Noc kabaretowa

Jednak, rzec trzeba, wciąż zdarzają się w naszym życiu cudowne chwile erupcji żywego, klasycznego komizmu.

24.02.2020

Czyta się kilka minut

Wszyscy się teraz okropnie śmieją, że oto Mariusz Kamiński, Człowiek Roku „Gazety Polskiej” za rok 2007, zamknął w areszcie Tomasza Kaczmarka, Człowieka Roku „Gazety Polskiej” za rok 2009. Stało się to zapewne nie bez wiedzy innego, wielokrotnego laureata tej wspaniałej nagrody, zwanego też Gospodarzem. Przypadek? Nie sądzę – powiedziałby klasyk. Fajne jest to, że partia rządząca zamyka wyłącznie albo swoich byłych, albo obecnych wielbicieli. Słowem, dopóki człowiek nie zapisze się do partii rządzącej, może w zasadzie spać spokojnie. Chcesz siedzieć, zostań członkiem naszej partii – bardzo świetne, wreszcie świeże hasło.

W tradycyjnie nieciekawie zapowiadającej się kampanii wyborczej, której oczywistym elementem miały być rytualne wizyty w wędliniarniach bądź piekarniach, gdzie główny kandydat robi niby zakupy, powinna pojawić się autobusowa tura po aresztach polskich, gdzie ów kandydat odwiedza byłych kolegów partyjnych, wsadzonych przez innych jego kolegów partyjnych. Owa groźba/propozycja, krążąca od lat po prawicowych forach, a sumująca się w bon motcie „Cela plus”, nabiera nieoczekiwanie ciała. Mądrość ludowa głosząca, że ludzie dzielą się na tych, co siedzą bądź będą siedzieć, zdaje się bardzo praktyczna. Musimy w tym miejscu powtórzyć – jest to wszystko tak okropnie śmieszne, że doprawdy, bylibyśmy bardzo chętni, by sobie pojeździć Dudabusem, tropem pisowskich kibitek. Takiej oferty nie ma żadne biuro turystyczne na naszej gasnącej planecie. W trakcie tych jazd, pośród pól malowanych zbożem rozmaitem, można by posłuchać wykładów urzędującego prezydenta na tematy ekonomiczne. A ściślej rzecz ujmując, na temat inflacji i drożyzny. Ton tych wywodów każe uznać, że najpewniej uważa on wybory za absolutną formalność, że ich wynik jest dla niego oczywisty, że nic nie może sprawić, by czuł się po nich rozczarowany. Stąd – to jasne – puszcza beztrosko wodze dowolnego mniemania, bo uważa, że już wygrał.

Z innych spraw. Trzeba odnotować efekt spotkania marszałkini Sejmu z obecnym prezesem Naczelnej Izby Kontroli. Druga osoba w państwie poradziła mu, by sobie ów poszedł złożyć skargę w sądzie na kipisz urządzony w jego nieruchomościach przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, któremu zresztą powinno się z nazwy odjąć słowo „anty”. Wygląda więc, że pani marszałek pomyliła pana Banasia z szarym obywatelem RP, pełnym jak wiadomo naiwnych marzeń i widzeń, zawsze niespójnych z rzeczywistością. Pan Banaś, cokolwiek by o nim powiedzieć, jest już zdaje się człowiekiem bez żadnych złudzeń. Choć nie, jednak nie, już sam fakt, że poprosił o to spotkanie, każe mniemać, że ma on jednak nadzieję i miękkie serce, wielkości i dobroci szynki. W tym sensie jego sławna „pancerność” jest przereklamowana.

Gdzie by nie spojrzeć, nie jest smutno, choć powinno. Owe gminy, które w swym przedziwnym heroizmie uchwaliły dokumenty konstytuujące strefy wolne od LGBT, zbierają tego żniwo zupełnie dla nich nieoczekiwane. Są to pisma od gmin Zachodu, zrywające z tego powodu przyjaźń czy współpracę. Zdumienie i poczucie krzywdy temu towarzyszące są szokujące. Świadczą o tym, że niemała część obywateli nie rozumie żadnej zależności pomiędzy przyczyną a skutkiem. Coś to przypomina: niekojarzenie zdarzenia, jakim jest odebranie prawa jazdy z wcześniejszym piciem wódki. To wszystko w mikroskali ilustruje, czym w tutejszym mniemaniu jest polityka, każda, w tym oczywiście i zagraniczna, to wyłącznie płacz nad rozlanym mlekiem. Śmieszne? Śmieszne. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2020