Najjaśniej w najciem­niejszym kącie

6. niedziela zwykła

08.02.2011

Czyta się kilka minut

Jest coś heretyckiego, bo manichejskiego, w dzisiejszym podejściu do ludzkiej słabości i grzeszności. Cenimy sobie wielce szczerość, transparentność, ale jak tylko dowiemy się czegoś niedobrego o kimś np. w pracy, zaraz to wykorzystamy. Pewnie ma to związek między innymi z urynkowieniem wszystkiego i wszystkich, łącznie z Panem Bogiem. Chcąc cokolwiek sprzedać, trzeba znaleźć kupca. Zaczynamy od reklamy, dzięki niej pokonujemy pierwszą trudność, dzisiaj nastręczającą najwięcej kłopotu, zdobywamy uwagę przyszłych nabywców.

Dalej już łatwiej. Jeśli tylko przemierzający sklep potencjalny nabywca rzuci okiem na nasz towar, dobra nasza, trzeba iść za ciosem. Zainteresować go jeszcze mocniej, przytrzymać - zachęcić, przekonać, trochę oszołomić, by w końcu odesłać do kasy. W ten sposób sprzedajemy ziemniaki, ubrania, samochody, ale i gazety, programy telewizyjne i nie tylko.

W podobny merkantylny sposób podchodzimy - duchowni i świeccy - do religii i parafii. Nawet jeśli mówimy o dobrowolnych ofiarach czy zamawianiu Mszy, to i tak w ostatecznym rozrachunku chodzi o portfel. Nie bez powodu coraz częściej słyszy się o "zakupywaniu Mszy", "płaceniu" już nie tylko za ślub i pogrzeb, ale i za chrzest, choć piąte przykazanie kościelne te datki nazywa wyrazem troski o wspólnotę Kościoła.

Wyjdźmy jednak z kancelarii parafialnej i zajrzyjmy do środka kościoła, w jego najciemniejszy kąt. Konfesjonał. Jeśli tego, co w nim się dzieje, nie traktujemy tylko jako pralki, to miejsce staje się jednym z piękniejszych, jeśli nie najpiękniejszym pod słońcem. Tam przecież człowiek, mówiąc: "moja wina, moja bardzo wielka wina", odzyskuje samego siebie, gdyż przyznając się do odpowiedzialności za swoje myśli, słowa i uczynki, a zwłaszcza za zaniedbania, odzyskuje wolność. Nie w tym znaczeniu, że oto staliśmy się na nowo czyści, a więc lepsi od innych - i możemy znowu patrzeć na nich z góry. Nie, nasz życiowy bagaż ma, i zawsze będzie miał, podwójne dno. Z wierzchu złoto, a pod nim... Pod nim też pięknie. Owszem, bagno, ale rozkwitłe, pokryte niby liliami wodnymi, które tylko na bagnach rosną, a nie w źródłach.

Stanie się tak, gdy przestaniemy na wszelkie sposoby wyzbywać się odpowiedzialności, przerzucając ją na trudne dzieciństwo, zapaskudzoną młodość, geny i hormony, kosmiczne energie czy wreszcie na grzech pierworodny.

Nie bez powodu Leszek Kołakowski tak wiele miejsca poświęcił - jeśli tak można powiedzieć - szatanowi. Zło swoimi korzeniami sięga bowiem dalej niż tylko nasza psychika czy geny. Jego źródło bije gdzieś w najbliższej okolicy Boga. Wskazuje na to opowiadanie o buncie aniołów. Jeśli tak, to rozwiązania tajemnicy zła trzeba szukać w nas samych, w bliskiej i dalszej okolicy, ale i szerzej, w przyszłości. Warto pamiętać, że mówiąc o końcu świata, zawsze mówimy o dniu dzisiejszym. Jezusowe: "Tak, tak; nie, nie" to owszem, sprawa moralności, ale i odwagi widzenia świata takim, jaki jest.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2011