Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego (…), a zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli? (…) Andrzej rzekł do Niego: Jest tu chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby. (…) Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał” (zob. J 6, 1-15).
Więcej niż dziwnie zachowuje się Jezus w tym fragmencie Ewangelii. Skoro zbliża się Pascha, powinien – jak każdy pobożny Żyd – udać się do Jerozolimy. On tymczasem idzie dokładnie w odwrotnym kierunku – na północ: nad Jezioro Galilejskie, i to jeszcze „na drugi brzeg” – to znaczy na „pogańską” stronę jeziora. Właśnie tak. Nie do świętego miasta, aby z ludem Boga przeżyć najważniejsze w roku święta, lecz do pogańskiego świata, z dala od religijnej wspólnoty – do pogan! Dlaczego?
Być może dlatego, aby zapowiedzieć nową Paschę – Eucharystię, którą sam wkrótce ustanowi. A która – w najgłębszym Jego zamyśle i pragnieniu – skierowana będzie nie do wybranych i „świętych”, lecz do każdego i do wszystkich.
Z niesłychanym przejęciem uświadamia nam tę prawdę papież Franciszek w swoim (stosunkowo niedawnym) Liście apostolskim „Desiderio desideravi” (niektórzy nazywają ten tekst „listem miłosnym” Franciszka do Jezusa w Eucharystii). Pisze: „Nie wolno nam pozwolić sobie ani na moment odpoczynku, jeśli wiemy, że jeszcze nie każdy człowiek otrzymał zaproszenie na tę Wieczerzę, lub kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że inni już o nim zapomnieli albo zgubili po drodze” (nr 5).
Cały świat jest zaproszony na tę Ucztę – takie właśnie jest pragnienie (desiderio desideravi) Jezusa – a przekazanie tego zaproszenia jest naszym nieustannym i pilnym zadaniem. Misją. Właśnie dlatego zabiera nas na „pogańską” stronę jeziora, i to na rok, zanim (!) nad Chlebem/Ciałem i Winem/Krwią wypowie słowa: „Bierzcie i jedzcie… Bierzcie i pijcie…”, byśmy zapamiętali twarze adresatów tego sakramentu. Także po to, by nam pokazać, w jaki sposób można do niego skutecznie i wiarygodnie ich zaprosić – już teraz.
Od czego należy zacząć? Od dzieła miłosierdzia.
Głodnym ludziom – a sam zauważył ich potrzebę (nie musieli Mu o niej mówić) – nie głosi kazania o Eucharystii, lecz karmi ich obficie chlebem i rybami.
Ta wskazówka pozostaje do dziś aktualna. I obligatoryjna: pierwszą Eucharystią – pierwszym „sakramentem miłości” dla tych, którzy żyją w pogańskim świecie – są dzieła miłosierdzia. Spełniane na Jezusowy sposób – z pokorą, bezinteresownie, z wrażliwością i cierpliwością – wskazują poza siebie. I zapraszają poza siebie – by wejść dalej i głębiej w Bożą rzeczywistość. By spróbować jeszcze innej Uczty.