Misja Medziugorje

Od 35 lat narasta poruszenie związane z objawieniami w hercegowińskiej wiosce. Kościół ma coraz większe problemy z tym miejscem. Papież wyznaczył właśnie abp. Henryka Hosera do ich rozwiązania.

20.02.2017

Czyta się kilka minut

Pielgrzymi pod figurą Chrystusa, Medziugorje / Fot. ANGER / ZEPPELIN / SIPA / EAST NEWS
Pielgrzymi pod figurą Chrystusa, Medziugorje / Fot. ANGER / ZEPPELIN / SIPA / EAST NEWS

Wyobraźmy sobie, że wiemy, jak wygląda Matka Boża. Ma 165 cm wzrostu, jest młodą – ok. 20-letnią – piękną brunetką o jasnej karnacji, delikatnych rumieńcach, smukłej sylwetce i niebieskich oczach. Mamy z nią bezpośredni i częsty kontakt – np. codzienny albo comiesięczny. Spotkania te przynoszą nam wielką radość i nigdy nas nie nudzą, choć z reguły przebiegają w identyczny sposób: Maryja pojawia się na obłoczku półtora metra nad ziemią. Dzięki tej znajomości m.in. widzieliśmy niebo, czyściec i piekło. W niebie ludzie w różowych, żółtych i szarych szatach spacerują wśród kwiatów, modlą się i śpiewają, a wokół krążą aniołowie. Wszyscy są ok. 30-letni, niezwykle radośni i piękni. W czyśćcu niewiele widać z powodu gęstego dymu koloru popiołu, ale obecności jego mieszkańców można się domyśleć po dochodzącym zewsząd jęku. W centrum piekła płonie wielki ogień, do którego dobrowolnie rzucają się zwykli ludzie (jakich widać na ulicy). Po tej ogniowej kąpieli zamiast ludzi wychodzą potwory, które bluźnią i przeklinają.

Gdyby te obrazy próbować przetworzyć na język filmu, prawdopodobnie nie wyszłoby arcydzieło. Bardzo trudno jest bowiem pokazać nadprzyrodzoność w sposób konkretny, nie popadając w banał i kicz. Tak po prostu jest, niestety.

To jedna z trudności wszelkich objawień prywatnych – i tych uznanych przez Kościół, i nieuznanych. Nie inaczej jest z objawieniami w Medziugorju, z których zaczerpnąłem opis Maryi, piekła, nieba i czyśćca.
Dla sześciu widzących żaden, nawet najbardziej wyrafinowany opis nie oddaje nawet ułamka tego, czego doświadczają. Piękno świata, w który mają przywilej zaglądać, jest porażające i, jak twierdzą, nie do opisania. Inni nie mają w niego wglądu. Mogą natomiast obserwować widzących i ich ekstazy.

Ekstaza pod naukową kontrolą

Nie ma innych ekstaz, które tak często byłyby filmowane, jak ta w małej wiosce Medziugorje w Hercegowinie. Związane jest to przede wszystkim z długim okresem trwania objawień i ich częstotliwością. Od czasu pierwszego pojawienia się Gospy, jak nazywają zjawę widzący, które nastąpiło 24 czerwca 1981 r. u podnóża wzniesienia Crnica, objawienia trwają do dziś. Początkowo cała szóstka wówczas nastolatków miała ekstazy codziennie o tej samej porze, niezależnie od tego, czy przebywali razem, czy osobno. Od kilkunastu lat Gospa pojawia się codziennie tylko trójce z nich, do pozostałych przychodzi raz w roku. Od marca 1984 r. 25. dnia każdego miesiąca dawane są krótkie orędzia dla Kościoła. 25 stycznia tego roku przekazanych zostało ich 366. Oblicza się, że łącznie cała szóstka miała ok. 40 tys. widzeń. Jak zapowiedziała Maryja, będzie przychodzić do widzących do końca ich życia.

