Na biało

Zauważmy – ryzyk-fizyk – że wbrew absolutnie powszechnemu przekonaniu kolor biały w naturze na naszej szerokości geograficznej nie występuje. Nic nie jest białe. Nawet śnieg. Podobnież z czarnym. Nie ma.

25.05.2015

Czyta się kilka minut

A jeżeli jest, to w zaniku, w związku z procesem dekarbonizacji kraju. Na tle tego mistrzowskiego, ale poniekąd teoretycznego, spostrzeżenia trzeba było pójść w teren, by teorię podeprzeć empirycznie, to znaczy: by omieść świat czujnym okiem i dać się może przekonać, iż biel jednak istnieje, a jej białość jest oślepiająca. Wydaje się, że targowiska kraju naszego są laboratoriami wystarczająco wyposażonymi do takich badań. Takoż się stało, i przed zapadnięciem jednej z najpiękniejszych pór przypadających w kraju nader rzadko, to znaczy tuż przed ciszą wyborczą, udaliśmy się na Kleparz.

Oto zwolenniczka jednego z Kandydatów, w przeszłych już na szczęście wyborach, na tym najgłówniejszym z placów targowych Krakowa, rozdając ulotki reklamujące wdzięki swego idola, wypowiadała głośno słowo POSTĘP, i to mimo że na tym błyszczącym druczku sporządzonym przez komitet wyborczy owego pana wydrukowano bardzo dużymi literami słowo TRADYCJA.

Po pierwsze wydaje się, że przed tym zabiegiem marketingowym wypada się nisko pokłonić i odrzucić wszelkie jajogłowe analizowania. Po drugie zaś, w poczuciu goryczy, rzec co następuje: oto w czasach tak dawnych, że nikt ich niemal nie pamięta, człowiek ciekawski i zatroskany losem ojczyzny przystanąłby zaciekawiony tak karuzelowo wirującymi pojęciami i zapytałby: Cóż to do diaska znaczy? Jakże ten Kandydat łączy POSTĘP z TRADYCJĄ? Jakże godzi jedno z drugim, ruch z bezruchem na przykład? Poproszę o objaśnienie – rzekłby taki człowiek dawniej, a przysiadłszy na skrzynce z burakami, wysłuchałby ciekawego wykładu osoby kompetentnej. Że oto owszem: Kandydat ów jest tak zgrabny, tak gibki, tak wygimnastykowany, że POSTĘP z TRADYCJĄ łączy w sposób absolutnie bezbolesny, wdzięczny i ludzki, że POSTĘP z TRADYCJĄ są w jego intencji i pomyśle na Kraj dopasowane jak nie przymierzając bejsbolówka do bejsbolisty, że ruch jest bezruchem, a bezruch ruchem, i tak dalej, i tak dalej. Da się przecież tak skadrować to złączenie, by słuchacz przyjął tę kompozycję za powabną, mimo że – jak to na targowiskach – rzeczywistość tam bardzo silnie skrzeczy.

Oto na wyciągnięcie ręki, oka i ucha widzimy przecież stoisko z podrobionymi perfumami i galanterią damską, na którym sprzedawca ustawił ręcznie wykonany napis PRESTIŻ, stoi on tuż obok człowieka z niemałą ofertą boczku reklamowanego dobrym słowem EKOBOCZEK, wypisanym literą bezszeryfową na karteczce, albo – to już fantazja, ale z tradycją – dowiadujemy się, że oto martwe ciało oskubanego BOCIANA (poznamy po nogach i dziobie) to KACZKA.

Mimo tych przeszkód, owych widzialnych świadectw bielenia rzeczywistości, byliśmy ongiś skłonni do zapytania i wysłuchania w odpowiedzi wykładu może otumaniającego, ale jednak spójnego i rześkiego. Przecież były czasy, gdy docenialiśmy wysiłek włożony w bielenie czarnego, w takie oświetlanie burego, że dawaliśmy się skusić na wszystkie te specjały, a następnie grzecznie szliśmy do domostw naszych, gdzie trenowaliśmy łączenie POSTĘPU z TRADYCJĄ, oblewając się podnoszącymi prestiż wodami, jedząc ekoboczek i bociana nadziewanego jabłkami. Dziś jednak, a powody tego są niejasne – zadanie pytania jakiegokolwiek, zwłaszcza na targowisku, zwłaszcza aktywiście politycznemu, zwłaszcza publicznie, wiąże się z ryzykiem linczu. Zadawanie pytań zwłaszcza o tradycję, zwłaszcza o postęp, czymże one są na osobności i w parze, jest dziś dramatycznie podejrzane. Wywołują emocje – zgrubnie je określmy jako czarne, choć uznaliśmy, że ten kolor w wersji absolutnej w naszym świecie nie istnieje.

Otóż za zadanie pytania, jakże POSTĘP idzie za rączkę z TRADYCJĄ, można w ryj dostać i od Żydów zostać zwyzywanym, bowiem takich pytań zadawać nie wypada. Kto ciekawy jest, niechaj włoży nos do kawy – rzecze mądrość arcypolska, która dziś nabiera wyjątkowej siły. Co to oznacza? Ano tyle, że na pytanie o złączenie POSTĘPU z TRADYCJĄ, o jakości tego szlaku, dowiemy się post factum, czarno na białym. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2015