Niger na rozdrożu: wojskowi tworzą rząd, a Zachód szuka na nich sposobu

Mimo sankcji i potępienia wojskowi umacniają się u władzy. Co może zrobić Zachód, aby nie stracić najważniejszego sojusznika w Sahelu i ostatniej zapory przed ekspansją dżihadystów i Rosji w Afryce?
w cyklu STRONA ŚWIATA

11.08.2023

Czyta się kilka minut

Abdourahmane Tchiani (w środku) na wiecu zwolenników zamachu stanu. NiameJ, 6 sierpnia 2023 r. / FOT. BALIMA BOUREIMA / ANADALU / AFP / EAST NEWS

Zamachowcy z Nigru nie ulękli się gospodarczych sankcji. Nigeria zamknęła liczącą ponad półtora tysiąca kilometrów granicę, przez którą odcięty od morza Niger sprowadza ze świata importowane towary, i wstrzymała dostawy prądu; ponad trzy czwarte zużywanej w Nigrze energii pochodzi z Nigerii. Nie ulękli się także gróźb zbrojnej inwazji ze strony sąsiadów z Zachodnioafrykańskiej Wspólnoty Gospodarczej (ECOWAS), nie wypuścili obalonego prezydenta Mohammeda Bazouma z aresztu domowego ani nie zwrócili mu władzy (termin ultimatum upłynął 6 sierpnia). Samozwańczy przywódca gen. Abdourahmane Tchiani, znany jako odludek i uparciuch, nie przyjmuje wysłanników ONZ, USA, Europy ani z Unii Afrykańskiej. Spotkał się jedynie z byłym emirem Kano z Nigerii, duchowym przywódcą Fulanich, a także Hausańczyków (wywodzi się z nich także Tchiani), stanowiących większość ludności w Nigrze, a także północnej części Nigerii.


STRONA ŚWIATA: czytaj więcej w autorskim cyklu Wojciecha Jagielskiego >>>


Czas nowego rządu

W czwartek, gdy przywódcy ECOWAS w nigeryjskiej Abudży naradzali się, jak postępować z zamachowcami z Nigru, którzy ignorując wyznaczone im ultimatum rzucili wyzwanie całej zachodnioafrykańskiej wspólnocie i podważyli jej powagę, wojskowi z Narodowej Rady Ocalenia Ojczyzny w Niameju powołali nowy rząd. Na jego premiera wyznaczyli Alego Mahamana Zeine, byłego ministra gospodarki i finansów sprzed kilkunastu lat, a do jego gabinetu powołali dwóch spośród przywódców junty. Generał Mohammed Toumba został ministrem policji, a gen. Salifou Modi – ministrem obrony. Modi, zwolniony wiosną przez prezydenta ze stanowiska szefa sztabu rządowego wojska, uważany jest za faktycznego przywódcę przewrotu.

Niepokoje w zachodniej Afryce rosną

Widząc determinację zamachowców z Niameju, zachodnioafrykańscy sąsiedzi, którzy grozili Nigrowi najazdem, spuszczają z tonu. Nie ma wśród nich zgody w sprawie inwazji. Rządzone przez rodzimych puczystów Gwinea, Mali i Burkina Faso grożą, że atak na Niger uznają za wypowiedzenie wojny także im samym. Inwazji na Niger sprzeciwia się też jego wschodni sąsiad Czad oraz północna sąsiadka Algieria. Nigeria, Wybrzeże Kości Słoniowej, Senegal czy Ghana chciałyby dać nauczkę zamachowcom w mundurach i powstrzymać pucze, które znów zaczynają się mnożyć w zachodniej Afryce. Obawiają się jednak, by inwazja na Niger nie przerodziła się w konflikt, który rozlałby się na cały region, i tak wstrząsany od prawie dekady powstaniami zbrojnymi dżihadystów z Sahary, Sahelu i znad brzegów jeziora Czad. 


PODKAST TYGODNIKA POWSZECHNEGO: WEŹ, SŁUCHAJ!

Niger: jak Rosja wykorzysta kolejny zamach stanu na Sahelu? [JAGIELSKI STORY #33] >>>


Bola Tinubu, prezydent Nigerii, regionalnego mocarstwa i żandarma, który w lipcu, obejmując przewodnictwo ECOWAS zapowiadał, że nie pozwoli, by w zachodniej Afryce doszło do jakiekolwiek nowego zamachu stanu, a na początku sierpnia groził zamachowcom z Nigru wojną i stawiał ultimatum (jego termin minął 6 sierpnia), dziś przekonuje, że wszystkie spory lepiej załatwić po dobroci (wolałby nie sprawdzać, czy Hausańczycy i Fulanie z północy, a także jego 150-tysięczne wojsko okażą się lojalniejsi wobec niego, Joruby z południa czy może jednak wobec kuzynów z Nigru i ich dziesięciokrotnie mniejszej armii).

