Lewica i antypody

Za rozkład klasy politycznej i głęboką demoralizację różnych środowisk odpowiedzialność decydującą - choć nie wyłączną - ponosi postkomunistyczna lewica. Nie sposób tego zakwestionować i nie należy przyczyn nędzy lewicy upatrywać w konserwatyzmie Jana Pawła II. Lewica społeczna, w przeciwieństwie do lewicy kulturowej, ma sporo powodów, by traktować Papieża przyjaźnie.

05.06.2005

Czyta się kilka minut

---ramka 351911|prawo|1---Jan Paweł II przez blisko trzy dekady stał na czele Kościoła rzymskokatolickiego, ale Jego misja i nauczanie były ważne nie tylko dla katolików. Sam nie należę do Kościoła, a z Panem Bogiem nie mam relacji harmonijnych. Nie czuję się ateistą, ale nie jestem też chrześcijaninem - ominęła mnie łaska wiary. Wielu dogmatów nie rozumiem lub wydają mi się sprzeczne z osiągnięciami nauki. Chrześcijaństwa doświadczam jednak jako wielkiej etycznej interpretacji świata i ludzkiej kondycji. Interpretacji niesłychanie ważnej, bo nadającej sens egzystencji bardzo wielu ludzi.

Papież agnostyków

Piszę o swoim “aksjologicznym statusie", bo z pewnością współokreśla on moje - w jakimś sensie stronnicze - postrzeganie Jana Pawła II. W inny - ale też stronniczy - sposób postrzegają Jana Pawła II chrześcijanie i ludzie Kościoła. Dla nich był On przecież przede wszystkim Namiestnikiem Chrystusa. Dla mnie papież Wojtyła to autorytet moralny kształtujący postawy we współczesnym świecie, chrześcijanin oceny i normatywne dyrektywy Jana Pawła II miał obowiązek przyjąć. Dla ludzi spoza Kościoła nauczanie papieskie to propozycja “reformy świata" podlegająca ocenie rozumu.

Wiele z tego, co stanowi przesłanie Jana Pawła II, jest mi bardzo bliskie i chciałbym, by stało się wskazówką dla społecznej praktyki. Jednak nie wszystko. Istnieje zagrożenie, że wielki autorytet Zmarłego zechcą wykorzystać różne środowiska polityczne jako oręż do forsowania swoich projektów przedstawianych jako postulaty papieskie, a więc wyłączone z oceny i krytyki. Pojawić się mogą (już się pojawiają) instrumentalne interpretacje papieskiego przesłania, osłaniane jego autorytetem. Są dwie ważne przyczyny, dla których to niebezpieczeństwo jest szczególnie wielkie: ogólny charakter wielu diagnoz i sugestii Jana Pawła II oraz jego dążenie do formowania ocen zrównoważonych, uwzględniających przeciwstawne racje i argumenty. Być może najlepiej to widać w dwu (zresztą szalenie dla Polski ważnych) kwestiach: oceny systemu kapitalistycznego oraz integracji europejskiej.

Ziarno i plewy

Jan Paweł II nie był krytykiem kapitalizmu jako takiego. Przeciwnie: w swoich encyklikach i niektórych homiliach afirmował zasadnicze cechy ładu kapitalistycznego, a także (co jest niezupełnie tym samym) gospodarkę rynkową i prywatną własność. Zarazem jednak akceptował tylko pewną wersję kapitalizmu: taką, w której nierówności materialne są miarkowane, skutecznie zwalczane jest społeczne wykluczenie, a godność pracownika nie jest narażona na szwank. Stanowczo domagał się też, by światowy system kapitalistyczny nie eliminował solidarności międzynarodowej. Z tych powodów, jak sądzę, dostrzegał “ziarno racji" w postulatach socjalistycznych.

Nie był, jak sam pisał, zwolennikiem “trzeciej drogi", nie proponował bowiem ustanowienia trzeciego rodzaju ustroju - różnego zarówno od kapitalizmu, jak i (“realnego") socjalizmu. Ale wspierał “trzecią drogę" w tym sensie, iż odrzucając komunizm, był zarazem radykalnym krytykiem kapitalizmu w wariancie neoliberalnym - dziś tryumfującym przede wszystkim w wymiarze intelektualnym, ale ofensywnym też w praktyce. Gdyby do oceny stanowiska Papieża zastosować język polityki, można by powiedzieć, że wspierał on orientację socjaldemokratyczną, a bardziej jeszcze: socjalnie zorientowany nurt chadecki i konserwatywny.

