Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
---ramka 335877|prawo|1---Mówią o przegranym życiu, o zmaganiu z poczuciem klęski i bezsensu. Czują się oszukani, skrzywdzeni, pozostawieni sami sobie. Słucham słów goryczy, oskarżeń kierowanych pod adresem Boga i ludzi. Mam wrażenie, że ich ból jest tym większy, im bardziej człowiek, który zdradził, był wierzący. Wiara krzywdziciela staje się wtedy powodem buntu przeciwko Bogu, a odpowiedzialność za grzech chrześcijanina spada na Tego, którego on wyznaje. To trudne, gdy najbardziej zawodzi człowiek, którego się kochało, na którego się liczyło. Tym trudniejsze, jeśli tę relację zawierzało się w modlitwie Bogu. Zdradzona miłość czy nadzieja stają się argumentem przeciwko Najwyższemu, a człowiek czuje się opuszczony podwójnie: przez człowieka i przez Boga.
W tym kontekście przypominam sobie tajemnicę wniebowzięcia Maryi. Gdy Jan Paweł II ogłosił encyklikę “Redemptoris Mater", najbardziej spodobały mi się stwierdzenia mówiące o tym, że Maryja poprzedziła nas w pielgrzymce wiary, że musiała, pomimo wypełniającej Ją łaski, opierać się ciemności Wielkiego Piątku i Soboty. Papież pisze o zmaganiu Bogarodzicy, by zachować wiarę w aktualność słów Anioła zwiastującego, że Jej Syn będzie nazwany Synem Najwyższego i będzie królował nad domem Jakuba na wieki. Była przecież u kresu Jego ziemskiej drogi. Trzymając w ramionach skatowane ciało Syna, doświadczała zanegowania obietnic i przegranego życia. Przenosiła przez doświadczenie śmierci wiarę w sens życia i nadzieję na spełnienie słów Wszechmocnego. Czcząc Wniebowziętą, nietrudno zapomnieć o chwilach Jej samotności, gdy wspomnienie zwiastowania było jednocześnie pocieszeniem i udręką.
Gdy widzę ludzi walczących dziś z apokaliptycznymi smokami, które chcą pożreć ich wiarę, nadzieję i miłość, ufam, że zaszczyt, którego dostąpiła Maryja przez wyniesienie do chwały swojego Syna, jest zapowiedzią dla wszystkich utrudzonych i obciążonych. Jezus obiecuje ukojenie duszom skołatanych. Zabierając do nieba Matkę, zabiera tam również Twoje zmagania z niewiarą i wątpliwościami. Twoje doświadczenie duchowej spiekoty i głodu, krzywd i poniżenia dostępuje wniebowzięcia wraz z Pełną łaski.
Wniebowzięcie Maryi jest dla mnie znakiem nadziei, że gdy “pokonana zostanie śmierć", “Magnificat" będą śpiewać ci, którzy dzisiaj kroczą w ciemnościach. Również zbuntowani przeciw Bogu i opuszczający Go. Ona ich rozumie i chowa w swoim sercu, które Bóg wprowadza na wyżyny szczęścia. Wierzę, że Niepokalana wspiera Ciebie, uziemionego poczuciem przegranego życia, że czeka na Ciebie, by przyoblec Cię światłem.
---ramka 335876|strona|1---