Nowa polifonia

Z książki Śliwińskiego wyłania się obraz ewolucji światopoglądowej, której trybuną stała się polska poezja.

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Najnowsza książka krytycznoliteracka Piotra Śliwińskiego przynosi bodaj najpełniejsze studium przemian, jakim uległa polska poezja współczesna od 1989 roku. Pomimo prowokującego tytułu i jawnie sylwicznej konstrukcji nosi znamiona summy wiedzy wypracowanej przez krytykę literacką, pracującą przecież na materiale wyjątkowo niepochwytnym, przewrotnym i kapryśnym.

W osobie Śliwińskiego poezja polska znalazła badacza, który gotów jest podjąć ryzyko diagnozy w oparciu o możliwie najszerszy kontekst społeczny, kulturowy, a przede wszystkim filozoficzny. Chociaż poznański krytyk praktykuje metodę "rekonstrukcji" zaplecza filozoficznego opisywanych przez siebie konkretnych autorów, z jego książki wyłania się frapujący obraz ogólnej ewolucji światopoglądowej, a raczej zmiany literackiego światoodczucia, którego trybuną stała się poezja.

Cerber i uciekinier

Na poziomie ryzykownego uogólnienia można mówić o radykalnym przemieszczeniu pozycji, które liryka zajmowała w świadomości społecznej. Postromantyczne dziedzictwo mentalne święciło swoje triumfy bodaj przez całe lata 80., stanowiło nieusuwalny gwarant stabilnej ciągłości polskiej poezji, której fantasmagoryczne signum uosabiał poeta: strażnik pamięci zbiorowej, Cerber strzegący bram, za którymi roztaczało się piekło etycznych ambiwalencji, wreszcie jednostka heroicznie przeciwstawiająca się kolejnym, historycznym opresjom, zwłaszcza w warunkach leksykalnej propagandy komunizmu.

Ten uproszczony obraz poety-dysydenta z krainy kłamstwa i serwilizmu uległ absolutnemu rozmontowaniu z chwilą odzyskania jakże względnej, demokratycznej wolności. Przełom społeczny roku 1989 zbiegł się z sugestywnym oczekiwaniem na odświeżenie języka liryki, przy czym oczekiwanie to miało charakter wymiernej, poznawczej użyteczności. Stary postulat Adama Zagajewskiego i Juliana Kornhausera znalazł realizację w postaci nowego, wspaniałego "świata przedstawionego" w prozie pisanej w ostatnim czasie. Według Śliwińskiego proza jednak przegrała, próbując na bieżąco anektować doraźną tematykę, jaką narzucała jej rzeczywistość.

Porażka ta polegała przede wszystkim na ugrzęźnięciu w mechanizmach nominalnego przedstawienia. Udzielając miejsca żargonom i stereotypowym gotowcom (feminizm, konsumpcjonizm, mniejszości seksualne, traumatologia rodzinna), proza zaczęła cierpieć na "nadmiar realnego", co w planie głębszej interpretacji nie przynosiło nic poza chwilową modą i potencjalnym zyskiem wydawców.

Inaczej stało się w przypadku poezji. Piotr Śliwiński kreśli trasy ucieczki poetów od pętających obligacji społecznych w stronę analizy warunków możliwości pisania poezji w płynnych realiach nowoczesności. Nie bez kozery to właśnie Zygmunt Bauman dostarczył przekonywających interpretacji i intuicji, dotyczących przestrzeni socjosfery, które równocześnie znalazły się w niejednym wierszu pisanym w omawianym przez Śliwińskiego okresie.

Mówiąc skrótowo: to właśnie poezja współczesna zadała sobie trud poważnego namysłu i przepracowania postmodernizmu, rozumianego przez Śliwińskiego jako ruch rewizji modernistycznych ambicji literatury.

Zawężenie perspektywy metafizycznej, epistemologiczny sceptycyzm i intertekstualność każdego tekstu literackiego przyczyniły się do zupełnego przemodelowania wiersza jako wypowiedzi przynoszącej ustalenia ontologiczne. Wiersz polski zaczął kierować się ku samemu sobie, odważnie zanegował istotność rozpoznań aksjologicznych, wydał się na pastwę kontekstualnej gry lokalnych punktów odniesienia. Wiersz "w poszukiwaniu dramatu" (vide twórczość Marcina Świetlickiego), wiersz destabilizujący semantykę komunikacyjną (vide twórczość Andrzeja Sosnowskiego), wiersz archiwizujący funeralny fundament bytu (vide twórczość Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego) i wiele innych modeli wiersza stworzyło obraz nowej polifonii, dla której nieprzydatne okazały się stare narzędzia krytycznej rozbiórki.

