Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A przecież Litwa jest nam bliska - i mnie osobiście. Litwinem był polski biskup Wilna, bł. Jerzy Matulewicz (Matulajtis), odnowiciel marianów (mojego zgromadzenia). Odtąd litewska prowincja odgrywała w nim ważną rolę. W czasach sowieckich prześladowań zeszła do podziemia. Gdy Litwa odzyskała niepodległość i zdziesiątkowani marianie wyszli z ukrycia, pojawił się problem formacji nowego pokolenia. Ponieważ osłabiona wspólnota nie była w stanie stworzyć własnego ośrodka kształceniowego, polska prowincja zaprosiła braci Litwinów do swego dobrze prosperującego seminarium. Jednak Litwini obawiali się, że jeśli wiadomość, iż marianie wysyłają ludzi na studia do Polski się rozniesie, żaden Litwin nie wstąpi już do zgromadzenia. Sprawa zakończyła się kompromisem. Nikt do Polski jechać nie musi, wysyłani są ochotnicy, inni studiują w diecezjalnym seminarium w Kownie. Po kilku latach tej praktyki widać, jak przyczynia się to do budowania mostów.
Te budowano także przed nami. Zmarły przed kilku laty kowieński arcybiskup, kard. Sladkevičius nauczył się polskiego jeszcze jako młody ksiądz wysłany na parafię zamieszkaną głównie przez Polaków. Nie był to jedyny taki przypadek. Zainicjowana przez prof. Jerzego Kłoczowskiego praca historyków białoruskich, polskich, litewskich, ukraińskich i innych nad wspólnym opisem dziejów Europy Środkowej zaowocuje w przyszłych pokoleniach, uczących się z tych nowym podręczników. Tymczasem trzeba się strzec resentymentów i rozwijać to, co łączy, a wyjaśniać to, co może dzielić.
W czasie uroczystości maryjnej w litewskim sanktuarium w Šiluva (Szydłowie) miałem zaszczyt koncelebrować Mszę z arcybiskupem Kowna Tamkevičiusem. Na pytanie, czy przypadające na mnie teksty liturgiczne mogę odczytać po łacinie (nie czułem się na siłach czytać po litewsku) odparł tonem, jakby to było oczywiste, abym przeczytał po polsku.