Te ustrojowe preferencje Jana Pawła II wyrastają z jednej strony z doświadczeń historycznych, z których wynika, że państwowa gospodarka nie może być efektywna (a więc w długim okresie jest niekorzystna dla wszelkich grup społecznych), a z drugiej - z etycznych przekonań, w centrum których wydaje się znajdować uznanie dla egalitaryzmu i podmiotowości człowieka (pracownika).

Także stanowisko Papieża w kwestii integracji europejskiej wydaje się odzwierciedlać “równowagę racji i argumentów". Jan Paweł II niewątpliwie dostrzegał w zbliżeniu społeczności narodowych wielką nadzieję na przezwyciężenie konfliktów, które w przeszłości były źródłem wielkich nieszczęść. Zarazem jednak był świadomy siły narodowych więzi jako podstawy solidarnego działania ludzi. Wydaje się, że uznawał realność zagrożenia, jakie niesie formalna integracja ponad głowami ludzi. Popierał wstąpienie Polski do Unii, ale był chyba sceptyczny (czy zgoła niechętny) wobec planów federacyjnych.

Myślą, mową...

Natomiast w kategoriach “równowagi racji" nigdy nie oceniał kwestii “obyczajowych". Przerywanie ciąży było dla niego zawsze “zabijaniem nienarodzonych". Kategorycznie odrzucał argument, że prawne dopuszczenie aborcji może de facto ograniczyć ich liczbę. Więcej: Papież nigdy nie zaakceptował środków antykoncepcyjnych (wszelkich - nie tylko wczesnoporonnych), choć przecież przestrzeganie tego zalecenia musi prowadzić do “ciąż niechcianych", a w konsekwencji - do kolejnych aborcji. W tych kwestiach Jan Paweł II - mimo głosów odzywających się też w Kościele - nie chciał dostrzec dokonujących się przemian obyczajowych.

Może dlatego Kinga Dunin (“TP" nr 18/05) pisze, że społeczna percepcja nauczania Jana Pawła II będzie kluczową przeszkodą w budowaniu polskiego “nurtu lewicowego". Według publicystki “Wysokich Obcasów", “próba tworzenia jakiejkolwiek lewicowej przeciwwagi dla liberalnego kapitalizmu będzie stawiała poza granicami wspólnoty, a wszechobejmujący szantaż, stojący na straży pamięci Papieża, zmieni się w szantaż zabraniający jakiejkolwiek dyskusji z obowiązującym konserwatywnym dyskursem". Dunin nie tylko twierdzi, że myśl Jana Pawła II jest “w najgłębszym sensie konserwatywna", ale też nie dostrzega w papieskim projekcie niczego, co byłoby jej bliskie i stanowiłoby oczekiwaną odpowiedź na współczesne wyzwania.

Nie sposób zaprzeczyć, że w nauczaniu Jana Pawła II był obecny rys konserwatywny, jednak generalna identyfikacja charakteru misji Papieża - a bardziej jeszcze zasadność ulokowania papieskiego nauczania na antypodach myślenia lewicowego - zależy w ogromnym stopniu od zdefiniowania różnych nurtów ideowych. Pisałem niegdyś: “Nowa socjaldemokracja nie niesie żadnego projektu, który przekonywająco odpowiadałby, jak przyczynić się do realizacji wielkich celów lewicy: równości, solidarności, wspólnoty. O tych celach bardziej zdecydowanie mówi dziś papież niż nowi socjaldemokraci" (“Rzeczpospolita", 8-9.07.2000). Dziś wyraziłbym to jeszcze bardziej zdecydowanie.

Jana Pawła II można oceniać jako konserwatystę o antylewicowej tożsamości tylko wtedy, gdy lewicową tożsamość redukujemy do aspektu kulturowego. Wtedy kluczowy staje się stosunek Papieża do środków antykoncepcyjnych, aborcji czy małżeństw homoseksualnych. Z tej perspektywy również akceptację Papieża dla narodowego państwa można pojmować jako składnik antylewicowej orientacji. Inaczej będzie, jeżeli esencję lewicy pojmować będziemy jako dążenie do sprawiedliwości i względnej równości, podmiotowości pracownika, społecznej solidarności. Także gdy uznamy, że narodowe państwo jest niezbędne dla realizacji tych celów. Lewica społeczna, w przeciwieństwie do lewicy kulturowej, ma sporo powodów, by traktować Papieża przyjaźnie. Nie ma żadnego powodu, by przyjmować, że Papież jest idolem prawicy.