Krok dalej

Wymownym przykładem kryzysu interpretacji stały się rozpoznania pióra tej klasy krytyków, co Tomasz Burek czy Stefan Chwin, którzy chcieli w nowej poezji polskiej widzieć zjawisko li tylko barbarzyńskiego zamachu na tradycję. Zjawisko odświeżające, acz jedynie zabawowe. Zwrócenie się w stronę prywatności, obniżenie tonacji i rozrzedzenie postulatywnej idei traktowano jako abdykację w obliczu nowej rzeczywistości. Śliwiński przekonywająco dowodzi, że było wręcz odwrotnie. Jego zdaniem polscy poeci wyprzedzili o krok "legendarną" rzeczywistość. Zaproponowali bowiem wymagający projekt "przeczytania" tej rzeczywistości z perspektywy zupełnie innej, jakiej dostarczyli im myśliciele okazjonalnie określani jako papieże postmodernizmu. Sęk w tym, że na polskim podwórku lirycznym nastąpiło sumienne odrobienie lekcji zadanej przez Derridę czy Baudrillarda. Nie zostali oni potraktowani przez poetów współczesnych z pobłażliwością. Wręcz przeciwnie. Modus operandi Derridy: trud przebrnięcia przez kanoniczne lektury humanizmu w celu ich odpowiedzialnej internalizacji stał się przykazaniem dla ważnych realizacji poetyckich ostatnich lat.

Niemożliwa wszak jest naiwna lektura najbardziej wpływowych poetyk polskich (na przykład Sosnowski) bez gruntownego odwołania się do Platona, Peipera czy Wirpszy. Analogicznie dzieje się w przypadku progresywnych języków poezji Marcina Sendeckiego, Tadeusza Pióry czy Miłosza Biedrzyckiego. Chociaż wiersze te mogą być traktowane jako poezja in spe, są przecież zakorzenione i dialogują z mniej lub bardziej rozpoznaną i oswojoną tradycją literacką.

Śliwiński jest więc rzecznikiem pewnej ciągłości, przy czym nie jest to już ciągłość w oparciu o doświadczenie wspólnoty duchowej, a raczej ciągłość wspólnoty zorganizowanej wokół niewiary w czytelne przedstawienie nieczytelnego świata. Chodzi raczej o przewrotną strategię mimesis: nieczytelne przedstawienie nieczytelnego świata.

Śliwiński najwyraźniej sympatyzuje z powyższym stanowiskiem. Nie znaczy to, że pomija milczeniem te próby pisania poezji, w których zasadą organiczną jest wiara tak w "pismo", jak i jego prawodawcę. Mocno obecny w poezji polskiej nurt klasycyzujący, stygmatyzujący rzeczywistość za pomocą symbolicznego kodu rodem z brewiarza (vide twórczość Wojciecha Wencla) został opisany niemal równolegle do strategii o awangardowej szpicy. Rękojmi temu nurtowi udziela w ostatnim czasie Adam Zagajewski jako rzecznik utrzymania "stylu wysokiego", gwarantującego poezji łączność z modernistycznym absolutem sztuki. Rzeczowości i rozumności świata Zagajewski próbuje oddać sprawiedliwość w swoich wierszach i esejach, znajdując silne oparcie wśród młodszych autorów o analogicznej orientacji (vide twórczość Tadeusza Dąbrowskiego i Jacka Dehnela).

Piotr Śliwiński natomiast oddaje sprawiedliwość wielojęzyczności poezji polskiej. Godzi się na wielogłos, rezygnując z omnipotentnych diagnoz na rzecz poetyki fragmentu. Fragmentu, który w "Świecie na brudno" przyjmuje postać symulowanej, jak u Baudrillarda, całości.

Piotr Śliwiński, "Świat na brudno. Szkice o poezji i krytyce", Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2007

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2008