W czwartek 10 sierpnia, podczas narady w nigeryjskiej stolicy Abudży, witając przywódców zachodnioafrykańskich sąsiadów, Tinubu podkreślał, że choć zamachowcy z Nigru zignorowali ich prośby i groźby, dalej należy szukać pokojowego rozwiązania konfliktu, a użycie siły powinno być ostatecznością. Dodał jednak, że sprawa jest niezwykle poważna, a zamach stanu w Nigrze „stanowi zagrożenie dla całej zachodniej Afryki”.

Tinubu, panujący od maja, ma z wojskowymi stare porachunki. W drugiej połowie XX wieku to Nigeria, obok Nigru, Mali, Burkina Faso, Sudanu, Ghany i Beninu, była w Afryce klinicznym przykładem wojskowych tyranii. Dyktatorzy w mundurach rządzili Nigerią od 1966 do 1999 roku z krótką jedynie przerwą w latach 1979-83. W latach 90. Tinubu należał do polityków występujących przeciwko rządom generałów, a za kontestację zapłacił pobytem w więzieniu i wygnaniem.

Nigeryjskiemu prezydentowi w jego apelach o umiar wtórują Amerykanie, dla których Niger jest dziś najważniejszym przyczółkiem w wojnie z dżihadystami, a także przeciwko rosyjskiej ekspansji w Afryce. Amerykanie od lat szkolą i zbroją miejscowe wojsko (część zamachowców z Tchianim na czele to absolwenci kursów wojskowych w USA), zbudowali w Nigrze dwie bazy wojenne i utrzymują w nich ponad tysiąc żołnierzy. Kluczowe znaczenie ma zwłaszcza baza w Agadezie, skąd amerykańskie drony tropią i polują w Afryce na dżihadystów.

Żołnierze z Zachodu i najemnicy Wagnera: dla kogo jest miejsce w Nigrze

Dla Francji pucz w Nigrze – po wcześniejszych przewrotach w Mali i Burkina Faso – oznacza ostateczne rozstanie z jej dawnymi koloniami w Sahelu (zostanie jej jeszcze tylko Czad, podobnie jak sąsiedzi rządzony przez wojskowego dyktatora). Poza dawnymi resentymentami, mieszkańcy Sahelu właśnie Francję obarczają winą za niepowodzenia w wojnie z dżihadystami (przez dziesięć lat z tamtejszymi partyzantami walczyli głównie Francuzi) i rozczarowanie demokracją. 

Amerykanie z Nigru wynosić się – na razie – nie zamierzają ani nikt – jak dotąd – ich stamtąd nie wyprasza. Dyplomaci z Waszyngtonu nie nazwali nawet puczu w Nigrze puczem, bo amerykańskie prawo zabrania współpracy z państwami rządzonymi przez samozwańców i dyktatorów (chyba że Kongres, na prośbę Białego Domu, zrobi wyjątek). Powołując się na przedstawicieli Waszyngtonu, Reuters twierdzi, że pozostanie w Nigrze pokrzyżować mogą Amerykanom tylko inwazja jego zachodnioafrykańskich sąsiadów oraz lądowanie w Niameju oddziału rosyjskich najemników Wagnera, i to co najmniej tak licznego, jak te, jedno-, dwutysięczne stacjonujące już w Republice Środkowoafrykańskiej, Libii czy Mali. Według Reutera kompania, a nawet dwie wagnerowców nie skłonią Amerykanów do wyjazdu z Nigru.

Zamachowcy z Niameju wypowiedzieli już – jednostronnie – umowy o współpracy wojskowej z Francją (w Nigrze stacjonuje półtora tysiąca francuskich żołnierzy), a powołany na ministra obrony gen. Modi jeździł do Mali rozmawiać o pomocy, jakiej tamtejsza junta mogłaby udzielić Nigrowi, gdyby został najechany przez korpus ekspedycyjny ECOWAS. Podczas wizyty w Bamako Modi rozmawiał też ponoć o tym, czy Niger mógłby liczyć na rosyjskich najemników Wagnera przebywających od roku w Mali.

A właśnie przed konszachtami z wagnerowcami przestrzegała wojskowych z Nigru amerykańska zastępczyni sekretarza stanu Victoria Nuland, która przybyła w tym tygodniu do Niameju. Gen. Tchiani, szef junty, nie udzielił jej audiencji, ale rozmawiała z wyznaczonym przez niego na nowego szefa sztabu rządowego wojska gen. Moussą Salaou Barmou, również absolwentem wojskowych kursów w USA. Według agencji Associated Press generał ostrzegł Amerykankę, że zamachowcy zgładzą osadzonego w areszcie domowym prezydenta Bazouma, jeśli zachodnioafrykańscy sąsiedzi zaatakują Niger, by przywrócić go do władzy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 34/2023