Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wbrew przekonaniom ministra nie uważam jednak, byśmy mieli szczególne powody do radości.
UE jest pogrążona w kryzysie. Na Wschodzie strefa demokracji i stabilności się kurczy. W USA o Polsce zapominają w ogóle. Gdzie mamy przyjaciół? O co nam chodzi? O miejsce za kierownicą w UE? Ale kiedy wchodzimy do strefy euro? Partnerstwo Wschodnie to sukces? Tak? A efekty? Unia wydała na nie blisko 3 miliardy euro. Europoseł Jacek Saryusz-Wolski ocenił niedawno, że pomoc jest za mała i rozproszona: „Tworzy się iluzję, że zmieniamy Wschód, ale prawda jest brutalna, bo tracimy naszych wschodnich partnerów”. To miara sukcesu?
Szef dyplomacji mówił jeszcze o budowie własnych sił odstraszania. Jasne, że najlepiej obronić się samemu. Tylko w ustach szefa resortu odpowiedzialnego za dyplomację brzmi to tak, jakbyśmy właśnie zostali sami.
Opozycja miała więc pole do popisu. Tylko jakoś z niego nie skorzystała. Dlaczego? Bo ostrzyła sobie zęby na przesłuchanie Tomasza Arabskiego, byłego szefa Kancelarii Premiera, kandydata na ambasadora w Hiszpanii.
Przed komisją sejmową było ostro. Arabskiemu zarzucano oszukiwanie rodzin smoleńskich oraz fatalne przygotowanie wizyty prezydenta w Katyniu. Emocje były tym większe, że śledztwo w tej w sprawie zostało właśnie wznowione. Motywem przewodnim było to, że Arabski chce się kryć pod immunitetem dyplomatycznym przed odpowiedzialnością karną. Co nie jest prawdą, bo polskiego ambasadora w Polsce immunitet nie chroni. Jeśli Arabski ma dostać zarzut, to go dostanie.
Ale piekło i tak się rozpętało. PiS mówił o kłamstwach ministra i działaniu w interesie Rosji. PO o tym, że PiS powinien się zdecydować, czy był zamach, czy nie. Bo jeśli był, to Arabski jest czysty jak łza. Krzyczeli wszyscy, oprócz posła PiS Stanisława Pięty (tego, który chciał rozstrzeliwać homoseksualistów w Amsterdamie). Pięta siedział naprzeciwko Arabskiego i hipnotyzował go wzrokiem.
O polityce zagranicznej – dodam – właściwie nie mówiono.