Mania zbierania

14 czerwca otwarto pierwszy od kilkudziesięciu lat polski budynek poświęcony sztuce najnowszej - Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu.

01.07.2008

Czyta się kilka minut

Goshka Macuga, „Somnambulik”, 2006, rzeźba, różne media / fot. Dzięki uprzejmości Kate MacGarry Gallery, Londyn i Andrew Kreps Gallery, Nowy Jork /
Goshka Macuga, „Somnambulik”, 2006, rzeźba, różne media / fot. Dzięki uprzejmości Kate MacGarry Gallery, Londyn i Andrew Kreps Gallery, Nowy Jork /

Przed czterema laty Ministerstwo Kultury ogłosiło powstanie programu "Znaki czasu", zakładającego powstanie kolekcji regionalnych, mających stać się zalążkiem przyszłych instytucji zajmujących się sztuką najnowszą. Powstała sieć "Zachęt". Działalność jednych ograniczyła się do tworzenia zbiorów, inne zaczęły myśleć także o budowie siedzib. W Toruniu w lutym 2006 r. powołano Centrum Sztuki Współczesnej. Zorganizowano konkurs architektoniczny i po dwóch latach oddano budynek do użytku. Sukces.

Na przykładzie Torunia będziemy mogli zobaczyć, na ile trafiony był pomysł tworzenia wielkich instytucji w ośrodkach niemających silnych tradycji artystycznych. Czy nie grozi nam powtórka sytuacji z krajów, które pobudowały liczne - martwe dzisiaj - muzea sztuki nowoczesnej?

Na razie narzekania brzmią absurdalnie. Mamy niedobór miejsc, w których można pokazywać sztukę współczesną. Powinniśmy cieszyć się z każdej nowej inwestycji. Nie oznacza to jednak, że należy pomijać słabości, chociażby wypunktowane przez znaną krytyczkę sztuki Izę Kowalczyk w blogu strasznasztuka.blox.pl.

W Toruniu powstał budynek autorstwa Edwarda Lacha - szkoda, że dość przeciętny. Jednak to nie gmach jest problemem, lecz program instytucji. Na ile będzie on wychodził poza lokalne interesy? Stworzona już kolekcja CSW nie najlepiej prognozuje. Nabyto prace 52 artystów z regionu kujawsko-pomorskiego. To długa lista nazwisk, których nie ma potrzeby wymieniać. Poza tym znalazło się zaledwie kilka ciekawych dzieł, m.in. Tomasza Ciecierskiego, Izabelli Gustowskiej i Jarosława Modzelewskiego. Niewiele z powstałych już kolekcji "Zachęt" jest równie prowincjonalnych w złym tego słowa znaczeniu.

Całkiem inaczej wyglądają dwie wystawy zaprezentowane na otwarcie CSW. Na "Jak się rzeczy mają..." składają się dzieła z wiedeńskiej kolekcji Thyssen-Bornemisza Art Contemporary (T-B A21), dotyczące problemu pracy. Nie wszystkie ciekawe (chociaż trzeba przyznać, że instalacja "asylium" Juliana Ro­sefeldta imponuje rozmachem i tech­niczną perfekcją). W sumie ważniejsza jest tu współpraca z zagraniczną instytucją.

Druga wystawa to wydarzenie. "Kwiaty naszego życia" poświęcono kolekcjonowaniu. To dobry temat na otwarcie instytucji, której jednym z celów jest tworzenie zbiorów sztuki. Tworzenie kolekcji, namiętność zdobywania kolejnych obiektów od dawna intryguje, także artystów. Przyglądają się oni celom i funkcjom kolekcji, temu, jak różne mogą być obiekty pożądania zbieraczy. Bohater filmu Wojtka Doroszuka "Tumor imaginis" to patomorfolog tworzący kolekcję medycznych preparatów. Jednocześnie zbiera dzieła sztuki. Jedne i drugie wiszą obok siebie. Z kolei film Waleriana Borowczyka poświęcony jest kolekcji erotycznych gadżetów zebranych przez francuskiego pisarza Pieyre’a de Mandiarguesa.

