O Koziołku

Gdy mam odpowiedzieć na pytanie o ulubionych bohaterów z literatury mojego dzieciństwa, na pierwsze miejsce wysuwa się, rzecz jasna, Koziołek Matołek. Ten epos Makuszyńskiego nie jest może porównywalny z "Eneidą" czy "Odyseją" - dziełami, których, przyznaję, nie czytałem w wieku lat pięciu czy sześciu, ale ma wielkie zalety. Jak w wielu bajkach, nie ma tam nic niemożliwego: mogę zjechać po pasie tęczy do Chin, mogę być porwany przez wielkiego ptaka na księżyc i tam gwarzyć z panem Twardowskim, może mi szewc przyszyć głowę ściętą za karę, gdy noszę brodę, czego nie wolno na rynku; mogę, oczywiście, spotkać smoka wawelskiego (ten właśnie fragment Koziołka Matołka jest, jak sądzić należy, naukową podstawą, opierając się na której, pewien myśliciel i polityk ustalił, że dinozaury i ludzie kiedyś obok siebie żyli). Jest tam też dużo humoru dostępnego dla pięciolatków: oto spotkany zając tłumaczy Matołkowi, jak ma znaleźć miasto Pacanów: idź przed siebie, trochę w prawo, trochę w lewo. Oto Matołek wśród mnóstwa przygód dociera do Ameryki, bo słyszał, że udała się tam pewna baba, która twierdziła, że pochodzi z Pacanowa, i o której tyle tylko wiadomo, że miała czerwoną spódnicę.

08.04.2007

Czyta się kilka minut

O przygodach Koziołka Matołka czytamy więc z zaciekawieniem i rozbawieniem, ale nie jest on takim bohaterem, z którym czytelnik może się identyfikować emocjonalnie. Takim bohaterem był dla dzieci, na przykład, Nemeczek z "Chłopców z Placu Broni" - jedyny szeregowiec w szkolnej armii złożonej poza tym z generałów i marszałków. Jest to chłopczyk, który naprawdę potrafi się poświęcać dla przyjaciół. Przyznaję, że takim bohaterem emocjonalnie poruszającym nie był dla mnie Kmicic ("Potop" czytałem w dzieciństwie, to był mój pierwszy Sienkiewicz, obok "W pustyni i w puszczy"). To była znakomita powieść przygodowa, ale nie powieść moralnie poruszająca (nie miałem wrażenia, że chcę być Kmicicem). Do tej ostatniej kategorii zaliczyłbym raczej bohaterów Żeromskiego, najwcześniej chyba spotkanych w "Syzyfowych pracach" (przyznaję jednak, że zacząłem czytać powieści Żeromskiego już jako staruszek dwunastoletni, w pierwszym roku wojny).

Pamiętam też opowiadania - chyba Anczyca - o powstaniu styczniowym, które mnie przejmowały. Mogę w ogólności powiedzieć, że poruszały mnie raczej opowieści i wiersze o ludziach biednych i bezradnych (pewnie mógł­bym jeszcze wyrecytować z dzieciństwa pamiętany poemat Konopnickiej "Jaś nie doczekał"), nie zaś o nieustraszonych wojakach. Żeromski był moim pisarzem, a Sienkiewicz nie był (mówię tu o sobie, nie o ich talentach).

Mógłbym jeszcze wymienić "Króla Maciusia" Korczaka, "Wspomnienia niebieskiego mundurka", niektóre opowiadania Prusa. Czytałem w dzieciństwie dużo, ale prawdziwych bohaterów mało miałem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z dodatku „Leszek Kołakowski 1927-2009