O roku ów

Rok podwójnych wyborów, parlamentarnych i prezydenckich, zdarza się rzadko i ma dla państwa znaczenie szczególne. Jaki powinien być ów rok? Myślę, że powinien być maksymalnie uspokojony, stwarzający warunki dla poważnej, pogłębionej rozmowy. Ta rozmowa powinna dotyczyć konkretnych, czytelnych i dla każdego wyborcy zrozumiałych programów. Atmosfera ogólna powinna raczej scalać społeczeństwo, niż wywoływać nieodwracalne podziały.

27.02.2005

Czyta się kilka minut

Oczywiście, jest to idealistyczna mrzonka. Ale przynajmniej ci, którym naprawdę leży na sercu dobro państwa - nieliczne autorytety, niezależni uczeni, uczciwi politycy, poważni publicyści - powinni robić wszystko, żeby się do ideału choć trochę zbliżyć.

Tymczasem, jak ów rok się zapowiada - każdy widzi.

O walkach

Obserwuję rosnący z dnia na dzień podział na tych, którzy twierdzą, że awantura z teczkami uzdrowi i oczyści atmosferę w kraju, i na tych, którzy uważają, że tylko ją zamąci, zabagni i wygasi resztki wzajemnej ludzkiej życzliwości.

Podział ten biegnie w poprzek całych grup społecznych, wśród bliższych i dalszych znajomych, nawet w domach rodzinnych. Rozdrażnia, wzmaga agresję, osłabia przyjaźnie. Z początku ludzie mówili o tym spokojnie i słuchali swoich argumentów. Teraz nie chcą już słuchać. Chcą raczej utwierdzać się w swojej słuszności. Znaczący wpływ na to mają niektóre artykuły prasowe, programy telewizyjne i wypowiedzi polityków. Po nich przygasający już konflikt ożywia się, a ton rozmów zaostrza.

Przypomniało mi to ulubione przez Indian i metysów walki kogutów, które oglądałam w północnym Peru. Koguty bojowe - w przeciwieństwie do byków, które wbiegają na arenę w najwyższym podnieceniu - wchodzą w swój krąg obojętnie. Nie stroszą piór, odwracają się tyłem do przeciwnika, udają, że dziobią jakieś ziarenka. Dopiero ich treserzy i sekundanci specjalnymi okrzykami, kłuciem i umiejętnym ustawianiem ptaków, zmuszają je w końcu do walki. Kiedy wreszcie staną dziób w dziób i padnie pierwszy cios, rozpoczyna się walka na śmierć i życie, toczona z niepojętą furią.

Może zawsze kluczową rolę odgrywają jacyś sekundanci i treserzy?

Czekanie

Psy uwiązane na linkach, czekające przed sklepami na swoich właścicieli. Ileż zachowań, temperamentów, postaw, charakterów! Dla tego z kędzierzawą sierścią istnieją tylko sklepowe drzwi. Usztywniające napięcie, kiedy się otwierają, sflaczenie, kiedy ukazuje się w nich ktoś obcy. Ten jamnik histeryzuje, zanosi się kaskadami szczekań, z których każda kończy się nutką skowytu. Ten duży, nakrapiany, jest obserwatorem: wodzi wzrokiem za przechodzącym dzieckiem, za gołębiem, odwraca łeb od drzwi, ziewa. Tamten długowłosy mieszaniec zamienia rozpacz czekania w agresję. Próbuje chwytać za łydki przechodniów, warczy, obnaża kły. Tamten kundelek położył pysk na łapkach i udaje, że śpi. Ale jego ciałko spazmatycznie dygoce.

A gdyby ktoś z innego gatunku spojrzał na nas w momencie, kiedy na coś intensywnie czekamy, co by zauważył?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2005