Neuropa

W Niemczech wszyscy się cieszą. Cieszą się Portugalczycy, cieszą się Chorwaci. Nawet ci się cieszą, co to w sumie powinni się pocieszać, a nie cieszyć - ale jednak pocieszny powód zespołowej uciechy znajdzie każda nacja (jak to w Niemczech).

17.06.2008

Czyta się kilka minut

Sześćdziesiąt trzy minuty cieszyli się Czesi. Austriacy cieszą się, że nie musieli powtarzać karnego, potomkowie Wilhelma Tella cieszą się, że w końcu coś strzelili, a Grecy jeszcze przez kilka dni będą cieszyli się, że są aktualnymi mistrzami Europy. Z tego, co pamiętam, to w Wiesbaden najwdzięczniej radowali się Rosjanie, no ale oni mają tutaj tradycje wywodzące się od Dostojewskiego, który swego czasu cieszył się w miejscowym kasynie.

Cieszą się wszyscy, tak specyficznie się cieszą, czyli nie do środka, ale niewątpliwie na zewnątrz. W celu cieszenia się na zewnątrz potrzeba:

1. akcesorium w postaci nacjonalnej bandery

2. ulic niemieckiego miasta

3. niemieckiego samochodu wyposażonego w solidny niemiecki klakson.

W związku z codziennym zaspokajaniem powyższych wymagań, nadreński, nadszprewski (i co tam jeszcze płynie) karnawał przetacza się przez niegdyś teutońskie metropolie, przy czym należy trzeźwo zauważyć, że co wieczór zmienia się punkt pierwszy, natomiast obydwa pozostałe pozostają constans. Constans w Berlinie, constans w Moguncji, constans w Konstancji i constans w Wiesbaden. W Baden Baden zapewne constans podwójny, choć tam akurat nie sprawdzałem.

Przepastne Niemcy to Europa w pigułce, dwudziestu dwóch facetów kopie pigułkę, pigułka jest okrągła, a na końcu i tak zwyciężają Turcy. To prawdziwi wojownicy, niezłomni anatolijscy desperados do tańca i do różańca. Po heroicznej wiktorii nad bramkarzem Czechem, turecki trener Fatih Terim powiedział w niemieckiej telewizji: "Moja radość biegnie do moich tureckich braci, wyjdźcie na ulicę i świętujcie, bądźcie z nas dumni, a zapewniam, że zrobimy wszystko, aby powodów do świętowania było więcej". A na końcu dodał: "Inszallah!" (nie wiem, jak to się pisze, ale powiedział to z przekonująco dynamicznym akcentem na ostatniej sylabie). I zaiste, Turcy wylegli, wyroili się, z werwą wniebogłosy wykrzykując: "Tur-ki-je!". Zapisuję to fonetycznie, bo wszystko jest fonetyczne, frenetyczne i ekstatyczne. Bezustanne klaksony, wszechobecne flagi z półksiężycem, nieprzebrane tłumy na każdej sztrase - nocny europejski landszaft A.D. 2008.

Turcy cieszą się tak, że trzeba być skończonym pohańcem, aby nie cieszyć się z nimi. Turcy grają tak, że sam Sobieski by im przyklasnął. A ja chodzę po Berlinie i przekazuję wieść do Lechistanu. Półksiężyc nad Kreuzbergiem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2008