Są to też chyba najlepiej zbadane naukowo ekstazy – dzięki... Gospie. O. René Laurentin, wybitny mariolog, w 1985 r. zorganizował przyjazd do Medziugorja ekipy francuskich lekarzy na czele z prof. Henrim Joyeux z kliniki w Montpellier, chirurgiem i onkologiem, zajmującym się naukowo badaniami mózgu. Dzieci poddały się badaniu dopiero, gdy zgodę na to wyraziła Gospa. Badania dowiodły, że widzący w ekstazie nie śnili, nie spali, nie mieli epilepsji, katalepsji ani żadnej innej anomalii.
Zbadano także synchronizację zachowania widzących. Podczas widzenia wszyscy nagle upadali na kolana, ich mowa stawała się w tym samym momencie bezgłośna, źrenice patrzyły w ten sam punkt, i równocześnie ekstaza się kończyła. Widzący nie reagowali na żadne bodźce. W tym samym roku badała ich także ekipa włoskich lekarzy pod kierunkiem prof. Marca Margnellego. Lekarze w trakcie ekstazy drażnili rogówkę nylonową nitką – refleks rogówkowy był nieobecny, co znaczy, że wrażliwość na ból została całkowicie zniesiona. Na YouTubie odnaleźć można film pokazujący zupełny brak reakcji widzącej, mimo kierowania w jej oczy silnego strumienia światła.

Te fakty trudno jest podważyć. Mamy do czynienia z niezwykłym zjawiskiem, które kontrastuje ze zwykłością widzących. Pierwsze pojawienie się Gospy nastąpiło, gdy grupa nastolatków wybrała się na porośnięte krzakami wzgórze za kościołem na papierosa. Cała szóstka założyła rodziny, choć jedna z widzących próbowała zostać zakonnicą (zrezygnowała po tym, jak sobie uświadomiła, że życie zakonne wyklucza misję związaną z objawieniami), a jeden z widzących wstąpił do seminarium (nie radził sobie jednak z nauką, ostatecznie ożenił się z byłą miss stanu Massachusetts i mieszka w Bostonie).

Wszyscy mają dzieci. Nie uważają siebie za ludzi wyjątkowych, nie szukają rozgłosu. Każdy z nich otrzymał własną intencję modlitewną: modlą się za niewierzących, za młodzież, za rodziny, za kapłanów, chorych i dusze czyśćcowe. O objawieniach opowiadają bez egzaltacji. Podkreślają jednak, że kontakt ze zjawą i to, czego doświadczają, zmieniło ich życie.

Orędzie przed- czy posoborowe?

Teolożka Dorota Szczerba, której książka o Medziugorju niedługo ukaże się w wydawnictwie WAM, kilka lat temu na tych łamach podkreślała posoborowego ducha orędzi. „Marija [jedna z widzących] miała objawienie podczas ślubu – to znak czasu: przez wieki sakrament małżeństwa był deprecjonowany, a dziś ludzie doświadczający tak wyjątkowych łask żyją w rodzinach” – mówiła w rozmowie z „TP” (nr 45/2009). Dzisiaj powtarza: – Charakterystyczne dla objawień z Medziugorja, w porównaniu z objawieniami z Lourdes i z Fatimy, jest to, że Matka Boża pragnie, abyśmy byli szczęśliwi nie tylko w przyszłym życiu, ale już teraz. Dla mnie jest to zdecydowanie posoborowe podejście, doceniające wartości ziemskie.

Mimo że orędzia przedstawiają surową, prostą religijną wizję świata: my, ludzie, wplątani jesteśmy w walkę szatana z Bogiem. O szatanie jest mowa w co czwartym orędziu skierowanym do Kościoła. – Tylko że tego szatana jest bardzo łatwo rozbroić modlitwą czy postem. W orędziach to on ma się nas bać, a nie my jego – prostuje Szczerba. – Czyli realistyczny, ale ostatecznie optymistyczny przekaz.
Teolożka nie potrafi jednak wyjaśnić, co Maryja ma na myśli, mówiąc o złu „modernizmu”, jak w ostatnim orędziu (z 25 stycznia tego roku): „Drogie dzieci! Dziś wzywam was, abyście modlili się o pokój. Pokój w ludzkich sercach, pokój w rodzinach i pokój na świecie. Szatan jest silny i chce was wszystkich zwrócić przeciwko Bogu i przywrócić was do tego wszystkiego, co jest ludzkie, i w sercach zniszczyć uczucia względem Boga i Bożych spraw. Dziatki, módlcie się i walczcie przeciwko materializmowi, modernizmowi i egoizmowi, które oferuje wam świat. Dziatki, zdecydujcie się na świętość, a ja ze swoim Synem Jezusem oręduję za wami. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”. „Modernizm” wspomniany jest jeszcze w dwóch orędziach: z 2010 i 2015 r. Czy chodzi o prąd myślowy, zwalczany przez papieży przełomu XIX i XX wieku, czyli w najbardziej „twardych” czasach przedsoborowych?

