Mistrz cierpienia

Dziwny sen miałem: śniło mi się, że po długich wahaniach zostałem księdzem. Namówił mnie do tego... Stanisław Czycz.

20.09.2011

Czyta się kilka minut

Nigdy osobiście Czycza nie poznałem, widziałem go przelotnie raz czy dwa razy, albo tylko mi się wydaje. Jednak we śnie autor "Anda" przekonywał mnie, że teraz księża są bardzo potrzebni, że on w każdym razie potrzebuje księdza, z którym mógłby porozmawiać. Przyjąłem więc święcenia i podczas Mszy przez małą szczelinę w ciemnej, pomarszczonej twarzy podałem komunię Czyczowi jako pierwszemu. W drodze powrotnej myślałem o tym, co powiem rodzinie. Ale bardziej jeszcze bałem się, co powiedzą inni poeci. Czy to już mój koniec? Czy nie będę już więcej pisał?

Mniejsza o to, skąd pojawiła się idea księdza. Ale skąd ten Czycz? Dwa dni wcześniej rozmawialiśmy o Czyczu z Bronkiem Majem w podróży do Warszawy, wspominałem zdjęcie, które zrobiła mu Elżbieta Lempp: poeta odbija się w lustrze, widać tylko część jego sylwetki i pokój. W pokoju panuje nieład, jakby właściciel nie tylko nie posprzątał, ale po prostu odszedł, porzucając wszystko, na czym mu nie zależało, i formy ułożyły się same, tak jak im było wygodnie. "Ja tam wtedy byłem", powiedział Bronek. "Przy tym, jak zrobiono to zdjęcie".

Byłem wielkim admiratorem prozy Czycza, w pracy magisterskiej poświęciłem rozdział jego poezji. Wybór jego wierszy kupiłem w połowie lat 80.; wydały mi się wtedy anachroniczne i trochę bezradne, jeśli w ogóle potrafiłem to ocenić. Jakby poeta szykował się do skoku, na który nie mógł się zdecydować. Pisano: sentymentalizm, cynizm, katastrofizm, ale też - naturalizm, nadrealizm i hermetyzm. Z tej pierwszej lektury zapamiętałem szczególnie wiersz "Szczur" traktujący o powojennych zabawach z niewypałami, może dlatego, że autor pisał: "w rzece Rudawie głuszyłem ryby", a ja często wałami Rudawy jeździłem na rowerze. I obraz świata, który się rozpada: trwa w jakimś bolesnym natężeniu przed ostatecznym wybuchem. Wszystko to działo się, zanim Czycz stał się interesujący dla młodych, młodszych ode mnie o 10 i więcej lat. Nie wiedziałem o jego depresjach, byłem zafascynowany samą literaturą, niesłychanie wymagającą (gdy chodzi o formę) i pełną niepokoju.

Napisano o nim: mistrz cierpienia. On sam pisał: "Z wojny / ze śmierci milionów / zostałem / zostali chorzy w poczekalni...". Krzysztofowi Lisowskiemu opowiadał o tym, jak to wyglądało: samotny w mieszkaniu, straszne godziny czekania, by wziąć środek nasenny i zasnąć jak martwy, z myślą, że rano po przebudzeniu wszystko zacznie się od nowa. "Najlepiej żeby ktoś wszedł i mnie zastrzelił czy zatłukł młotkiem jak świnię..." (podaję bez znaków przestankowych, tak jak to zostało zapisane). I pokusa, by raz wziąć dawkę mocniejszą, ale - "ja trochę wierzę w Boga i jest przykazanie niestety dotyczące też samego siebie: nie zabijaj, i gdy za karę jest piekło, które wprawdzie już znam, tę depresję, ale gdy piekło jest depresja jeszcze większa? niewyobrażalna?". Więc - "podnosiłem się z leżenia, mniej w dzień, lecz z początkiem nocy i idąc ulicami czy obok Błoń chciałem żeby mnie kto zabił...".

Dziwny sen. Jakbym coś lub kogoś żegnał, jakbym miał się przygotować na to pożegnanie. Ostatnio co rusz w rozmowach o wspólnych znajomych powraca to słowo: depresja, depresja. Ten pije, tamten umiera, czyli obaj umierają, tylko każdy inaczej. I na to ja - ksiądz ze snu. Podaję komunię zmarłym. Może ja się im śnię?

Podczas wspólnego spotkania w Kordegardzie Piotr Matywiecki czytał wiersz zaczynający się od słów: "Sen się obudził, a śniący już nie...".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2011