Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pierwsza połowa sierpnia to szczyt sezonu pielgrzymkowego. Wiele wskazuje, że w tym roku na Jasnej Górze liczba pątników powróci do stanu sprzed pandemii (nawet 200 tys. osób w zorganizowanych grupach). Pielgrzymowanie przybiera też nowe formy – w ostatnich dniach do Częstochowy dotarło osiem grup biegowych, przyjeżdżają też pielgrzymki rowerowe, konne i na rolkach.
Podobne jak Jasna Góra, popularne jest hiszpańskie sanktuarium w Santiago de Compostela, do którego w dniach 3-7 sierpnia przywędrowało 12 tys. młodych ludzi w ramach przełożonej o rok Europejskiej Pielgrzymki Młodzieży. Wyznaczenie dodatkowych 11 specjalnych tras niewiele pomogło – uczestnicy skarżyli się na tłok na szlakach, problemy z aprowizacją i noclegami, mieszkańcy Santiago narzekali na permanentny hałas.
Nowe formy pielgrzymowania to przykład zacierania się granic pomiędzy różnymi „aktywnościami duchowymi” i łączenia przeżyć religijnych z turystyką, sportem, ucieczką od cywilizacji. Camino de Compostela, ożywione po dwóch wiekach zapomnienia przez gen. Franco, przyciąga nie tylko katolików, ale też osoby innych lub żadnych religii, aktywistów ruchów kontrkulturowych, sympatyków New Age. Ich obecność na szlaku jest świadectwem pragmatyzmu Kościoła, który w otwartości na nietypowych pielgrzymów widzi szansę pozyskania nowych wiernych. Albo przynajmniej: zatrzymania odpływu starych. ©℗
Karol Kleczka: Bez księdza jako przewodnika, z indywidualnym programem, a nawet z niereligijnym motywem: pojawiają się nowe sposoby pielgrzymowania.