Mobilizacje

Używam liczby mnogiej, bo tak właśnie rzeczy się mają: uczestniczymy w wielu ruchach, inicjatywach i pomysłach spod wspólnego mianownika starań moralnych. Różnego są kalibru i zakresu, ale generalnie skupiają się na jednej z dwu metod: przeszkodzić złu - albo powiększyć dobro. Zło wprowadzić chce zawsze ktoś inny - jest to więc walka z kimś. O dobro mamy starać się sami, co najwyżej szukając sprzymierzeńców, wróg nie jest więc wtedy potrzebny.

19.06.2005

Czyta się kilka minut

Per saldo zawsze w końcu chodzi o dobro - to uratowane i to powiększone, tak w każdym razie na pewno sobie życzymy. W realizacji różnie to wygląda i nie ma co się czarować - walka ze złem jest bardziej atrakcyjna i zawsze łatwiejsza, dlatego choćby, że wróg nas dowartościowuje.

Po śmierci Jana Pawła II powstała w promieniu kopalni Wujek mała liczebnie, ale poruszająca inicjatywa przebaczenia i pojednania: ośmioro ludzi, w większości noszących własne rany po tragedii 16 grudnia 1981. Dowiadujemy się teraz, że nie znaleźli wsparcia, że inicjator rezygnuje. “To jest mur, nie rozbiję go głową". Nikomu z obserwatorów nie przystoi moralizowanie: nikt nie wie, na co by potrafił się zdobyć po tamtych doświadczeniach. Pozostaje tylko smutek: nie powstało dobro w miejscu, gdzie dalej wypalona ziemia i trucizny, widocznie jeszcze nie czas, widocznie za mało siły, która by to zdołała uzdrowić. Za to roznamiętnia coraz bardziej przepychanka z wydaniem pozwolenia na manifestację warszawską. Już nie chodzi o samą decyzję administracyjną i jej relacje z porządkiem prawnym. Nurtujące pytanie: czy wolno znosić obecność czegoś, co uznaję za zło? Czy powiększy się dobro przez to, że uniemożliwię komuś realizację zła, nawet przymusem, wtedy gdy on sam wcale w tym zła nie widzi? Czy jakiekolwiek cudze wybory, jeśli tylko mam na nie wpływ, choćby administracyjny lub porządkowy, mogą być przeze mnie traktowane jako sfera autonomiczna, do której nie mam prawa?

To pytanie znajduje swoją ilustrację w wielu naraz przykładach, nawet za dalekimi granicami. W Stanach ruch społeczny mobilizujący farmaceutów do bojkotu środków antykoncepcyjnych i odmawiania ich sprzedaży. We Włoszech wezwanie Kościoła przed referendum w sprawie bardziej liberalnego traktowania zapłodnienia in vitro - wezwanie nie do głosowania zgodnie z nauką Kościoła w tej mierze (co byłoby zrozumiałym świadectwem) lecz do bojkotu referendum, aby przewidywane zwycięstwo “tak" anulować przez niską frekwencję. U nas namiętny spór, czy poszanowanie prawa do wolności zgromadzeń nie domaga się interpretacji zawężającej, bo przecież nie wolno zaakceptować “prowokacji", a o tym, co za prowokację już uznać, a co jeszcze nie, rozstrzygać winni ci, których sąd moralny o rzeczy jest właściwy i prawidłowy. Bo odniesiony do porządku nadrzędnego.

Często słuchając dziennikarskich komentarzy i debat z zaproszonymi gośćmi szukam refleksji nad owymi społecznymi zabiegami o dobro - tymi, które się udają, i tymi, które ponoszą porażkę. A nieodmiennie trafiam tylko na tematy z gatunku walki. Choćby nawet media jedno po drugim przeżuwały te same dokładnie wątki. Nasze mobilizacje ze sfery “starań moralnych" nie przebiegają równolegle.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2005