Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ks. Jacek Prusak, zainspirowany książką księdza Tomáša Halíka „Odkrywanie wspólnoty”, napisał artykuł o „duszy nona”. Artykuł ważny, bo nonów nie da się pominąć w debacie o koniecznych zmianach w Kościele. Noni – jak pisze ks. Prusak – są najszybciej powiększającą się grupą wśród innych afiliacji religijnych. O kim mowa?
Jacek Prusak prezentuje ich dość obszernie. Tu wystarczy powiedzieć w wielkim skrócie, że w badaniach jako noni identyfikują się albo są identyfikowani ci, którzy w odpowiedzi na pytanie „jaka jest twoja religia, jeśli jakakolwiek?” odpowiadają: none – żadna. Nie przyznają się do żadnej religii, jednak nie są sensu stricto ateistami. Większość z nich wierzy w Boga, wielu określa siebie jako osoby „duchowe”, wielu odczuwa głęboką więź z naturą i ziemią, dość często mówią o powiązaniu z Siłą Wyższą, prawie co drugi częściej lub rzadziej się modli.
Ksiądz Halík przewiduje, że Kościół przyszłości, obok duszpasterstwa zadomowionych w swoich wspólnotach wierzących i klasycznych misji zorientowanych na pozyskanie nowych członków, będzie musiał rozwinąć trzeci rodzaj posługi: duchowe towarzyszenie poszukującym. Do tej kategorii – według ks. Prusaka, z którym trudno się nie zgodzić – należą właśnie noni. O tej nowej posłudze Kościoła – służbie poszukującym – ksiądz Prusak mówi… zresztą, sami Państwo przeczytajcie, co mówi.
Spotkałem w moim życiu wielu nonów. W latach 60., gdy byłem młodym księdzem, popularne było, wywodzące się od Karla Rahnera, pojęcie „anonimowe chrześcijaństwo”. Nie tu miejsce, by szerzej omawiać myśl Rahnera. Zainteresowanych odsyłam do znakomitego jej omówienia w (dostępnym w internecie) artykule Georgesa De Schrijvera z Katolickiego Uniwersytetu w Leuven, „Od »anonimowego chrześcijaństwa« do »anonimowego chrześcijańskiego mistycyzmu«” („Poznańskie Studia Teologiczne”, tom 21, 2007, przekład Małgorzaty Wiertlewskiej). Autor pokazuje, dlaczego według Rahnera „iść za Jezusem Chrystusem mogą również ludzie, którzy nigdy nawet o Nim nie słyszeli (ponieważ należą do innej kultury), jak i ci, którzy nie potrafią rozpoznać osoby Chrystusa w Kościele instytucjonalnym (i jego scentralizowanej strukturze władzy), czyli współcześni ateiści”.
Ks. Jacek Prusak: Ich doświadczenie duchowe bywa w Kościele marginalizowane, ponieważ zbyt szybko zakłada się, że nie ma duchowości bez religijności.
Chociaż wiem, że noni nie są ateistami, i że Rahnerowi przede wszystkim chodziło o religie niechrześcijańskie, przywołuję tu pojęcie „anonimowego chrześcijaństwa”, by zapewnić, że w trzecim (nowym) rodzaju posługi Kościoła – o którym mówią ks. Halík, a za nim ks. Prusak – nie ma nic ze strategii zawłaszczania. Wprost przeciwnie, punktem wyjścia jest pewność, że (tu znów Schrijver): „niezależnie od tego, czy sobie to uświadamiają, czy nie, ludzie (a to znaczy: każda istota ludzka) znajdują się w strukturalnej kondycji, w której Bóg, z własnej inicjatywy, zbliża się do nich z zadziwiającą bezpośredniością”. Bowiem „musi istnieć coś takiego jak (...) chrześcijańska droga życia poza granicami Kościoła instytucjonalnego, gdyż bezpośrednia bliskość Boga jest dana strukturalnie każdemu człowiekowi bez wyjątku”. ©℗