Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To kandydaci z wadami. Pawłowicz to symbol buty PiS. Piotrowicz na polecenie partii kolanem przepychał przez parlament kontrowersyjne przepisy. Chojna-Duch stała się świadkiem koronnym komisji śledczej ds. VAT, oskarżając polityków PO. Tyle że – jak dziś się okazało – była już wówczas w kontakcie z PiS.
Z miejsca pojawiły się pogłoski, iż to teatr na użytek Andrzeja Dudy. Prezydent miałby odmówić zaprzysiężenia choćby Piotrowicza, by zyskać parę punktów w elektoracie umiarkowanym – potrzebuje go do reelekcji. Inna rzecz, że wedle linii orzeczniczej starego TK, prezydent nie ma prawa odmówić zaprzysiężenia kandydatów wybranych przez Sejm. Duda sam sobie takie prawo przyznał w 2015 r., gdy chciał zablokować trójkę sędziów wybranych za czasów PO-PSL. Bardziej jednak prawdopodobne, że prezydent – choć wbrew sobie – całą trójkę zatwierdzi. Bo to kandydaci, którym odwdzięcza się sam Jarosław Kaczyński. A na pół roku przed wyborami Duda nie może sobie pozwolić na konflikt z prezesem, który dzierży kampanijną sakiewkę.
Paradoksalnie, wysłanie do TK trzech takich osobistości może się odbić władzy czkawką. Dziś sytuacja w Trybunale jest koszmarna. Orzeczeń jest coraz mniej, zaś koszty utrzymania coraz wyższe – w minionym roku skoczyły o ponad 2 mln zł. Kluczowy wcale nie jest konflikt między sędziami wybranymi za czasów PO-PSL a nowymi, z nadania partii rządzącej, ale spór wewnątrz grupy sędziów z PiS. Szefowa TK Julia Przyłębska jest oskarżana przez kilku sędziów z PiS o paraliżowanie prac Trybunału. Zarzucają jej butę, lenistwo i wyrzucanie ze składów orzekających w trakcie rozpoznawania spraw. Walczy z nią choćby niedawny sojusznik, wiceszef TK prof. Mariusz Muszyński. Zaś były członek PiS prof. Jarosław Wyrembak zażądał wprost dymisji Przyłębskiej. Na niewiele się to zda: jej immunitetem są osobiste relacje z Kaczyńskim, który bywa u niej prywatnie w ekskluzywnym, służbowym apartamencie w centrum stolicy.
W takiej jednak sytuacji wysłanie do TK Pawłowicz, Piotrowicza czy Chojnej-Duch jest jak dolewanie oliwy do ognia.
Autor jest dziennikarzem portalu Onet.pl, stale współpracuje z „Tygodnikiem”.