Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie jest przypadkiem, że prezentację nowego rządu prezes PiS Jarosław Kaczyński rozpoczął od utyskiwania na zbliżające się spowolnienie gospodarcze, którego nie chciał nazwać kryzysem. W składzie gabinetu nie widać jednak szczególnej antykryzysowej mobilizacji. To poprzedni rząd poddany liftingowi. Np. minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz pokieruje resortem rozwoju, który powstanie poprzez dołożenie do jej dotychczasowego resortu z jednej strony budownictwa, a z drugiej... turystyki. Resort środowiska zostanie podzielony, wyłączone z niego zostaną kwestie dotyczące klimatu. Kompetencje Ministerstwa Energii częściowo przejmie reaktywowane Ministerstwo Skarbu (Jacek Sasin).
Większość ministrów pozostaje na stanowiskach. To efekt ostrych negocjacji między PiS a koalicjantami. Przebudowa była ryzykowna dla wszystkich. Partia Jarosława Gowina będzie miała jak dotąd trzech ministrów (Gowin, Emilewicz i Marek Zagórski – cyfryzacja). Wzmocnił się Zbigniew Ziobro. Dotąd był jedynym resortowym ministrem Solidarnej Polski. Teraz jego pupil Michał Woś dostał resort środowiska. Z rządu odchodzi związany z Beatą Szydło poprzednik Wosia – Henryk Kowalczyk. Z drugiej jednak strony Szydło gra z Ziobrą, więc resort został w rodzinie. Będzie nowy minister finansów (Tadeusz Kościński), nowa minister rodziny (Marlena Maląg) i nowy minister od klimatu (Michał Kurtyka).
Widać odwieczną bolączkę PiS: krótką ławkę. Nie zdołano znaleźć chętnego do objęcia teoretycznie atrakcyjnego MSZ. W efekcie ministrem pozostaje słaby politycznie Jacek Czaputowicz. Dlatego polityka europejska zostanie przeniesiona z MSZ do Kancelarii Premiera, co oznacza dalsze osłabienie tego resortu.
Po rozczarowującym wyniku wyborów partia nie była w stanie skompletować ekipy marzeń. Wygrała wymuszona mała stabilizacja. ©
Autor jest dziennikarzem portalu Onet.pl, stale współpracuje z „TP”.
CZYTAJ TAKŻE: Dziś największy kłopot z Trybunałem Konstytucyjnym ma nie opozycja, tylko władza >>>