Magisterium mordercy

Miał 29 lat, gdy porywał księdza Popiełuszkę. Dziś porucznik magister Waldemar Chmielewski mieszka pod zmienionym nazwiskiem w Warszawie i wiedzie mu się dobrze. Tytułu naukowego nie używa - choć 25 lat temu włożył wiele wysiłku, aby go zdobyć.

30.06.2009

Czyta się kilka minut

Trzysta stron tekstu, wydrukowanego tylko w czterech egzemplarzach; dziś na półce w archiwum IPN. Twarda, wytarta na rogach bordowa okładka. Napis: "praca magisterska". Na drugiej stronie informacja, że klauzulę tajności zniesiono dopiero 16 listopada 1999 r., decyzją szefa ówczesnego UOP.

Swoją pracę magisterską, poświęconą postaci kard. Stefana Wyszyńskiego, młody porucznik Chmielewski obronił zaledwie miesiąc przed uprowadzeniem i zabójstwem ks. Popiełuszki.

27 października 1984 r. - zaraz po aresztowaniu Chmielewskiego i dwóch innych podejrzanych, podobnie jak on służących w IV ("wyznaniowym") Departamencie MSW (Leszka Pękali, lat 32 i Grzegorza Piotrowskiego, lat 33) - sekretarka z IV Departamentu zeznawała w prowadzonym śledztwie. O Chmielewskim, niedawnym koledze z pracy, mówiła: "Oceniam go jako człowieka, który znacznie szybciej działa, aniżeli myśli, co ma zrobić, a więc nie zawsze jego czyny są przemyślane. Taka postawa prezentowana przez W. Chmielewskiego prowadziła do konfliktów z innymi pracownikami. (...). Szczególnie zmiana w osobowości W. Chmielewskiego dała się zaobserwować po obronieniu przez niego pracy magisterskiej na Akademii Spraw Wewnętrznych na początku września 1984 r. Tym bardziej że za tę pracę otrzymał nagrodę trzeciego stopnia. Od tej pory zdecydowanie W. Chmielewski stał się człowiekiem zarozumiałym i apodyktycznym".

Kariera w resorcie

Czy ta ocena trafnie charakteryzowała Chmielewskiego? Czy była jedynie złośliwym podsumowaniem mało koleżeńskiej relacji? W każdym razie z lektury jego pracy magisterskiej nie wynika, aby autor był człowiekiem, który mocno wierzy we własne siły. We wstępie do pracy, opisując swoje "metody badawcze" dotyczące postaci kard. Wyszyńskiego, stwierdza, że wiele zawdzięcza rozmowom "z pracownikami Departamentu IV MSW, którzy posiadają wieloletnie doświadczenie i bogatą wiedzę praktyczną o problemie". I skromnie zaznacza, że wykorzystywał też własną "obserwację uczestniczącą, z racji zainteresowań zawodowych i pełnionych obowiązków w Departamencie IV MSW".

W tak dyskretny sposób Waldemar Chmielewski (rocznik 1955) scharakteryzował swoją pracę. Wcześniej, zanim trafił do "departamentu wyznaniowego", zaczynał podobnie jak wielu kolegów z resortu: służba wojskowa w jednostkach ZOMO, potem szkoła oficerska MSW w Szczytnie i wreszcie (dzięki m.in. prośbie ojca) praca w IV Departamencie. Nagrody ministra, Brązowy Krzyż Zasługi, premie pieniężne i nagrody okolicznościowe... Słowem: kariera wyznaczana przez kolejne awanse i wyróżnienia - oraz "plecy" w postaci ojca, zasłużonego oficera Organów.

Także materiały wykorzystane w pracy magisterskiej o kard. Wyszyńskim pochodziły z "pracy operacyjnej" ojca. To Zenon Chmielewski założył 28 grudnia 1963 r. tzw. teczkę ewidencji operacyjnej biskupa (w skrócie TEOB), której podstawą był 36-stronicowy kwestionariusz, będący rozpracowaniem życia kard. Wyszyńskiego.

Jak wyglądała praca magisterska funkcjonariusza SB? Chmielewski-junior przedstawił w niej życie i działalność Prymasa, ze szczególnym uwzględnieniem tych wydarzeń z jego życia, którymi IV Departament interesował się szczególnie. Zarazem były to przełomowe dla historii powojennej wydarzenia, związane np. z protestami w latach 1956-80.

Izolacja, nie uwięzienie

Specyficzny jest język tej pracy, a zwłaszcza fragmenty rozdziału dotyczącego aresztowania prymasa w 1953 r. Warto zacytować fragment obrazujący swoistą logikę autora: "W dniu 25 września nastąpiło internowanie kardynała Wyszyńskiego. (...) Ani (...) w Uchwale Prezydium Rządu PRL z dnia 25.IX.1953 r. nr 700/53, ani też w Rozkazie nr 041 z dnia 25 września 1953 r. Ministra Spraw Wewnętrznych o charakterze wykonawczym w stosunku do powyższej Uchwały nie ma stwierdzenia: »internowanie«. Tak więc stwierdzenie o bezprawności postępowania [wobec kard. Wyszyńskiego - red.] staje się tu bezpodstawne. Gdyby natomiast poszukiwać nazwy dla przedmiotowego faktu, adekwatniejszym byłoby miano »izolacji«".

