Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Amerykanie podali jedynie, że zgładzono go w czasie pierwszych dwóch lat rządów prezydenta Donalda Trumpa, którego kadencja rozpoczęła się w styczniu 2017 r.
Około trzydziestoletni w chwili śmierci Hamza (na zdjęciu; fotografia niedatowana) był jeszcze dzieckiem, gdy widział ojca po raz ostatni. Jesienią 2001 r., spodziewając się odwetu Amerykanów za zamachy na Nowy Jork i Waszyngton, Osama odesłał rodzinę do Iranu. Sam ukrył się w skalistej twierdzy Tora Bora na afgańsko-pakistańskim pograniczu, które w latach 80. XX w., gdy na Afganistan najechała Armia Czerwona, stało się kolebką Al-Kaidy, kryjówką i obozowiskiem afgańskich partyzantów i ściągających im na pomoc dżihadystów. Wiele wskazuje na to, że właśnie tam, w kolebce Al-Kaidy, zginął Hamza, trafiony pociskiem z amerykańskiego drona. Niedaleko, w Abbottabadzie, w maju 2011 r. amerykańscy komandosi zabili jego ojca.
Po śmierci Osamy przywódcą Al-Kaidy został jego druh Ajman az-Zawahiri. Egipcjanin nie wyróżniał się jednak przywódczymi zdolnościami, a charyzmy nigdy nie było w nim za grosz. Pod jego komendą ścigana i dziesiątkowana przez Amerykanów Al-Kaida straciła przywództwo ruchu dżihadystycznego na rzecz młodszych i „nowocześniejszych” emirów samozwańczego Państwa Islamskiego. Hamza, choć nigdy nie walczył i niczym nie dowodził, dzięki legendzie ojca miał to przywództwo dla Al-Kaidy odzyskać.
Trump poczyta to sobie za zasługę, gdy w przyszłym roku stanie do wyborów, by walczyć o drugą kadencję. Zasługą ma być też wyplątanie Amerykanów z afgańskiej wojny, najdłuższej, jaką kiedykolwiek stoczyli. Ma to umożliwić pokój, jaki Trump chce zawrzeć z talibami – mimo iż w praktyce oznaczać to będzie ich powrót do władzy w Kabulu. ©℗
CZYTAJ WIĘCEJ: WOJCIECH JAGIELSKI O ZABÓJSTWIE HAMZY W CYKLU „STRONA ŚWIATA" >>>