Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Najpierw upojony sukcesem Czesław Michniewicz zwyzywał dziennikarzy, którzy po ogłoszeniu jego nominacji na selekcjonera pytali go o zażyłość z odsiadującym wyrok hersztem ustawiającej mecze mafii.
Potem w samym Katarze odbyło się losowanie grup, w których zagrają uczestnicy mundialu, a ociekająca przepychem i hipokryzją impreza była smutnym przypomnieniem absurdu, jakim jest turniej rozgrywany w kraju, którego władze łamią prawa człowieka i który – aby wybudować stadiony pośrodku pustyni – poświęcił życie kilku tysięcy robotników.
Wojciech Jagielski: Nowa wojna futbolowa
Relacjonujący ceremonię dziennikarz „The Independent” zauważył, że w kontekście tych tragedii nadużywane przez komentatorów sformułowanie „grupa śmierci” brzmi wyjątkowo niestosownie.
Oczywiście to nie kibice odpowiadają za powierzenie organizacji mistrzostw przez uwłaszczone na ich ukochanym sporcie władze FIFA Katarowi – krajowi, który chce pokazać się światowej opinii publicznej (ergo: zapewnić sobie bezpieczeństwo wśród potężniejszych sąsiadów). Ale po tyradach selekcjonera i losowaniu w Dausze świadomość, że na najważniejszej piłkarskiej imprezie Lewandowski zmierzy się z Messim, cieszy ich mniej. ©℗
Michał Okoński: W tej paradzie przestępstw i afer przywracanych dziś zbiorowej pamięci jest zapisany kawał naszej historii. Czy interesujecie się piłką, czy nie.