...uczynkiem i zaniedbaniem

To oczywiście nie znaczy, że prawica nie będzie próbowała zawłaszczyć Jana Pawła II, a także “selektywnie" zinterpretować jego nauczanie. Jednak to nie samoistne wysiłki prawicy i treść nauczania Papieża przynieść mogą blokadę lewicowych inicjatyw. Ten rezultat - jeżeli wystąpi - będzie następstwem całkowitej kompromitacji dotychczasowej postkomunistycznej, nominalnej lewicy.

Za rozkład klasy politycznej i głęboką demoralizację wielu środowisk odpowiedzialność decydującą - choć nie wyłączną - ponosi postkomunistyczna lewica. Nie należy przyczyn nędzy lewicy upatrywać w konserwatyzmie Jana Pawła II (i Kościoła w ogóle). Zarazem trzeba dostrzec, że ten rozkład poszedł bardzo daleko. Bezzasadnie optymistyczne są nadzieje Jarosława Gowina (“TP" nr 16/05) związane z - na pewno autentycznym - moralnym przebudzeniem wywołanym odejściem Jana Pawła II. Inicjator “Tygodnikowej" dyskusji pisze: “Przyszłość Polski nie zależy dzisiaj od polityków, ludzi biznesu, intelektualistów czy Episkopatu. Zależy od tego, czy dzisiejsi nastolatkowie i studenci zdołają przechować w sobie pamięć ostatnich dni". Niestety to, czy Polacy nie będą w przyszłości kierowali się motywami nieetycznymi, zależy przede wszystkim od tego, czy przebudowany zostanie “system". A to z kolei zależy właśnie od polityków.

Dziś ludzie mogą bać się wezwać pogotowie ratunkowe, skierować sprawę do sądu, zgłosić przestępstwo na policji. Wszak dowiadują się, że dla zysku lekarze pogotowia są zdolni zabić, sędziowie, adwokaci i prokuratorzy mogą wypuścić najgorszego bandziora, a policjanci - współpracować z przestępcami. Wielkie jest też ryzyko wyborczej aktywności: wszak partie po wyborach wyrzucają do kosza swoje programy, a pojedynczy politycy nie przepuszczają żadnej okazji, by wszelkimi środkami powiększyć swój dochód.

Bardzo wiele zależy od przedsiębiorców. Dziś mają ogromny wpływ na świat polityki i mediów. Ale motywowani są przede wszystkim krótkowzrocznym egoizmem. Wielu z nich nie tylko unika płacenia podatków, ale usilnie zabiega o “liniowy podatek", choć już dziś nierówności są w Polsce ogromne, a miliony dzieci są niedożywione. Polska to jeden z niewielu krajów, gdzie posiadanie dzieci nie zmniejsza podatkowych obciążeń. Dla wielu biznesmenów problemem jest jednak - zresztą bardzo niska - płaca minimalna.

Sporo zależy również od Episkopatu: czy zechce zaangażować się z determinacją we wsparcie interesów uboższej części społeczeństwa i wywrzeć presję na ośrodki władzy - choćby na rzecz wprowadzenia podatkowych ulg rodzinnych. Nie widać na razie takich działań. Polski Kościół hierarchiczny nie jest przejęty społecznym nauczaniem Jana Pawła II.

***

Gowin ma rację, gdy pisze (chyba niezgodnie z przesłaniem swojego artykułu): “Nic nie jest konieczne. Przyszłość nie jest zdeterminowana. Jej kształt zależy od nas, naszej gotowości do odczytania znaków czasu". Właśnie tak. Nie ma żadnych przesłanek, by - jak czyni to Kinga Dunin - misję Papieża uznać za źródło pesymistycznych oczekiwań. Przeciwnie: ta spełniona misja na pewno niektórych z nas czyni lepszymi, gotowymi do działań bezinteresownych, do zwiększenia odpowiedzialności za narodową wspólnotę. Jednak nie można zakładać, że ustają inne czynniki, popychające do zachowań egoistycznych, do oszustwa i nielojalności. To, co wydarzyło się po śmierci Papieża, powiększa szansę na “naprawę państwa", na zmiany, które mogłyby przywrócić Polakom ich państwo. Ale do rzeczywistej przemiany jest daleko.

RYSZARD BUGAJ (ur. 1944) jest niezależnym publicystą. Doktor ekonomii, w czasach PRL działacz opozycji demokratycznej, a w III RP poseł na Sejm trzech kadencji i współzałożyciel Solidarności Pracy i Unii Pracy (w latach 1992-97 przewodniczący partii). W 1998 r. wystąpił z UP w proteście przeciwko jej zbliżeniu z SLD.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2005