Na pustynię

Jan, którego Chrystus umiłował, dał świadectwo: Ten, kto nie kocha swego brata, nie może kochać Boga. To poważne ostrzeżenie.

06.03.2005

Czyta się kilka minut

Prośmy z mocą o rzeczy najbardziej niemożliwe - z wiarą, że Bóg kocha nas do szaleństwa. (Karol de Foucauld)

Brat Karol przygotowuje się do tego, aby zostać księdzem. Ale dla kogo i gdzie? Odpowiada: “To życie z Nazaretu, moje powołanie, trzeba prowadzić nie w Ziemi Świętej, tak umiłowanej, ale między najbardziej opuszczonymi owcami". Wraca na Saharę i wybiera oazę Beni-Abbčs, aby “żyć Ewangelią, nie poprzez słowo, ale poprzez modlitwę, skruchę, braterskie miłosierdzie, dzieląc ostatnią kromkę chleba z biednym".

Jest tam kilku żołnierzy, którzy budują kaplicę i trzy cele, wszystkie z ziemi. Podłogę pokrywa różowy piasek pustyni. Brat Karol stara się zachować porządek, złożony z długich modlitw i przyjmowania tych, którzy przychodzą. Mało jada: nieco chleba i mleka z puszki, kilka daktyli. Przychodzi coraz więcej biednych i chorych. Opiekuje się nimi, lubi rozmawiać z każdym. Notuje: “Chcę przyzwyczaić wszystkich mieszkańców: chrześcijan, muzułmanów, Żydów, aby widzieli we mnie brata, brata powszechnego".

Na Saharze odkrywa rzecz bolesną: niewolnictwo. Aby uniknąć kłopotów z przywódcami arabskimi, francuskie władze tolerują ów proceder. Brat Karol: “Jak Francja, która chce być krajem Praw Człowieka, może tolerować niewolnictwo? W Algierii, gdzie Francja rości sobie pretensje, aby nieść tam cywilizację i wolność, traktuje się ludzi jak bydło, które się sprzedaje, kupuje, maltretuje". Niewolnicy ukrywają się u niego; prosi rodzinę o pieniądze na ich wykup, jednego po drugim. Pisze listy do kościelnych przełożonych: “Prawie wszyscy niewolnicy z tego regionu urodzili się jako ludzie wolni i zostali przemocą odebrani rodzicom... Nie trzeba zajmować się rządem doczesnym, ale trzeba kochać sprawiedliwość i nienawidzić niesprawiedliwości. Jeśli rząd popełnia ciężką niesprawiedliwość, trzeba mu to powiedzieć... Nie mamy prawa być »ślepymi stróżami« ani »niemymi psami« (Iz 56, 10). To Jezus jest w tej bolesnej sytuacji: »Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili«".

Czy to ten sam człowiek, który zdawał się żyć tylko kontemplacją? Czas na modlitwę, którego brak w dzień, znajduje w nocy. Miłość do Jezusa, do sakramentu Eucharystii doprowadziła go do miłości braci, do sakramentu brata. Jezus powiedział przed śmiercią: “Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem" (por. J 15, 12). Także Jan, którego Chrystus umiłował, dał świadectwo: “Ten, kto nie kocha swego brata, nie może kochać Boga". Poważne ostrzeżenie!

Wikariusz apostolski Sahary próbuje przywołać Brata Karola do porządku: francuski rząd jest antyklerykalny. Skoro księża w Algierii sprawiają kłopoty, łatwo będzie ich wygnać. Karol odpowiada: “Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości".

Trudno mu pogodzić wszystkie zajęcia, jest przecież sam. Pisze: “Każdego dnia przyjmuję biednych, chorych... Wewnętrznie pragnę poświęcać więcej czasu na modlitwę, w nocy, która jest najlepszym momentem na modlitwę, zasypiam nędznie: to wstyd, a jednocześnie kara dla mnie". Ale nie ucieka od ludzi. Kocha ich. Jest gotów iść na koniec świata i żyć do Sądu Ostatecznego.

Oto dowiaduje się, że dwa tysiące kilometrów stamtąd, na południu Sahary, żyją Tuaregowie o zasłoniętych twarzach. Nikt nie mógł nawiązać z nimi kontaktu. Teraz pojedzie tam karawana żołnierzy na wielbłądach. Oficer, stary przyjaciel Karola, naciska, aby im towarzyszył. Brat Karol czuje się rozdarty: zostać w Beni-Abbčs czy jechać tam, dokąd nie może iść żaden inny ksiądz? Opowiada o tym kierownikowi duchowemu w Paryżu, którego przerastają inicjatywy podopiecznego. Wreszcie odpowiada: “Idź, dokąd popycha cię Duch Święty".

Brat Karol rusza z karawaną. Idzie obok oślicy, która niesie małą kapliczkę, aby każdego ranka przed pobudką mógł odprawić Mszę św. Po drodze uczy się języka Tuaregów. Ekspedycja trwa rok, często w trudnych warunkach. Brat Karol pisze do przyjaciela trapisty: “Trzeba przejść przez pustynię i przebywać na niej, aby otrzymać łaskę Boga. Tam oczyszczamy się, wyrzucamy z siebie wszystko, co nie jest Bogiem".

Przełożyła Agnieszka Sabor

Brat Moris jest małym bratem Jezusa, prezbiterem. Pochodzi z Francji, na stałe zamieszkał w Polsce.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2005