Analizując postawę kard. Wyszyńskiego wobec strajków w sierpniu 1980 r. i powstania Solidarności, Chmielewski konstatuje: "Każde kazanie, każda wypowiedź prymasa jest świadectwem jego poparcia [dla] powstałej organizacji. Zdawał sobie bowiem sprawę, że dopóki [Solidarność] ustrzeże się od opozycyjnej radykalizacji i pozostanie przy Kościele, będzie zwycięstwem właśnie Kościoła i on zostanie jedyną siłą, która do tego doprowadziła".

"Niebezpieczeństwo tkwiące w możliwości zbytniej radykalizacji przywódców związkowych - zauważał dalej Chmielewski - mogło zagrozić Kościołowi wówczas, gdyby sytuacja w Polsce doszła do takiego punktu, że w ramach zabezpieczenia interesów obozu socjalistycznego, nastąpiłoby wkroczenie do Polski wojsk sojuszniczych, a to według samego Wyszyńskiego, oznaczałoby koniec wpływów Kościoła".

Z ojca na syna

Pisząc magisterkę, Chmielewski pracował już operacyjnie nad "Popielem" - jak w żargonie IV Departamentu określano księdza Jerzego.

Na początku lat 90. wznowiono śledztwo w sprawie zabójstwa ks. Popiełuszki. Tymczasowo aresztowano dwóch generałów, Ciastonia i, zmarłego właśnie, Płatka. Jednym ze świadków w tym śledztwie, a później na procesie był Chmielewski. Przed prokuratorem zeznał: "Na pół roku przed dniem 19 października 1984 [data uprowadzenia Popiełuszki - red.] na polecenie ówczesnego mojego przełożonego - naczelnika Wydziału I Departamentu IV MSW - Grzegorza Piotrowskiego, przyjąłem do prowadzenia Sprawę Operacyjnego Rozpracowania kryptonim POPIEL, dotyczącą księdza Jerzego Popiełuszki (...). Obecnie nie pamiętam, od którego z pracowników (...) przyjąłem tę sprawę; być może, że od mojego ojca Zenona Chmielewskiego. Moim zdaniem Piotrowski polecił mi przejęcie tej sprawy w tym celu, abym się czymś wykazał w pracy". Dodajmy, że Piotrowskiemu niewiele młodszy Chmielewski wierzył "bardziej niż ojcu", jak zeznał podczas procesu w Toruniu.

Zadania Chmielewskiego przy Sprawie Operacyjnego Rozpracowania o kryptonimie "Popiel" polegały m.in. na tym, że on zaczął służbowo uczestniczyć w Mszach za Ojczyznę oraz nagrywać kazania ks. Popiełuszki. Od kolegów z Wydziału IV Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych otrzymywał "wywiady, dotyczące rodziny księdza oraz osób, które przebywały w jego otoczeniu". W otoczeniu księdza Chmielewski miał źródło informacji, jak sam określił, "usytuowane w środowisku bezpośrednio kontaktującym się z Kurią Warszawską. To Osobowe Źródło Informacji nie miało bezpośredniego dostępu do księdza J. Popiełuszki".

Sprawy rozpracowania kard. Wyszyńskiego (o kryptonimie "Prorok") i ks. Popiełuszki (o kryptonimie "Popiel") łączyło nie tylko to, że przeszły w jakiś sposób "z ojca na syna"; wobec obu duchownych stosowano też podobny rodzaj działań inwigilacyjno-dezintegracyjnych.

Czytając dziś magisterium mordercy, uwagę zwraca także dobór dokumentów, które Chmielewski dołączył do pracy magisterskiej o Prymasie. Znajdujemy tam nie tylko wyciąg z kwestionariusza wypełnianego przed otrzymaniem dowodu osobistego czy kopie dokumentów dotyczących rozmów między przedstawicielami państwa i Kościoła, ale także fragmenty testamentu Kardynała z 1969 r. czy tekst modlitwy o jego beatyfikację.

Paradoksem jest, że praca magisterska o kard. Wyszyńskim, obroniona przez Chmielewskiego we wrześniu 1984 r., powstawała w najintensywniejszym okresie akcji wymierzonej w ks. Popiełuszkę.

***

Podczas procesu w Toruniu Waldemar Chmielewski otrzymał wyrok 14 lat więzienia. Na mocy dwóch amnestii (co było w PRL bezprawne) zmniejszono go do 4,5 roku. Wyszedł na wolność w kwietniu 1989 r. W 1993 powrócił za kraty, by odbyć dodatkowe sześć miesięcy kary.

Dziś jest wolnym człowiekiem. Zmienił miejsce zamieszkania, wygląd i nazwisko - na brzmiące szlachecko, wręcz nobliwie. Prowadzi firmę handlującą sprzętem sportowym i chyba dobrze mu się wiedzie. Gdy dzwonię i przedstawiam się, prosząc o rozmowę, słyszę krótkie "nie" i trzask odkładanej słuchawki.

PIOTR LITKA jest reporterem telewizji TVN.

Korzystałem z dokumentów i publikacji: praca magisterska Waldemara Chmielewskiego "Kardynał Stefan Wyszyński (wybrane zagadnienia z działalności polityczno-społecznej)", sygnatura IPN BU 0398/30; zeznania ze śledztwa w sprawie uprowadzenia i zabójstwa ks. Popiełuszki, sygnatura IPN By 361/1-17 oraz ze śledztwa przeciwko generałom Ciastoniowi i Płatkowi, a także z książki Ewy K. Czaczkowskiej "Kardynał Wyszyński".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2009