Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pierwszym ludzkim odruchem jest oskarżenie Boga o okrucieństwo. Jak można wymagać od kogoś, by zabił swojego syna? Czytajmy: "Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: »Abrahamie!«. A gdy on odpowiedział: »Oto jestem« - powiedział: »Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę«" (Rdz 22, 1-2). Gdy zbliżali się do wyznaczonej góry, Abraham zostawił towarzyszących mu służących i "zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na swego syna Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili. Izaak odezwał się do swego ojca, Abrahama:
»Ojcze mój...«
A gdy ten rzekł:
»Oto jestem, mój synu«,
zapytał:
»Oto ogień i drwa, a gdzie jest jagnię na całopalenie?«
Abraham odpowiedział:
»Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój«.
A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swojego syna".
Pamiętamy, jak się to skończyło. Bóg kazał wstrzymać egzekucję: "Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twojego jedynego syna".
Ten biblijny epizod w kontekście obu Testamentów - Starego i Nowego - ma oczywiste znaczenie. Nie tyle chodzi o Abrahama i Izaaka, ile raczej jest to czytelna prorocza zapowiedź tego, o czym Ewangelia św. Jana powie: "Bóg tak umiłował świat, że Syna swojego Jednorodzonego dał(...)" (J 3, 16). Zresztą i w Starym Testamencie mamy niejako komentarz do sceny z Abrahamem i Izaakiem. Znajduje się on w Księdze Proroka Izajasza, który żył w VIII w. przed Chrystusem.
W 53. rozdziale swojej Księgi Izajasz opisuje kogoś, kogo nazywa Sługą Jahwe:
"Lecz on się obarczył naszym cierpieniem,
on dźwigał nasze boleści,
A myśmy go za skazańca uznali,
Chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz on był przebity za nasze grzechy,
Zdruzgotany za nasze winy.
Spadła nań chłosta zbawienna dla nas,
A w jego ranach jest nasze uzdrowienie.
(...)
Jak baranek na rzeź prowadzony,
Jak owca niema wobec strzygących ją,
Tak on nie otworzył ust swoich!...".
To jest istotnie komentarz do sceny z Izaakiem: "baranek na rzeź prowadzony". Jak Izaak niosący drzewo na górę, na swoje własne spalenie. Jest tylko jedna różnica: w przypadku Jezusa żaden anioł nie powstrzymał bogobójczej ręki. Ofiara została dokonana.
Spróbujmy zastanowić się: co się właściwie stało, że Bóg swojego Syna złożył w ofierze? Widocznie grzech - i to nie tylko grzech pierworodny, ale zbrodnie całej ludzkości wszystkich czasów, i winy każdego z nas - są jakąś straszną tragedią w dziejach Wszechświata, tragedią, która powoduje fundamentalną destrukcję porządku moralnego. Destrukcję tak wielką, że aby ją zrównoważyć, potrzeba było ofiary większej niż ofiara Izaaka. Miłość Boga do swojego stworzenia jest tak wielka, że nie zawahał się On swojego Syna wydać na śmierć.
Czy więc Bóg jest okrutny?
Uświadommy jednak sobie, że na nikogo nie zrzucił on konieczności zadośćuczynienia za zło ludzkości. Bo przecież jego Syn to On sam. Bóg jest przecież tylko JEDEN (choć w Tajemnicy Trójcy). To Bóg sam wziął na siebie nasze zło i zniszczył je, umierając na krzyżu.
Jest zwyczaj, by rekolekcyjne rozważania kończyć jakąś refleksją, nawiązującą do naszego życia. Tym razem jest to zbyteczne. Ciężar biblijnego epizodu o niedoszłej ofierze Izaaka - i o innej Ofierze, która została dokonana - jest tak wielki, że warto go przetrawić sam na sam ze sobą.
Są sprawy, w które zanurzone jest całe nasze życie.