„Monster” Hirokazu Koreedy: kino zanurzone w nieprzewidywalnym żywiole dziecięcym

U Koreedy realia społeczne, ekonomiczne czy rodzinne wydają się swojskie, zmiękczone, opatulone złudnym ciepełkiem. Między innymi za to kocha się jego kino, choć przecież spod tych przepraszających uśmiechów, szczebiotów, ukłonów czasem wyziera brutalna opresyjność.

14.05.2024

Czyta się kilka minut

Sōya Kurokawa i Ryû Morioka w filmie "Monster", reż. Hirokazu Koreeda, 2023 r. // materiały prasowe Best Film
Sōya Kurokawa i Ryû Morioka w filmie "Monster", reż. Hirokazu Koreeda, 2023 r. // materiały prasowe Best Film

„Nie ma znaczenia, co się tak naprawdę stało” – stwierdza dyrektorka szkoły na wieść, iż jeden z uczniów padł ofiarą przemocy. I można by zrobić motto z tego zdania. Bo choć pachnie urzędniczym asekuranctwem i hipokryzją, dobrze oddaje narracyjno-psychologiczny mętlik przedstawiony w filmie „Monster”. 

Adres URL dla Zdalne wideo

To, co się wydarzyło, okazuje się w gruncie rzeczy drugorzędne, jako że prawda leży zupełnie gdzie indziej, a punkt widzenia wyznaczają głęboko poukrywane emocje. Zatem najnowsze dzieło Hirokazu Koreedy to nie żadna powtórka z „Rashomona”, lecz przede wszystkim wybuchowa paczuszka pełna afektów, i współczesny japoński filmowiec rozbraja ją precyzyjnie niczym saper. Rozpakowuje nieśpiesznie, dobierając się doń kolejno z różnych stron, i nawet jeśli jej podskórna zawartość wyda nam się skądś już znana, dostajemy opowieść o bardzo różnych potworach. Łączy je to, że lęgną się zazwyczaj w czyichś głowach i Koreeda próbuje udowodnić, że również w naszych. Wiele się tutaj mówi o transplantowaniu innym świńskich łbów.  

Dla samodzielnej, owdowiałej przed laty matki (Sakura Ando) tytułowym potworem zdaje się być Hori (Eita Nagayama), młody wuefista, który dopuścił się rękoczynów wobec jej syna. Chodzący do piątej klasy Minato (Sōya Kurokawa), kochany przez nią ślepą miłością, też w pewnym momencie zaczyna w naszych oczach „potwornieć” – być może on jest głównym oprawcą, a jego ofiarą Yori, klasowe popychadło (Hinata Hiiragi).

Filmy i seriale, kino polskie i zagraniczne. Nowości na VOD poleca co tydzień Anita Piotrowska, krytyczka filmowa „Tygodnika”.

Także w roszczeniowej i nadopiekuńczej rodzicielce łatwo się dopatrzyć cech monstrualnych, a szkolną panią dyrektor (Yūko Tanaka), chroniącą zawzięcie dobry wizerunek instytucji, rychło poznamy od strony jeszcze mniej zacnej. I wcale nie będzie to ogląd kompletny. Albowiem pokazując wydarzenia z trzech różnych perspektyw, Koreeda dorzuca do obrazu nowe szczegóły, inaczej oświetla, coraz bardziej zagęszcza i komplikuje nasze widzenie. Bawi się z nami w głuchy telefon, „Radio Erewań” i zarazem w kota Schrödingera, nie dla czczej zabawy jednak. Dzięki takiej dezorientacji powoli odkształcają się dotychczasowe ramy zdarzeń i profile psychologiczne.

„Monster” to kino robione przeciw domyślnemu profilowaniu i poznawczym gotowcom, zanurzone w nieprzewidywalnym żywiole dziecięcym i jednocześnie rzeźbiące w nim z nieubłaganą precyzją. Chwilami wydaje się wręcz, że zbyt dużo w tych zderzeniach i rzeźbieniach czysto literackiego popisu. Zresztą, po raz pierwszy od swego debiutu w 1995 r. („Maborosi”) Koreeda sięgnął po cudzy scenariusz, autorstwa nagrodzonego za to w Cannes Yujiego Sakamoto (zbieżność nazwisk ze zmarłym przed rokiem Ryuichim Sakamoto jest przypadkowa, aczkolwiek słyszymy tutaj po raz ostatni jego muzykę i film dedykowano jego pamięci). 

