Orlen w Lotosie. Znamy raport Najwyższej Izby Kontroli w sprawie tej fuzji

Sprzedaż udziałów w Lotosie znacznie poniżej ich wartości księgowej. Brak należytej kontroli Ministerstwa Aktywów Państwowych nad transakcją – to główne wnioski ujawnionego wreszcie oficjalnie raportu Najwyższej Izby Kontroli w sprawie połączenia PKN Orlen z Grupą Lotos.

07.02.2024

Czyta się kilka minut

Konferencja prasowa Najwyższej Izby Kontroli dotyczącza fuzji koncernów Orlen i Lotos. Warszawa, 5 lutego 2024 r. / Fot. Mateusz Grochocki / East News
Konferencja prasowa Najwyższej Izby Kontroli dotyczącza fuzji koncernów Orlen i Lotos. Warszawa, 5 lutego 2024 r. / Fot. Mateusz Grochocki / East News

NIK składa oficjalne zawiadomienie do prokuratury, która, nawiasem mówiąc, prowadzi już w tej sprawie postępowanie po serii publikacji, w których cytowano fragmenty udostępnionego dziennikarzom raportu. Trudno mówić o zaskoczeniu, bo w upublicznionym dokumencie nie pojawiły się istotne wątki, o których nie było mowy już wcześniej. Trudno również pozbyć się wrażenia, że przeciek miał właśnie na celu wzmożenie zainteresowania opinii publicznej sprawą fuzji obu państwowych spółek, co udało się znakomicie, bo temat żyje i w mediach głównego nurtu, i w mediach społecznościowych. Wielkie liczby wyszczególnione w raporcie muszą robić wrażenie na obywatelach. W narracji politycznej rządzącej koalicji fuzja Orlenu z Lotosem staje się powoli „największą aferą w dziejach współczesnej Polski”. Tymczasem NIK w swoich ocenach zatrzymuje się siłą rzeczy o wiele wcześniej, wspominając jedynie o „niegospodarności” i „nierzetelności”.

Kontrolerzy NIK ustalili, że aktywa Lotosu zostały sprzedane co najmniej 5 mld zł poniżej oszacowanej przez nich wartości, z czego zbycie udziałów Rafinerii Gdańskiej na rzecz Aramco nastąpiło poniżej wartości wyceny o ok. 3,5 mld zł. Kupując ledwie 30 proc. udziałów, saudyjska spółka uzyskała bardzo mocną pozycję w Rafinerii Gdańskiej, w tym prawo weta wobec kluczowych decyzji strategicznych w zakresie zarządzania spółką oraz prawo do połowy paliw wyprodukowanych w tej nowoczesnej rafinerii.

Podczas konferencji, na której przedstawiciele NIK omawiali prezentowany raport, padło wiele gorzkich słów pod adresem gabinetu Mateusza Morawieckiego, który „praktycznie abdykował” przy tej sprawie. Minister aktywów państwowych Jacek Sasin rekomendował rządowi wyrażenie zgody na fuzję bez porządnej analizy kosztów i korzyści zarówno na poziomie poszczególnych podmiotów, jak i ważniejszego zagadnienia, jakim był wpływ transakcji na bezpieczeństwo paliwowe kraju. Kontrolerzy piszą wprost, że „w procesie połączenia PKN Orlen z Grupą Lotos i PGNiG Minister Aktywów Państwowych nierzetelnie wykonywał w imieniu Skarbu Państwa ustawowe obowiązki kontrolne i nadzorcze w zakresie ochrony bezpieczeństwa w sektorze naftowym”.

Odchodzący zarząd Orlenu, który wcześniej odmówił NIK dostępu do dokumentów firmowych (twierdząc, że 49,9 proc. akcji koncernu w rękach państwa nie czyni z niego jeszcze spółki Skarbu Państwa i dlatego nie podlega ona także kontroli publicznej), wciąż trzyma się dotychczasowej linii obrony. Zdaniem szefów paliwowego giganta NIK podczas audytu nie ustrzegł się szeregu rażących błędów i uproszczeń. W komunikacie Orlen zarzuca kontrolerom, że wartość księgową Rafinerii Gdańskiej „ustalili mnożąc modelową marżę rafineryjną Lotosu przez możliwości przerobu ropy w Rafinerii Gdańskiej i jeszcze przez pięć”. To istotnie bardzo uproszczona metoda wyceny, ale też nie można zapomnieć, że NIK szyła z tego, do czego miała dostęp. Pretensje włodarzy spółki, która sama odmawia współpracy z najważniejszym organem kontrolnym w państwie, brzmią w tym kontekście mało poważnie. 

Bez względu na to, czy lub jak dalece kontrolerzy NIK mogli przeszacować wartość sprzedanych aktywów Lotosu, ich raport zawiera jednak niezwykle istotną obserwację. Z chwilą gdy Komisja Europejska zgodę na fuzję gdańskiej spółki z Orlenem uzależniła od sprzedaży 30 proc. udziałów Rafinerii Gdańskiej oraz ponad 400 stacji Lotosu, wszystkie dotychczasowe szacunki, które brano pod uwagę na etapie planowania tej operacji, wzięły w łeb. Niewykluczone, że zarząd Orlenu nie mija się z prawdą, kiedy tłumaczy, że nie mógł zainkasować więcej za wystawiony na sprzedaż pakiet, bo zainteresowanie nim było znikome. Ewentualni kupcy musieli przecież zdawać sobie sprawę, że będą mniejszościowym akcjonariuszem gdańskiej rafinerii, a karty w firmie będzie nadal rozdawać przedstawiciel rządu. To zaś rodzi natychmiast inne pytanie: czy w tej sytuacji nie należało po prostu wycofać się z planu łączenia Orlenu z Lotosem?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Historyk starożytności, który od badań nad dziejami społeczno–gospodarczymi miast południa Italii przeszedł do studiów nad mechanizmami globalizacji. Interesuje się zwłaszcza relacjami ekonomicznymi tzw. Zachodu i Azji oraz wpływem globalizacji na życie… więcej