Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rzecz nie jest przez nas przemyślana, bo nie jesteśmy celem masowej emigracji. Być może swojskość uśpiła w nas wrażliwość na "innego". Budziła się ona u tych, którzy w obcym kraju, w poszukiwaniu pracy, sami się poczuli "innymi". Ze wzruszeniem odkrywali tam polskie księgarnie, instytuty, parafie. Jeśli dziś są wśród nas "inni", to ich obecność jest wciąż niemal niezauważalna.
I nagle w stolicy ten piękny, okazały meczet (a ściśle mówiąc: ośrodek kultury) z salą modlitwy i minaretem. Protesty, manifesty i medialny szum. Ciekawe, że w kraju, którego mieszkańcy chlubią się albo tysiącletnim chrześcijaństwem, albo postępami laicyzacji, słychać obawy przed islamizacją. Jakże małej jesteśmy wiary w moc chrześcijaństwa czy w atrakcyjność naszej laickiej kultury.
Oczywiście, nikt się nie poczuwa do nietolerancji. Jak przed laty, gdy powrotowi grekokatolików do kościoła św. Norberta na ul. Wiślnej w Krakowie towarzyszyły protesty. Ależ nie przeciw grekokatolikom - przeciw ukraińskiemu nacjonalizmowi. Teraz też się nie protestuje przeciw religii, ale przeciw terroryzmowi.
Mam w pamięci rozmowę z Magdim Cristianem Allamem ("TP" 27, 6 lipca 2008) - pisarzem, który w pełni lat dojrzałych porzucił islam i przyjął chrzest z rąk Benedykta XVI. Allam wyklucza możliwość dialogu, a tym bardziej pojednania chrześcijaństwa z islamem, widzi taką możliwość w spotkaniu z poszczególnym muzułmaninem. Jan Paweł II wiele razy mówił o dialogu międzyreligijnym. Doceniali to muzułmanie, choć ich zdaniem Papieżowi w niektórych wypowiedziach chodziło raczej o nawracanie niż o dialog. Sprawa jest delikatna. Chrześcijanie są w Koranie określeni jako "najbliżsi [muzułmanom], przez swoją przyjaźń" (Koran V, 82). Problem w tym, że obie religie mają charakter misyjny. Jednak muzułmanie z wdzięcznością zauważyli i pamiętają, że Jan Paweł II nie powiązał islamu z 11 września 2001. To był jeden z nielicznych takich głosów. Gdyby został przez chrześcijan usłyszany i podjęty, może nie doszłoby do aktów odwetu na Bogu ducha winnych ludziach. Miesiąc po zamachu na Manhattanie Jan Paweł II powiedział: "Pojawiła się opinia, że jesteśmy świadkami rzeczywistego starcia między religiami. Jednakże (...) byłoby to równoznaczne z zafałszowaniem samej religii. Ludzie wierzący wiedzą, że nie tylko nie wolno czynić zła, ale że ich obowiązkiem jest czynienie dobra". Jan Paweł II nigdy, w żadnej wypowiedzi, nie wiązał islamu z terroryzmem, nigdy nie obarczał muzułmanów odpowiedzialnością za rzezie chrześcijan.
12 marca 2000 roku, stojący obok Jana Pawła II kardynał Ratzinger modlił się, "aby każdy z nas, uznając, że także ludzie Kościoła w imię wiary i moralności posługiwali się czasem metodami nieewangelicznymi, choć w słusznym dążeniu do obrony prawdy, umiał naśladować Pana Jezusa, który jest cichy i pokornego serca".