– Język nie pochodzi od Matki Bożej, tylko od widzącego. Widzący posługuje się tym, czym jest karmiony – wyjaśnia teolog ks. Grzegorz Strzelczyk.

Zasada, że każde słowo pochodzące od Boga ma dwóch autorów – ludzkiego i nadprzyrodzonego – od czasów soborowych stosowana jest do lektury Pisma Świętego. Tym bardziej nie powinniśmy o niej zapominać, czytając objawienia prywatne. (Objawienie publiczne – miarodajne dla wiary Kościoła – zostało zamknięte wraz ze śmiercią ostatniego apostoła).

Tajemnice

Treść orędzia z Medziugorja nie stanowi jednak większego problemu – jest proste i zgodne z nauczaniem Kościoła: Maryja wzywa do pokoju, nawrócenia, modlitwy, postu, spowiedzi, różańca i Eucharystii. Główny problem dla współczesnej mentalności, chcącej kierować się jednak zdrowym rozsądkiem, stanowi ezoteryczna część przekazu. Każdy z widzących ma otrzymać komplet 10 tajemnic – troje z nich już otrzymało, dlatego codzienne objawienia dla nich ustały. Pozostała trójka, która codziennie wpada w ekstazę, czeka na ostatnią tajemnicę. Nie jest jasne, czy wszyscy mają otrzymać ten sam komplet tajemnic – widzący nie chcą w ogóle rozmawiać na ich temat. Zostało jednak zapowiedziane, że ta, która najwcześniej, już w roku 1982 otrzymała 10 tajemnic – Mirjana Dragićević-Soldo (l. 51) – ma je ogłosić światu. Zgodnie z sugestią Gospy pomagać ma jej w tym 70-letni obecnie franciszkanin o. Petar Ljubicić.

Niepokój budzi charakter tajemnic. Pierwsze dwie mają być skierowane do parafii w Medziugorju, trzecia będzie widzialnym znakiem, który ma potwierdzić prawdziwość objawień. Ukaże się on w miejscu pierwszych objawień – będzie trwały, widoczny, niezniszczalny, nadprzyrodzony i „bardzo piękny” – dodają ci, którzy go widzieli. O pozostałych tajemnicach nic więcej nie wiadomo, oprócz tego, że siódma została dzięki modlitwom i postom złagodzona. „Wkrótce po pierwszym ostrzeżeniu nastąpią kolejne. W ten sposób ludzie będą mieli czas na nawrócenie. Ten okres będzie czasem łaski i nawrócenia. Po widzialnym znaku ci, którzy zostaną przy życiu, będą mieli nieco czasu na nawrócenie. Z tego powodu Matka Boża zachęca nas usilnie do nawrócenia i pojednania” – mówiła Mirjana w 1983 r.

Otoczka tajemnic wzbudza jeszcze większy opór. Mirjana miała otrzymać „pergamin” o nadprzyrodzonych właściwościach (można go zmiąć, ale nie można podrzeć), na którym spisane są wszystkie 10 tajemnic. Pismo widzi na razie tylko ona. O. Petar zobaczy kolejne tajemnice na 10 dni przed ich wypełnieniem. Po tygodniu postu mają ogłosić pierwszą.

Coraz bardziej przypomina nam to „Kod Leonarda da Vinci”.

Kościelny dystans

Fakt, że objawienia wciąż trwają i że czeka nas (być może niedługo, zważywszy na wiek ojca Petara) zapowiedziany w tajemnicach jakiś trudny przełom w historii świata, sprawia, że Magisterium Kościoła ostrożnie podchodzi do Medziugorja.

Powołana przez miejscowego biskupa w latach 80. komisja stwierdziła (niejednogłośnie), że nie ma podstaw do mówienia o nadprzyrodzonym charakterze objawień. Podobne orzeczenie wydała pracująca w latach 1987-90 komisja Episkopatu Jugosławii, powołana na wniosek watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. W 1985 r. ówczesny sekretarz Kongregacji, arcybiskup (później kardynał) Alberto Bovone, przypomniał biskupom włoskim, aby nie organizowali oficjalnych pielgrzymek do Medziugorja. Podobnie czynił w latach 90. jego następca, abp Tarcisio Bertone (późniejszy watykański sekretarz stanu).