Inni artyści zamieniają się w kolekcjonerów. Andrzej Urbanowicz ze starych, najbardziej pospolitych rzeczy układa skomplikowane kompozycje. Natomiast "Szeregi" Łukasza Skąpskiego to dziesiątki gablot z metalowymi znaczkami z wizerunkiem Mao.

Wystawa dotyka relacji sztuki i kolekcjonerstwa. Roberta Kuśmirowskiego intrygują dzieje przedmiotów fascynujących zbieraczy, a następnie uzyskujących muzealny status. Są chronione, izolowane od ludzi. Artysta odtworzył losy jednego obiektu, pochodzącego z kolekcji rodziny Sosenków. Wystawia dokumenty dotyczące jego historii, a sam obiekt umieszcza w specjalnej, muzealnej skrytce. W półmroku, zza grubej szyby pancernej, możemy dostrzec jedynie jego zarysy. Nie wiemy, co w tym przypadku jest prawdą, a co iluzją. Nieważne. Zostaliśmy przekonani, że obcujemy z cennym obiektem.

Także artyści nadają przedmiotom specjalny status. Goshka Macuga pokazała dziwne rzeźby wykonane z korzeni drzew. Podobne nie tak dawno były chętnie zbierane, jednak nie otwierano przed nimi drzwi galerii. Macuga znajduje dla nich inny kontekst. Stają się obiektami budzącymi szacunek. Czy możemy być jednak pewni funkcji rzeczy znajdujących się w galeriach sztuki? Anetta Mona Chisa i Lucia Tkác?vá pokazują "Kolekcję prywatną". Są to przedmioty skradzione przez artystki ze znanych galerii. Ich łupem padały popielniczki, poziomica, wiertarka, pędzel... A jednak miejsce, z którego pochodzą, nobilituje.

Janina Turek od 13. roku życia prowadziła pamiętniki. Skrupulatnie spisywała codzienne czynności. To bardzo suche, sumaryczne notatki, sumiennie pogrupowane w różne kategorie: "Ważne widziane mimochodem", "Zdrowie", "Pogoda", "Rzeczy znalezione"... Zapełniła w ten sposób ponad 700 zeszytów, w których dokonała ponad 330 tys. wpisów. To najbardziej niezwykły przykład zbieractwa. Jakby zapis wydarzeń był sposobem na potwierdzenie swego istnienia. Być może kolekcjonowanie jest odpowiedzią na doświadczenie samotności, a zbiory nie muszą przybierać fizycznego kształtu. Goshka Macuga wykonała naturalistyczną postać. Leży w pustym pomieszczeniu. To somnambulik ze słynnego "Gabinetu dr. Caligari". Kolekcjonuje sny.

Zbieranie staje się fenomenem społecznym i kulturowym. Możemy w nim zobaczyć nie tylko indywidualne pasje, lecz także świadectwo zbiorowych wyobrażeń.

Ważne są nie tylko wybitne zbiory dzieł sztuki, ale też kolekcje znaczków pocztowych czy motyli. Wystawie towarzyszy niezwykły przewodnik po okolicznych zbiorach prywatnych. To subiektywny wybór. Kolekcji sztuki jest tu zaledwie kilka, w tym szczególnie ciekawa Antoniego Michalaka. Za to są tu zbiory autografów, temperówek, hełmów, starych aparatów, biletów komunikacji miejskiej... Powstał unikalny portret małej społeczności. Lokalność może więc stać się atutem, nie przeszkodą.

"Jak się rzeczy mają...", Toruń, Centrum Sztuki Współczesnej, wystawa czynna do 31 października.

"Kwiaty naszego życia", Toruń, Centrum Sztuki Współczesnej, wystawa czynna do 31 października. "Subiektywny przewodnik po kolekcjach", Toruń 2008.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2008