Wątpliwości może budzić też łatwy punkt dojścia: łatwo się go domyślić, skoro na wspomnianym festiwalu „Monster” otrzymał także nagrodę Queer Palm, co z miejsca przywołuje na myśl tytuły w rodzaju „Blisko” Lukasa Dhonta, traktujące o podobnej przyjaźni dwóch chłopców. Lecz mimo, iż w tym kontekście tytuł filmu zyskuje zgoła odmienne znaczenie, historia zniknięcia Minato i Yoriego zawiera w sobie znacznie więcej sensów.

U Koreedy realia społeczne, ekonomiczne czy rodzinne wydają się swojskie, zmiękczone, opatulone złudnym ciepełkiem. Między innymi za to kocha się jego kino, choć przecież spod tych przepraszających uśmiechów, szczebiotów, ukłonów czasem wyziera brutalna opresyjność. Dorośli bohaterowie bywają rozpaczliwie samotni wśród pustych gestów i ról, jak nowy nauczyciel złożony w ofierze przez ciało pedagogiczne, a co dopiero dzieci, tresowane do wstydu i kłamstw, od urodzenia projektowane do bycia kimś innym, czyli takim jak inni. 

Toteż filmy w rodzaju „Monstera” trzeba od początku traktować nieco podejrzliwie. I nie dlatego, że zagubiony but musi w końcu odnaleźć swoją parę. Opowieść o szkolnej przemocy odsłania różnorakie jej formy – fizyczne, symboliczne, rozmaicie ukierunkowane. Zależy, kto w danej chwili patrzy i kto opowiada.      

Nie przypadkiem sporo do powiedzenia ma w tym filmie natura. I nie chodzi o pożar, od którego rozpoczyna się akcja, i który powraca, za każdym razem wzniecany na ekranie w innym celu. Wiosenny tajfun (niszczycielski albo, jak kto woli, oczyszczający), do tego okoliczne góry i las, gdzie w nieczynnym pociągu mieści się chłopacka kryjówka – za sprawą tego, co dzikie, nie raz trzęsie się misterna układanka, a fabuła jeszcze mocniej opalizuje. I zupełnie gdzie indziej bije źródło cierpień. 

Sakamoto, piszący tę historię na podstawie własnych szkolnych przeżyć, dopatruje się go w fałszywej społecznej harmonii, bo dla niej często wiele się prześlepia i poświęca nawet tak zwaną obiektywną prawdę. Tyle że osoba, dla której „nie ma znaczenia, co się tak naprawdę stało”, ma prawdę własną, przygniecioną żałobą i podwójnym poczuciem winy. Wystarczy spojrzeć, z jaką absurdalną zaciętością sędziwa dyrektorka podstawówki na kolanach zeskrobuje brud ze szkolnej podłogi. Twórca „Złodziejaszków” na każdym kroku unika postawy prokuratorskiej, jakkolwiek przynajmniej jedno z drugoplanowych bohaterów z pewnością zasłużyło sobie na miano potwora.

„Monster” to pierwszy pełnometrażowy film Koreedy nakręcony ponownie w Japonii („Baby Broker” powstał w Korei Południowej, a wcześniejsza, niezbyt udana „Prawda” we Francji) i zapewne mówi coś o mentalności rodaków reżysera. Ale miasteczka w prefekturze Nagano i na przykład w województwie małopolskim nie różnią się od siebie, jeśli idzie o polowanie na potwory. Twórcy filmu doszukują się potworności na przeciwległym biegunie: w dezinformacji, plotce, w powierzchownej lub pochopnej ocenie ludzi czy zdarzeń i nie jest to jedynie przypadłością małych miasteczek, a stało się zmorą w wirtualnej wiosce. Stąd tak usilne zapętlanie akcji i kręte dochodzenie do tajemnicy, jakby nie było najważniejsze, kto wzniecił pożar, zabił kota bądź skrzywdził wrażliwego jedenastolatka, lecz to, co zaciemnia obraz. Czyli zarówno przesądy, jak i racjonalne porządki. Owa mglistość, również w odniesieniu do tematyki LGBT+ i podsycona otwartym zakończeniem, bywa krytykowana, chociaż „Monster” jest także i o tym. Że w kinie można mówić bardzo nie wprost, a jednocześnie nazywać ważne rzeczy po imieniu.

MONSTER (Kaibutsu) – reż. Hirokazu Koreeda. Prod. Japonia 2023. Dystryb. Best Film. W kinach od 17 maja. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Tajfuny