Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Realizm magiczny Andrzeja Jakimowskiego obywa się bez duchów i spełniających się przepowiedni. Jest poetycki i szorstki zarazem. Życie nie jest baśnią - przekona się mały Stefek, który próbuje kreować rzeczywistość po swojemu. A jednak może ono mieć posmak magii, jeśli popatrzymy nań wedle własnych reguł, spróbujemy popchnąć dziejące się wokół nas zdarzenia na odmienny tor. Nawet za cenę ryzyka.
Stefek wierzy, że może pokierować przeznaczeniem, jeśli tylko wkupi się w jego łaski. Sześciolatek z podupadłego, zdewastowanego przez przemysł i dziejowe transformacje Wałbrzycha nie zna taty, który przed laty porzucił rodzinę. Wierzy jednak, że siłą woli, prowokując sekwencję drobnych zdarzeń, może sprowadzić ojca na powrót do domu. Włócząc się po mieście, Stefek spotyka na stacji kolejowej mężczyznę, w którym zaczyna dostrzegać nieobecnego rodzica. Jak sprawić, by mężczyzna w garniturze, który codziennie w drodze do pracy przesiada się w Wałbrzychu na drugi pociąg, zechciał pozostać w mieście na dłużej i spotkał się z porzuconą ongiś kobietą? Jak posklejać rozbitą rodzinę i przywrócić światu utraconą harmonię? Wszystko zależy od pomysłowości i wyobraźni Stefka. Nauczony przez dorastającą siostrę sposobów na zaczarowanie rzeczywistości za pomocą drobnych monet czy ołowianych żołnierzyków układanych w nietypowych miejscach, zaczyna ustawiać swoje zakłady z losem.
To film złożony z mikroscenek, ulotnych klimatów, impresji z życia zobaczonego "zmrużonymi oczami" - by nawiązać do tytułu debiutanckiego filmu reżysera. Świat przedstawiony w filmie jest z jednej strony mocno zakotwiczony w małomiasteczkowych realiach, gdzie żyje się trudniej, a jeszcze trudniej spełniają się najprzyziemniejsze marzenia. Z drugiej jednak - obraz miasta przefiltrowany przez spojrzenie Stefka nabiera tonów ciepłych. Chłopiec jest jeszcze w wieku, w którym dom, ulica, miasteczko są dla człowieka całym światem. Nie kłują w oczy odrapane oficyny kamienic, wygrzewający się na słońcu pijaczkowie, byle jakie rozrywki i brak perspektyw. Ten akceptujący stosunek do rzeczywistości nadaje filmowi posmak z lekka baśniowy. Miejsce dla wielu przeklęte zostaje w cudowny sposób oswojone. Choć zdezelowane i zużyte w każdym niemal detalu, zaczyna i nas fascynować bogactwem. Zwłaszcza że sfilmowane w "Sztuczkach" miasto dyszy pełnią lata, wodzi na pokuszenie wszystkie zmysły, błogo rozleniwia i nieustannie odsyła w świat fantazji.
Chłoniemy ten świat, podążając za Stefkiem w jego tajemniczych gonitwach po mieście. Po drodze spotykamy jędrne małomiasteczkowe typy: bezdomnego z wózkiem, miejscowych gołębiarzy, karykaturalną seksbombę (w tej roli parodiująca swój wizerunek Joanna Liszowska) albo dilera używanych samochodów, który dzieli się z nami filozofią dotyczącą korelacji marek samochodów i typów kobiet. Gdzieś w tle wieje wielkim światem, pojawiają się możliwości wyrwania się z rutyny i wejścia w nową, za lepsze pieniądze. Nowo otwarta firma włoska ogłasza rekrutację, co spędza sen z oczu siostrze Stefka, dorabiającej tymczasem na zmywaku w piwnym ogródku.
Oglądając ten film, kunsztowny jakąś nieprostą prostotą, zastanawiamy się raz po raz, co mogło w nim urzec europejskich dystrybutorów zrzeszonych w "Europa Cinemas", którzy przyznali Jakimowskiemu swoją nagrodę na festiwalu w Wenecji, otwierając mu tym samym drzwi do europejskich kin. Trudno też nie wspomnieć o Złotych Lwach na ostatnim festiwalu w Gdyni i licznych zaproszeniach na zagraniczne festiwale. "Sztuczki" zwracają uwagę oryginalnym językiem. Jakimowski dzierga swój film cierpliwie i niespiesznie, wiele w nim momentów zatrzymanych, wiele bezinteresownego skupienia na chwili albo dziecięcego zapatrzenia na banalny z pozoru szczegół. Nieprofesjonalni aktorzy pomieszani z zawodowcami wnoszą autentyzm, który zachodnim krytykom kazał nawet zobaczyć w "Sztuczkach" dzieło o tematyce społecznej - na kształt kina włoskiego neorealizmu. Zdjęcia nagrodzonego w Gdyni Adama Bajerskiego mają w sobie wyostrzoną intensywność - jakby zostały podretuszowane przez pamięć dzieciństwa, w której nawet uboga, siermiężna rzeczywistość staje się bujna i nasycona barwami.
A nad tym wszystkim unosi się jasny ton, który każe zapomnieć o rodzinnym nieszczęściu, pozwala odbić się od śląskiej nędzy, od dominującego jeszcze niedawno w polskich filmach programowego przygnębienia. Pozwala ogarnąć świeżym spojrzeniem maleńki wycinek rzeczywistości. Spojrzeniem człowieka wolnego, który nie wstydzi się pielęgnować w sobie pierwszego zachłyśnięcia światem.
"SZTUCZKI" - scen. i reż.: Andrzej Jakimowski; zdj.: Adam Bajerski; muz.: Tomasz Gąssowski; wyst.: Damian Ul, Tomasz Sapryk, Ewelina Walendziak, Rafał Guźniczak, Iwona Fornalczyk, Joanna Liszowska i inni; prod.: Polska 2007; dystryb.: Kino Świat; w kinach od 26 października 2007 r.