Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Trzynaście lat temu w publicznym wystąpieniu miała użyć słów, w których prokurator dopatrzył się wichrzycielstwa. Oficjalne zarzuty tej treści 61-letnia Arundhati Roy, laureatka prestiżowej Nagrody Bookera za głośną książkę „Bóg rzeczy małych”, usłyszała jednak dopiero w minionym tygodniu. Prokuratura tłumaczy, że wreszcie zdobyła w tej sprawie dostatecznie mocne dowody, by skierować sprawę do sądu. Indyjska opozycja twierdzi z kolei, że to ordynarna próba uciszenia znanej intelektualistki, która od lat krytykuje rząd, a jej mocny głos słychać za granicą.
W „Bogu rzeczy małych” i późniejszej powieści „Ministerstwo niezrównanego szczęścia” Arundhati Roy utylizuje literacko odpady indyjskiej polityki. Analizuje bierzmo kolonializmu, dziedzictwo systemu kastowego, który formalnie znikł z indyjskiego społeczeństwa, ale w praktyce nadal ma się doskonale, zwłaszcza na terenach wiejskich. Równie ważna co aktywność literacka jest dla niej publicystyka, w której upust daje zwłaszcza niechęci do sił politycznych grających na polaryzację indyjskiego społeczeństwa. W przeszłości pozywano ją już za nawoływanie do buntu, a za obrazę sądu trafiła nawet na 24 godziny do Tihar, największego więzienia w Azji.
Tym razem znów zarzucono jej nawoływanie do buntu. W 2010 r., podczas konferencji poświęconej Kaszmirowi – regionowi, o który Indie od lat prowadzą ostry spór z sąsiednim Pakistanem – Roy miała sugerować, że nigdy nie był on integralną częścią Indii. W tytule konferencji jej organizatorzy użyli terminu „azadi”, który w języku urdu oznacza „wolność”.
„Nie jestem dokumentalistką, mimo że opisuję rzeczywistość, która niestety istnieje – mówiła Arundhati Roy w wywiadzie, który przeprowadziłem z nią w 2018 r., przy okazji jej wizyty na Festiwalu Conrada. – Moje książki mają wymiar publicystyczny, a może i polityczny, ale nie zgadzam się na degradowanie ich wyłącznie do głosu w sporze politycznym. Literatura jest zbyt piękna, by być tylko narzędziem”. ©℗