Lepiej budować niż burzyć

Program “Uwaga" telewizji TVN wyemitował 31 sierpnia 2004 r. reportaż o ks. Stanisławie Snarskim. Materiał jednostronny i nierzetelny, w którym autorka, pani Martyna Aftyka, przedstawiła księdza w sposób obraźliwy i krzywdzący. Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć, jaki ks. Snarski jest naprawdę, odsyłamy do wywiadu Jana Halbersztata “Bo nie ma miłości na skróty" (“GW", 24 czerwca 2002 r.).

Ks. Stanisław prowadzi telefon zaufania. Zdecydował się na to, gdy zdał sobie sprawę, jak bardzo współczesnemu człowiekowi brakuje kontaktu z innymi ludźmi. Tą drogą od 13 lat dociera do wszystkich potrzebujących pomocy, szukając dla nich pracy, mieszkań, pomagając finansowo. Odważnie wyszedł poza konfesjonał, przy którym przecież nie każdy potrzebujący pomocy musi się znaleźć. Ksiądz nie ukrywa, że nie jest psychologiem, wykazuje wiele pokory i odpowiedzialności, wysyłając ludzi, którzy tego potrzebują, do właściwych poradni i lekarzy (reporterka TVN uznała to za przejaw braku profesjonalizmu). Jako salezjanin ma przygotowanie pedagogiczne, a także wieloletnią praktykę w poradniach diecezjalnych i wśród więźniów zakładów karnych. O każdej porze, dla zagubionych i bezradnych, jest jak skrzynka kontaktowa. Dzięki temu uratował życie niejednej osobie pogrążonej w depresji czy bliskiej samobójstwa. 24-godzinny dyżur, tak wyśmiewany w programie, jest często dla nich jedyną możliwością kontaktu z życzliwym człowiekiem. Czy dla człowieka zrozpaczonego, nawet zaspany głos (też wyśmiany), nie jest jednak milszym dźwiękiem niż sygnał nieodbieranego telefonu? Ks. Snarski zajmuje się każdym, bez względu na jego poglądy i kondycję moralną.

Dziennikarka TVN zarzuca księdzu, że samozwańczo umieścił w “GW" numer swojego telefonu zaufania. Tymczasem “Gazeta" sama go zamieściła po przeprowadzonym wywiadzie. Przytaczane w programie wypowiedzi psychologów są mało wiarygodne, oparte na niekompletnych informacjach o pracy ks. Snarskiego. Sprawiają też wrażenie wyrwanych z kontekstu. Ksiądz jest znany w środowisku psychologów i po emisji programu wielu z nich złożyło mu wyrazy ubolewania, sugerując ewidentną manipulację twórców reportażu. Zaskakuje stwierdzenie podsumowujące program, że mimo interwencji TVN, telefon nadal działa. Dlaczego miałby zostać wyłączony? Redakcja, choć przez swoją dziennikarkę nie starała się rzetelnie poznać ani księdza, ani jego pracy, usiłuje wywrzeć presję na Kościół, aby zakazał tej działalności, oraz podważyć zaufanie, jakim cieszy się u wielu ludzi ks. Snarski.

Po emisji programu starałyśmy się wyjaśnić sprawę księdza w mediach. Byłyśmy bezradne wobec ich niedostępności i koniunkturalizmu, w sytuacji, gdy konieczność obrony ludzkiej godności traktowano albo jako temat nieciekawy, albo niebezpieczny. Zawsze jest łatwiej zburzyć niż wybudować. Mamy nadzieję, że tym listem uda nam się pomóc osobie, która zawsze pomaga innym.

ELŻBIETA MAJEWSKA, KATARZYNA OSTROWSKA (Warszawa)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2004