Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zdaniem francuskiego prezydenta, w 1994 r. jego kraj popełnił błąd, popierając ówczesne, sprzymierzone z nim rwandyjskie władze, które inicjowały masowe zabijanie. W ciągu kilku miesięcy zginęło ok. 800 tys. Tutsich i umiarkowanych Hutu (obie grupy etniczne tworzą niemal całość rwandyjskiego społeczeństwa).
„Tylko ci, którzy przeżyli, mogą, być może, wybaczyć” – powiedział Macron. Słowo „przepraszam” nie padło, ale dla wielu Rwandyjczyków to i tak dużo. Wystąpienie było konsekwencją raportu, który prezydent zamówił dwa lata temu, otwierając przed grupą historyków państwowe archiwa. Badacze uznali, że administracja ówczesnego francuskiego przywódcy François Mitterranda przymykała oczy na przygotowania do ludobójstwa Tutsich, prowadzone przez jego rwandyjskiego odpowiednika Juvénala Habyarimana. Śmierć Habyarimana w katastrofie lotniczej w kwietniu 1994 r. zapoczątkowała masakry.
Ludobójstwo zakończyło w lipcu 1994 r. zajęcie Kigali, stolicy kraju, przez rebeliantów dowodzonych przez Paula Kagamego. Teraz – jako prezydent Rwandy – uznał on wystąpienie francuskiego gościa za „akt niezwykłej odwagi”. Po ponad dwóch dekadach rządów Kagamego państwo przeżywa gospodarczy boom, ale organizacje praw człowieka oskarżają go o autorytaryzm, a dysydenci uciekają za granicę. Przyjazd Macrona kończy „cichą wojnę” między Paryżem a Kigali wokół wydarzeń sprzed 27 lat. Kilka miesięcy temu francuska policja aresztowała także biznesmena Féliciena Kabugę, który finansował niesławne Radio Tysiąca Wzgórz (na jego antenie podżegano do zabijania) i import, tuż przed ludobójstwem, pół miliona maczet. ©℗