle zdecydował się wykoleić pociąg?

28.01.2019

Czyta się kilka minut

Jaromír Balda przed Sądem Okręgowym w Pradze, 7 stycznia 2019 r. / SERGII KHARCHENKO / NURPHOTO / EAST NEWS
Jaromír Balda przed Sądem Okręgowym w Pradze, 7 stycznia 2019 r. / SERGII KHARCHENKO / NURPHOTO / EAST NEWS

Jaromír Balda ma 71 lat. Chodzi powoli, wspierając się na kuli. Jest emerytem. Na ulicy nie zwróciłby na siebie niczyjej uwagi. Na sali sądowej siedział spokojnie, ubrany w zwykłą kurtkę i szare spodnie. Szczupły, niepozorny, kruchy. To pierwszy czeski terrorysta. A przecież nie tak wyobrażamy sobie terrorystę – ani w Czechach, ani w innych krajach Europy.

„POWINIEN MIEĆ WIĘKSZĄ ŚWIADOMOŚĆ, że jakakolwiek nienawiść rodzi dalszą nienawiść” – stwierdził kilka dni temu sędzia, skazując Baldę na cztery lata więzienia. Tylko 4, bo groziło mu od 5 do 15 lat. Ma też być otoczony opieką psychiatryczną.

Sąd uznał, że Jaromír Balda ma zaburzenia osobowości wpływające na jego zdolność do samokontroli (stąd m.in. stosunkowo niski wyrok). Jest też społecznie naiwny i łatwo ulega manipulacji. Według sądu spiskowe teorie i informacje, pod których wpływem był Balda, zaciemniły jego umysł, i on sam jest w pewien sposób ofiarą manipulacji. Nie znaczy to, że za swoje czyny nie jest odpowiedzialny. „Powinien zastosować krytyczne myślenie” – mówił sędzia. Podkreślił też, że skazanym kierowała nienawiść na tle religijnym, a to jest wbrew fundamentalnym zasadom społecznym czeskiego państwa.

W 2017 r. Balda dwukrotnie podciął drzewa tak, że upadły na tory tuż przed nadjeżdżające pociągi. W obydwu przypadkach maszynistom nie udało się wyhamować i doszło do kolizji, ale pociągi się nie wykoleiły. Nie ucierpiał też żaden z pasażerów. Wzdłuż torów znaleziono rozrzucone ulotki – napisane po czesku, ale z błędami, z angielskimi wtrąceniami. Zapowiadano w nich, że to dopiero początek, grożono „niewiernym psom”. Policja szybko ustaliła, że za próbą wykolejenia pociągu i ulotkami stoi nie grupa terrorystów z ISIS, ale starszy pan na emeryturze.

Jak się okazało, Balda spreparował ulotki tak, by wyglądały na dzieło dżihadystów. Miał nadzieję, że zmobilizuje tak Czechów do walki z islamem i uchodźcami, w których upatrywał zagrożenie.

Balda przyznał się, ale jednocześnie w sądzie tłumaczył, że po atakach terrorystycznych w zachodniej Europie prześladował go sen, w którym do czeskich granic pędziły pociągi pełne uzbrojonych islamistów, planujących podrzynać Czechom gardła. Argument ten nie przekonał sądu, który uznał, że Jaromír Balda działał z premedytacją i do swoich akcji się przygotowywał. Nie ma więc mowy o impulsie. Obciążyło go też nagranie jego rozmowy z działaczką partii SPD, w której Balda mówił o podpalaniu tradycyjnie ubranych muzułmanek i „likwidowaniu uchodźców jak szczury”.

POLITYCY TEŻ NIE SĄ BEZ WINY. Svoboda a přimá demokracie (SPD) to populistyczna partia o radykalnie antyunijnej i ksenofobicznej retoryce, założona przez Tomio Okamurę, z pochodzenia pół-Japończyka. W wyborach w 2017 r. jej posłowie zdobyli 22 mandaty (na 200 możliwych). Balda jest jej gorącym zwolennikiem, udzielał się podczas kampanii wyborczych, grał na harmonijce, rozdawał ulotki. Teraz SPD zdecydowanie się od niego odciął, nie odciął się jednak – i raczej nie zamierza – od swoich antyuchodźczych i antymuzułmańskich haseł.

I tu dochodzi dodatkowy aspekt tej sprawy – to, w jaki sposób Balda nabrał przekonania, że muzułmanie zamierzają najechać Republikę Czeską i dokonać tu rzezi. Czemu spokojny emeryt, który nigdy nie dostał nawet mandatu, zamiast chodzić na grzyby czy piwo do gospody, nagle decyduje się wykoleić pociąg? Dlaczego nienawidzi ludzi, których nigdy w życiu nie spotkał?

W Czechach uchodźców właściwie nie ma, muzułmanów niemal też nie (ok. 20 tys. w 10-milionowym kraju). Tymczasem hasła przeciwko nim kierowane są tam wyjątkowo nośnym narzędziem politycznym. Widać to było choćby podczas ostatnich kampanii wyborczych: prezydenckiej (zakończonej reelekcją Miloša Zemana rok temu) oraz parlamentarnej w 2017 r. Trudno się spodziewać, że sprawa Baldy coś w tej kwestii zmieni. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 5/2019