Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Dzisiaj miałem znów audycję radiową dla Niemiec i naurągałem Schicklgruberowi [pierwotne nazwisko ojca Hitlera – red.] jak jeszcze nigdy. Użyłem sobie!” – pisał Tomasz Mann do brata Henryka w grudniu 1941 r. Chodziło o kolejne z 58 przemówień do rodaków na falach radia BBC.
Gdy powstało pierwsze, Tomasz Mann był mieszkającym w Ameryce emigrantem pozbawionym obywatelstwa niemieckiego, z paszportem nieistniejącej już Czechosłowacji; potem otrzyma obywatelstwo USA. „Mówi do was niemiecki pisarz, którego twórczość i osobę wasi władcy skazali na wygnanie (...). Ale dopóki żyję, będę Niemcem i będę cierpiał pod brzemieniem losu Niemiec oraz wszystkich krzywd, moralnych i fizycznych, jakie Niemcy z woli zbrodniczych tyranów od siedmiu lat wyrządzają światu”. Patos – ale Mann słusznie uważa siebie za dziedzica najlepszych tradycji niemieckiej kultury. Wcześniej zadeklaruje dumnie: „Tam, gdzie ja jestem, są Niemcy”.
„Ten łobuz to katastrofa; co nie stanowi powodu, by nie wzbudzał zainteresowania jako los i charakter” – pisał w 1938 r. w eseju „Brat Hitler”. Teraz nie czas już na takie subtelności. Jak zauważa Michał Głowiński, mówiąc do rodaków Mann wymienia zbrodniarzy z imienia, nie interesują go jednak różnice między nimi, to „jedna wielka banda złożona ze złoczyńców, mająca swojego zbrodniczego herszta”. Dyktatura łajdaków, deprawatorzy narodu o mózgach przeżartych zgnilizną, cuchnąca pod niebiosa korupcja – długo można by cytować efektowne epitety. Te mowy to równocześnie katalog zbrodni, wyliczanych bardzo precyzyjnie – Mann wcześnie zwraca uwagę na „ostateczne rozwiązanie”. I dramat człowieka, którego ojczyzna zmienia się w stertę gruzów – naloty burzą niemieckie miasta, także lubecką kamienicę Buddenbrooków i monachijską willę Mannów. Autor „Faustusa” podziwia podnoszące się na Zachodzie głosy protestu przeciw wojnie powietrznej – sam jednak protestować nie czuje się w prawie, bo „to tylko odbicie tego, co nazistowskie Niemcy uczyniły i nadal czynią innym narodom”. „Co za gorycz, gdy świat raduje się klęską, najgłębszym upokorzeniem własnego kraju!” – notuje 9 maja 1945 r. A w ostatnim z przemówień, odpowiadając na list otwarty kolegi-pisarza, Waltera von Molo, wzywający go do powrotu, tłumaczy, dlaczego w Niemczech już nie zamieszka. ©℗
Thomas Mann, NIEMIECCY SŁUCHACZE! PRZEMÓWIENIA RADIOWE Z LAT 1940–1945, przekład Małgorzata Łukasiewicz. Posłowie Michał Głowiński. Ossolineum, Wrocław 2018, ss. 230.