Lenistwo

Nie chodzi tu o jeden z grzechów głównych, jakim jest lenistwo, czy raczej acedia, a więc "zaleniwienie ducha", lecz o nasze codzienne i zwyczajne lenistwo, które cechuje zapewne każdego człowieka, kiedy powiada: "o, jak mi się dzisiaj nic robić nie chce!". Jak w przypadku większości wad pospolitych, bardzo wiele zależy od natężenia czy też intensywności tej wady. Bardzo umiarkowane lenistwo jest czasem nawet zdrowe, ale można mieć wątpliwości, czy słowo "lenistwo" pasuje do tej sytuacji, czy nie należałoby tego stanu nazwać nic-nierobieniem. Kiedy nic nie robię, to nie znaczy, że leniuchuję w sensie pozytywnym, a tylko wstrzymuję się od działania. Często, kiedy mamy do czynienia z poważnym problemem zawodowym lub osobistym, dobrze jest przez krótki czas nic nie robić, żeby pozwolić naszej pod- czy nieświadomości zająć się kwestią i podsunąć nam rozwiązanie.

05.03.2007

Czyta się kilka minut

Jednak lenistwo jako wada jest nagminne i godne potępienia. Zazwyczaj leń nie zgadza się z tym, że się leni, i na zarzuty odpowiada: przecież ja odpoczywam, przecież ja myślę, przecież ja spaceruję. Przypomina to słynną anegdotę na temat zmarłego niedawno prezydenta Forda, że nie mógł wykonywać dwu czynności na raz, czyli nie potrafił spacerować i palić papierosa lub rozmawiać. Klasyczny leń jest zatem - nie tyczy to prezydenta Forda, bo nie wiemy, czy anegdota była prawdziwa - równocześnie cymbałem. Bo tylko cymbał potrafi przez dłuższy czas nie myśleć, a jeżeli myślimy o czymkolwiek, nawet o niebieskich migdałach, to już nie leniuchujemy.

Lenistwo polega przede wszystkim na rezygnowaniu z wykonywania rzeczy, o których wiemy, że powinniśmy je wykonać. Bardzo rzadko spotykamy stan, jaki opisuje Gogol w sławnym zdaniu: "Po południu przeważnie leżałem na łóżku", bo bardzo trudno jest przeważnie leżeć. Podważeniu zatem ulega sławna anegdota księdza Tischnera o góralu, który zapytany, co robi, odpowiedział: "siedzę i myślę" - "a jak nie myślicie?" - "to tylko siedzę". Otóż tylko siedzieć lub tylko leżeć jest bardzo, wbrew pozorom, trudno. Czasem oglądam twarze rolników, którzy w mojej lokalnej przychodni czekają na przyjęcie przez doktora. Nikt nie czyta, czasem rozmawiają, często tylko siedzą, ale o czymś myślą, bo człowiek jest tak skonstruowany, że "tylko siedzieć" nie potrafi. Nie o takim więc lenistwie mowa.

Mowa o odmowie lub rezygnacji z zadbania o elementarny porządek w domu, o odmowie wykonania pracy, którą na danym stanowisku musi się wykonać. Nawet politycy bywają leniwi, co jest w tym przypadku błędem kardynalnym. Leniwy polityk nie odwiedza wyborców, nie pracuje, ile trzeba w Sejmie, nie rozmawia i nie naradza się z kolegami z klubu, nie prowadzi nieustannej gry w celu doprowadzenia do skutku własnych zamierzeń lub zamierzeń swojego ugrupowania. Leniwy polityk chodzi wprawdzie na odpowiednie uroczystości i pokazuje się w telewizji, ale wolałby pojechać na narty lub pograć w tenisa. Taki polityk jest skazany na porażkę. Doskonale rozumiem, że polityka jako zajęcie jest wyjątkowo nudna. Winston Churchill powiadał, że polityk musi wynudzić się 90 procent czasu, żeby przez 10 proc. coś załatwić, ale masz kolego, czego chciałeś - i musisz polityku zasuwać jak mrówka, mimo że cię to potwornie nudzi.

Lenistwo występuje także w stosunkach międzyludzkich i wtedy polega na zaniechaniu, na zaniechaniu wysiłku, jakiego wymaga miłość zarówno dorosła, jak i miłość do dzieci. Leń nie będzie ani dobrym mężem/żoną, ani dobrym ojcem/matką, ani dobrym przyjacielem. Niestety, wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy i tak, właśnie z lenistwa, pozwala, by ich związki uczuciowe powoli się degradowały. A dzieje się to niezauważalnie, bo lenistwo ma to do siebie, że nie jest wadą gwałtowaną ani - pomijając formy patologiczne - natychmiast widoczną dla otoczenia, a tym bardziej dla samego lenia. Lenistwo to rak, który nas zżera, ale proces ten może trwać przez całe życie i zakończyć się śmiercią naturalną. Najgorsze, że także wobec śmierci okażemy się leniami i wtedy wyjdzie z nas okropny strach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2007