Kolejną komisję powołał w marcu 2010 r. Benedykt XVI. Jej członkami zostali kardynałowie, biskupi i teolodzy kierowani przez kard. Camilla Ruiniego. 18 stycznia 2014 r. komisja zakończyła swoje prace. O rezultacie jej badań poinformowano papieża Franciszka, a ten przekazał dokumentację Kongregacji Nauki Wiary, która ma wydać ostateczne orzeczenie.

Wracając do Rzymu z pielgrzymki do Sarajewa w czerwcu 2015 r. papież Franciszek, w rozmowie z dziennikarzami pytany o Medziugorje, powiedział enigmatycznie: „Jesteśmy na etapie podejmowania decyzji. Wtedy zostanie przedstawiona ocena. Obecnie dawane są jedynie pewne wskazówki biskupom, ale zgodne z tym kierunkiem, w jakim pójdą rozwiązania”.

„Okazało się, że komisja odniosła się pozytywnie do pierwszych widzeń z lata 1981 r., ale wyraziła wątpliwości co do kolejnych, jeszcze nie zakończonych, choć nie natrafiła na dowody oszustwa czy mataczenia” – komentował wówczas włoski watykanista Andrea Tornielli.

Misja abp. Hosera

11 lutego 2017 r. papież mianował abp. Henryka Hosera specjalnym wysłannikiem do Medziugorja. Misja ma na celu dokładniejsze poznanie tamtejszej sytuacji duszpasterskiej, a zwłaszcza potrzeb wiernych, którzy tam pielgrzymują, i w oparciu o to zasugerowanie – w specjalnym raporcie – ewentualnych inicjatyw na przyszłość. Będzie mieć więc ona charakter wyłącznie duszpasterski.

Dlaczego?

Do Medziugorja przybywa rocznie ponad 2 mln pielgrzymów. Pod tym względem wioska w Hercegowinie plasuje się zaraz za Lourdes i Fatimą. Obrońcy orędzi wskazują na niezwykłe duchowe owoce tego miejsca: tysiące nawróceń, półtora miliona komunii przyjmowanych rocznie, wiele uratowanych powołań kapłańskich. Medziugorje stało się też konfesjonałem Europy.

– W misji abp. Hosera chodzi o pytanie, w jaki sposób zagospodarować duszpastersko to zgromadzenie, by jego potrzeby duchowe były zaspokajane. Pytanie, czy franciszkanie w swym duszpasterstwie dystansują się wobec samych objawień – zastanawia się ks. Strzelczyk.

Tornielli półtora roku temu sugerował, że zdaniem wielu kościół w Medziugorju mógłby stać się sanktuarium pod bezpośrednią pieczą Stolicy Apostolskiej. Czy taka sugestia znajdzie się w raporcie biskupa warszawsko-praskiego, który to raport w lecie ma trafić na biurko papieża?

Problem z Medziugorjem próbuje nakreślić ks. Strzelczyk: – Cała trudność oceny tego miejsca bierze się stąd, że zakładamy, iż owoce, które widać, są na pewno związane z objawieniami. W potocznym oglądzie się to utożsamia. Używa się argumentu za prawdziwością objawień: złe drzewo nie wydaje dobrych owoców. Tymczasem owoce wcale nie muszą brać się z objawień.

Ks. Strzelczyk dopowiada: – Gdy ludzie gromadzą się w jakimś miejscu i zaczynają modlić się z wiarą, to nieważny staje się powód, jaki ich zgromadził. Pochodzę z Piekar Śląskich. Przyjmuje się, że w sanktuarium w Piekarach znajduje się cudowny obraz Matki Bożej. W rzeczywistości go tam nie ma. Oryginalny obraz, wokół którego rozpoczął się kult, na początku XVIII wieku został wywieziony do Opola z powodu obaw przed religijnymi walkami. Do dziś tam się znajduje – nigdy nie powrócił do Piekar. W piekarskim sanktuarium ludzie modlą się przed dość nieporadną kopią – i nikomu to w niczym nie przeszkadza. Wszyscy wiedzą, że cudowny obraz, który w czasach zarazy wożony był do Pragi i do Hradca Králové, wokół którego dokonywały się uzdrowienia, jest w katedrze opolskiej. Nie obraz uzdrawia i dokonuje cudów, tylko wiara ludzi.

Tylko czy rzeczywiście o Medziugorje da się pomyśleć bez objawień, i jak wytłumaczyć ekstazy? ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2017