Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Autorka cytuje w artykule fragment listu ks. bp. Kazimierza Ryczana: "Dialog ten miał na imię tolerancja". Ordynariusz wypowiedział w niedzielnej homilii w czasie Mszy inaugurującej Dzień Judaizmu inne ważne zdanie, które warto zacytować: "Ale sama tolerancja nie wystarczy - potrzebna jest miłość, a prowadzony dialog ma na celu (...) wzajemne zrozumienie". Inaczej też niż Zuzanna Radzik nie uważam, by organizatorzy wyeliminowali kontekst historyczny, czyli pogrom kielecki sprzed 60 lat. Mówili o nim m.in. prof. Władysław Bartoszewski, ks. prof. Michał Czajkowski, Stanisław Krajewski. Przecież nie były to obchody 60. rocznicy pogromu, którą będziemy obchodzić za pół roku...
Na koniec podzielę się wrażeniem z wystąpienia urodzonego w Kielcach ks. Ryszarda Rubinkiewicza. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że czcigodny kapłan rzecz zbagatelizował, zbyt płynnie przechodząc od wspomnień z dzieciństwa do problemu pogromu: "To była wyjątkowa sprawa, podburzenie ludzi zupełnie prostych, którzy dali się nabrać ubecji. Tu kielczanie nie mieli wiele do powiedzenia". Otóż mieli! I to dużo. Niebezpieczne jest takie rozgrzeszanie ze zbrodni popełnionej na ludziach ocalałych z Holokaustu dzięki szlachetności chrześcijan i zamordowanych, także przez chrześcijan. Tej zbrodni nie wolno bagatelizować. Prowokacja była, ale trafiła na podatny grunt. W tej kwestii mam swoje zdanie, jednoznaczne i zdecydowane, bo byłem naocznym świadkiem tego, co działo się 4 lipca 1946 r. w Kielcach przy ul. Planty 7/9.
STANISŁAW ŻAK (Kielce)